Skażone krajobrazy
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Sulina
- Tytuł oryginału:
- Kontaminierte Landschaften
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2014-10-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-10-01
- Liczba stron:
- 112
- Czas czytania
- 1 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375368727
- Tłumacz:
- Karolina Niedenthal
- Tagi:
- literatura austriacka
Skażone krajobrazy to esej o miejscach masowych mordów, dokonywanych w ukryciu, w ścisłej tajemnicy. Mordów, po których zacierano ślady: uciążliwi świadkowie byli likwidowani, doły, do których wrzucano zmarłych, ukrywano pod zasiewami łubinu lub krzakami zdziczałych porzeczek. Martin Pollack pyta, jak mieszka się ludziom na wielkim cmentarzysku Europy. Czy wiedzą, co kryje w sobie ziemia, którą uprawiają? Czy założyli tu warzywniak? Posadzili ziemniaki? Postawili stodołę? Czy też z trwogą wielkim łukiem obchodzą miejscowość, w której jest wielki zbiorowy grób, jak mówią starzy ludzie na wsi? A może nie przejmują się minionym?
Martin Pollack z wrażliwością na krwawą przeszłość postuluje stworzenie mapy „ skażonych krajobrazów”, która pomogłaby ocalić godność ofiar i uchronić je przed niepamięcią dyktowaną strachem. W przeciwnym razie, ostrzega, sprawcy zwyciężą, a zmieniony krajobraz pozostanie na zawsze milczącym triumfem okrucieństwa i buty jego projektantów.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Topografia ludobójstwa
Istnienie nas wszystkich, a więc współczesnych Europejczyków, silnie zakorzenione jest w świadomości egzystowania w przestrzeni funeralnej. W sposób szczególny naznaczone tragiczną w swej istocie wiedzą o męczeńskiej śmierci ludzi z powodu ich przynależności etniczno-wyznaniowo-ideologicznej, a w konsekwencji niestety zapomnieniem, wyparciem ze zbiorowej pamięci tych, którzy w ciągu długiej, skomplikowanej i przede wszystkim dramatycznej historii naszej części kontynentu stali się ofiarami reżimów, zbrodni i ludobójstwa, ludzi doświadczonych przez paroksyzmy wojen i tych dwóch wrogich człowieczeństwu totalitaryzmów, jakie krwawo naznaczyły wiek XX.
Lasy, mokradła czy pola w naszej części Europy być może skrywają swe straszne tajemnice, wiele zakamuflowanych, wkomponowanych w naturalny (a często także sztucznie wytworzony przez winnych zbrodni i działających na rzecz zapomnienia) pejzaż, pejzaż mający na wieki ukryć masowe mogiły i po wsze czasy pochłonąć pamięć o pomordowanych w zbiorowych egzekucjach. Martin Pollack w swojej najnowszej książce sugeruje czytelnikom, że niewykluczone jest, iż żyjemy na takich właśnie grobach. Że cała Europa jest jednym wielkim grobowcem. Jakkolwiek brzmi to niewiarygodnie, w świetle reporterskich dociekań autora „Pogromcy wilków”, konstatacja ta irracjonalna bynajmniej nie jest. Poznaliśmy wiele takich miejsc – powiada austriacki pisarz –inne ciągle jeszcze nie są znane i pozostaną takie, jeśli nie zabierzemy się wreszcie do szukania. Jeżeli tego nie zrobimy, sprawcy zwyciężą, osiągną swój cel. (…) A ilu grobów jeszcze nie znaleźliśmy? Żyjemy w tytułowych skażonych krajobrazach, w miejscach, które – mówiąc metaforycznie – stały się świadkami najnowszej historii. Tak więc za sugestią Pollacka, należy liczyć się z tym, że przypadkowo można natknąć się na coś, czego człowiek przy pierwszym oglądzie nie będzie potrafił sobie racjonalnie wytłumaczyć, jakiegoś nienaturalnego dołu w ziemi, nietypowego wzniesienia, nazbyt symetrycznie posadzonych drzew czy krzewów na pierwszy rzut oka dziko porastających pola…
Jak już wyżej wspomniałam, sielskie z pozoru pejzaże i krajobrazy mogą skrywać skażoną poprzez masowe mordy przestrzeń. Pollack pisze o terenach, na których w tajemnicy dokonywano zbiorowych egzekucji, o miejscach, gdzie natężenie zbrodni można określić mianem ludobójstwa. Opowiada o tym, jak zacierano ślady i likwidowano świadków owych wydarzeń, aby to, co tam się stało nigdy nie wyszło na jaw. Tereny, na których mordowano oprawcy niejednokrotnie usiłowali zakamuflować, zasadzić na nich rośliny, wkomponować w naturalną przestrzeń, sprawić, aby to miejsce niczym się nie wyróżniało. Dlatego właśnie nie wszystkie miejsca kaźni stają się miejscami pamięci. Martin Pollack odwiedza te miejsca, przybliżając czytelnikom topografię krwawych pól, znacząc na mapie geografię martyrologii i ludobójstwa. Opisuje między innymi bagna nad Prypecią, rozważa nad zapomnianymi grobami żołnierzy z okresu Wielkiej Wojny, rozsianymi po terenach Beskidu Niskiego i Podkarpacia w wyniku działań militarnych na froncie wschodnim. Zapuszcza się również w Ardeny, przywołuje tak zbrodnicze miejsca, jak Babi Jar koło Kijowa i osławiony obóz w Bełżcu, który pochłonął pół miliona istnień ludzkich. Wspomina męczeństwo polskich oficerów w Katyniu oraz krwawe żniwo dokonane przez partyzantkę UPA na Wołyniu. Prowadząc literackie śledztwo, zapuszcza się także w Kuropaty (obrzeża Mińska),do Bikiernik (miejscowość na wschód od Rygi),odwiedza las w Pomarach niedaleko Wilna czy Koczewski Rog (Słowenia). Wszystkie te miejsca stały się niemymi świadkami zbrodni. Sporą część dyskursu nad skażonymi krajobrazami stanowi refleksja nad Holokaustem. Tą wstrząsającą książką Pollack stara się przywrócić należną pomordowanym pamięć, ocalić ich przed zapomnieniem, w którym tkwiły te bezimienne ofiary zbrodni przez dziesięciolecia. Adam Michnik trafnie napisał, że to książka pełna heroizmu i smutku, będąca świadectwem europejskiego humanisty, który żyje z odwagą, choć całkowicie bez złudzeń.
Tak, to książka napisana przez człowieka, który wyzbył się jakichkolwiek złudzeń, co do ludzkiej natury. Ale też tekst ważny z innego powodu. Pollack mierzy się w nim bowiem z problemem odpowiedzialności za zbrodnie nazizmu. Sięgając po kontekst biograficzny, po raz enty w literaturze niemieckojęzycznej podejmuje problem winy i kary. Nosi Austriak to samo piętno, które tak mocno również pali Hertę Müller – kwestię współodpowiedzialności rodziców za hitlerowskie zbrodnie i niewyrażalne obrzydzenie, jakie wzbudza pamięć o tym, że przodkowie dali się uwieść tej zbrodniczej ideologii i włożyli nazistowski mundur. Ojciec pisarza był hitlerowskim zbrodniarzem wojennym, który ukrywał się jeszcze długo po kapitulacji III Rzeszy. Jako na dowódcy grupy operacyjnej zajmującej się likwidacją ukrywających się w środkowej Słowacji Żydów, bezpośrednio spoczywał na nim ciężar winy za pomordowaną tam ludność semicką. Zresztą Pollack wspomina także, iż jego dziadek również był zdeklarowanym antysemitą i sprzyjał rodzącemu się nazizmowi. Nie sposób wyprzeć tego z pamięci ani tym bardziej zrehabilitować.
Zatem jaką okrutną przeszłość kryją krajobrazy, które każdego dnia oglądamy? Czy przypadkiem rośliny przez nas posadzone nie wyrastają na pochowanych w ziemi trupach? Czy koryto rzeki płynącej w pobliżu nie skrywa przypadkiem wypłukanych przez wodę kości? Wniosek, jaki płynie z tego porażającego eseju sam się narzuca. Trzeba patrzeć podejrzliwie na przestrzeń nas otaczającą, bo stwierdzenie, że nas to nie dotyczy ma bardzo miałkie w gruncie rzeczy podstawy. Bo przecież „nas to nie dotyczy” mogli również powiedzieć mieszkańcy Hudej Jamy, nieświadomi zawartości tamtejszych kopalnianych sztolni.
Justyna Anna Zanik
Oceny
Książka na półkach
- 390
- 298
- 79
- 11
- 7
- 7
- 7
- 6
- 5
- 5
OPINIE i DYSKUSJE
„Skażone krajobrazy jako eldorado. Masowe groby jako kopalnie złota. Neutralni sąsiedzi jako poszukiwacze złota. Wydobywający z ziemi to, co inni tam wcześniej zagrzebali, żeby raz na zawsze zniknęło”.
Austriacki Autor – wielki przyjaciel Polski, piszący wprost o swym ojcu jako mordercy z SS- w tym skromnym, acz mocno empatycznym wobec ofiar eseju dotyka istoty krajobrazu nie tylko w naszej części świata: nie jest on, no dobrze: nie bywa niewinny. Zwłaszcza w miejscach szczególnie dotkniętych najbardziej nieludzkimi działaniami ludzkości – ludobójczych wojen (a są inne?),masowych mordów, pogromów, czystek etnicznych.
Przypomina miejsca, gdzie potworny wojenny walec wojen na długo spustoszył całe okolice. ”Wystarczy pomyśleć o Ardenach, o Sommie, o dolinie rzeki Soczy (Isonzo),o zrytych szczelinami Dolomitach, o zielonych grzbietach Karpat, o (…) białoruskich bagnach nad Prypecią, o pagórkowatych okolicach Tarnowa i Gorlic na południu Polski, które nadały imię krwawej i obfitującej po wszystkich stronach w olbrzymie straty bitwie podczas I wojny światowej”.
Autor nie szczędzi swych rodaków – najlepszych ludzi Hitlera (Bernhard chyba miał rację: gorsi oni od Niemców?): „W każdej austriackiej miejscowości znajduje się pomnik z nazwiskami poległych w obu wojnach. Nazwisk pozostałych ofiar, Żydów, Romów i Sinti, członków ruchu oporu, homoseksualistów i innych pomordowanych, na tych pomnikach próżno by szukać”.
To niełatwa opowieść o innych cmentarzach – tych ,których nigdy miało oficjalnie nie być, a leżący pod ziemią mieli zostać zapomniani. „Przeciwnika należy zmylić. Zatrzeć ślady i zatuszować. Podobnie jest z masowymi grobami. Mają się stać niewidoczne dla postronnych, zatopić w krajobrazie, być nim”.
Stąd „skażone krajobrazy”. A „mordercy zamieniali się w ogrodników”. Np. w miejscu obozu w Bełżcu i Treblince sadzono łubin i młode sosny. Jeszcze bardziej zacierano ślady mordu w Babim Jarze pod Kijowem, największej jednorazowej masakry Żydów przez Niemców – 34 tys. rozstrzelanych w dwa dni. Podobnym miejscem jest dla Autora Katyń i inne miejsca mordu NKWD na polskich oficerach. „Nie ma tu powrotu do normalności (…). Takie miejsca już na zawsze zostały naznaczone stygmatem historii”.
Szczególne znaczenie mają dla Autora miejsca (ok . 600!) mało znanych mordów dokonywanych zaraz po wojnie przez partyzantów Tity na wziętych do niewoli, a walczących z nimi wcześniej, słoweńskich domobranach, chorwackich ustaszach i Niemcach, także kobietach (tamtejszy „Katyń” to Huda Jama).
„Dla krajobrazu nie ma znaczenia, kim byli oprawcy, a kim ofiary, w wielu przypadkach ofiary często były także oprawcami, a oprawcy stawali się ofiarami”.
Zwłoki wrzucano do jaskiń krasowych, starych sztolni, a wejścia zasypywano kamieniami albo wysadzano w powietrze (część ofiar zamurowano żywcem). „Głębokie, ukryte w ustronnych miejscach jaskinie krasowe tak bardzo ułatwiły pozbywanie się ciał, że można by ulec pokusie, żeby w tym krajobrazie szukać współwinnego” - czytamy.
Nawet dziś nie ma tam – w wolnej i niekomunistycznej Słowenii! - za bardzo woli politycznej, by przeprowadzić ekshumacje…. A myśmy jeszcze te paręnaście lat temu liczyli na ekshumacje wszystkich ofiar Katynia – rzecz już na zawsze niemożliwa. Kiedy w takim razie umorzenie trwającego już chyba 20 lat śledztwa IPN w sprawie tej zbrodni?
Pollack podkreśla istotę „skażonych krajobrazów”, którą jest, że ”leżący w nich zmarli nie maja zazwyczaj twarzy i nazwisk, że o ofiarach nie wiemy niczego, poza pochodzeniem i to bardzo ogólnikowo”.
Autor zwraca też uwagę, że „wszędzie byli świadkowie, miejscowi i obcy, podczas prawie wszystkich egzekucji, nawet kiedy dochodziło do nich z dala od osiedli ludzkich”. A ich motywacja? Np. taka, jak u jednego z tu opisanych: „Chciał choć raz zobaczyć coś takiego (…). Potem poszedł do domu, bo już się napatrzył, jak zeznał po latach przed niemieckim sędzią śledczym”.
W przypadku ludzkich hien – znanych już tak dobrze i z Polski, zwłaszcza z Treblinki i Bełżca - jest i inny zew, już „post factum”: „Złoto Żydów. Prastary mit, który do dzisiaj żyje w głowach ludzi w skażonych krajobrazach. Tam, gdzie leżą Żydzi, można na pewno znaleźć skarby, złoto i inne kosztowności”.
„Jak to jest mieszkać obok, albo, w niektórych przypadkach, dosłownie na grobach?” – Autor nie pyta o odpowiedź…
- Większość takich miejsc pozostaje jednakże nadal nieznana – podkreśla Pollack, pisząc np. o niezbadanych grobach Żydów w Rumunii i Ukrainie. Nie ukrywa też przypadku austriackiego Rechnitz, gdzie w ostatnie dni wojny dokonano masakry 200 węgierskich Żydów – a mieszkańcy nie wydaja się tym zainteresowani….
Autor jest pesymistą, bo jednak nie da się nim nie być: „Protestuje się przeciwko ponownemu otwieraniu starych, pozornie zagojonych ran, żeby nie zaczęły znowu krwawić. Ale czy dawne rany rzeczywiście już się zagoiły?”.
Ta skromna objętościowa książeczka powinna prowadzić do wielkiej monografii tematu, czyli opus magnum amerykańskiego historyka z Yale University, wielkiego przyjaciela Polski Timothy’ego Snydera „Skrwawione ziemie”. Jedna z jego najlepszych rzeczy, do której Pollack wprost tu nawiązuje, zwracając uwagę że definicja „skrwawionych ziem” powinna obejmować i Austrię, Słowenię, Węgry (mordy Żydów i Serbów nad Dunajem w 1942 r.) ….
To moja 5. książka Pollacka. Wszystkie na wysokim poziomie - za najlepszą uważam nostalgiczną podroż pt. „Po Galicji. O chasydach, Hucułach, Polakach i Rusinach. Imaginacyjna podróż po Galicji Wschodniej i Bukowinie, czyli wyprawa w świat, którego nie ma”. Dla miłośników C.K. monarchii i "mitu galicyjskiego" lektura obowiązkowa, zwłaszcza że Pollack szczęśliwie unika pewnej idealizacji ("Galicja była bagnem" - pisze),od której niewolne są książki polskich autorów.
„Skażone krajobrazy jako eldorado. Masowe groby jako kopalnie złota. Neutralni sąsiedzi jako poszukiwacze złota. Wydobywający z ziemi to, co inni tam wcześniej zagrzebali, żeby raz na zawsze zniknęło”.
więcej Pokaż mimo toAustriacki Autor – wielki przyjaciel Polski, piszący wprost o swym ojcu jako mordercy z SS- w tym skromnym, acz mocno empatycznym wobec ofiar eseju dotyka istoty...
Podobno reportaże Martina Pollacka to emocjonalne podróże w czasie i warto się z nimi zmierzyć. „Skażone krajobrazy“ cieszą się wśród nich najsłabszymi opiniami, ale też najmniejszą objętością, więc uznałam, że zaryzykuję. Że zobaczę, czy to w ogóle autor dla mnie. I tak trafiłam do świata zbiorowych mogił, których nikt nie upamiętnił pomnikiem czy krzyżem. Do krajobrazów, które wyglądają jak pole, las, góra, a w rzeczywistości stanowią mogiłę dla ludzi, o których starano się zapomnieć. Ich oprawcy chcieli wymazać o nich pamięć i w wielu przypadkach najwyraźniej się to udało. Bowiem w „skażonych krajobrazach [...] zmarli nie mają zazwyczaj twarzy i nazwisk“, a mogiły z XX wieku są wszędzie. Chowano ludzi gdzie popadnie. Gdzieniegdzie pojawiają się szepty o lokalnej historii, ale wszystko zdaje się rozmazane, pozbawione kształtu. Świadkowie umierają. Liczba ofiar wciąż ukrytych w lasach, jaskiniach czy rzekach nie jest znana i nigdy nie będzie. Stanowią część krajobrazu, jego skazę.
Można by pomyśleć, że skoro autor porusza taki temat, to będzie mu zależało na zachowaniu szacunku, ale robi to tylko do pewnego stopnia. Wobec państw takich jak Słowacja, Ukraina czy Węgry zamiast „w“ używa „na“, czym odbiera im niepodległość, w dodatku sypie „cyganami“ oraz „homoseksualistami“. I okej, prawdopodobnie większość zwali winę na tłumaczkę, co sama robię, ale tytuł na tym traci. Niewiele, ale minusy się zbierają.
Nie mogę sobie poradzić z hipokryzją Pollacka. Z tym, jak snuje rozważania odnośnie odczuć potomków oprawców, podczas gdy sam się do nich zalicza. Wciąż i wciąż zahacza o historię swojej rodziny, ale zwykle nie wyłania się z tego konkretna myśl, niewiele wnosi to do głównego tematu. Nie daje nam nawet szczątkowej odpowiedzi na rozważania, które autor snuje w kontekście innych. Po prostu jest, może nawet jest ciekawe, ale poświęca wiele akapitów na opowieść, jaką zamknąć dało się jedynie we wzmiance. Bez sentymentalnych podróży w czasie do polowań z dziadkiem nazistą. Wybija to z rytmu. Sprawia, że nie wiem, czym tak naprawdę „Skażone krajobrazy“ jest. Bo to nie reportaż sensu stricte. I to nie opowieść o autorze. Więcej w tym rozważań wszelakich, nakreślenia jedynie zarysu problemu, chaotycznych myśli. Nie więcej.
Temat ciekawy, ale wykonanie słabe, pozbawione ładu i szarpane. Nie było to dobre, ale faktycznie, coś w prozie Pollacka przyciąga, przyznaję. Nawet jeśli ten tytuł okazał się gorszy, niż podejrzewałam — nie wykluczam kolejnego spotkania z autorem.
przekł. Karolina Niedenthal
Podobno reportaże Martina Pollacka to emocjonalne podróże w czasie i warto się z nimi zmierzyć. „Skażone krajobrazy“ cieszą się wśród nich najsłabszymi opiniami, ale też najmniejszą objętością, więc uznałam, że zaryzykuję. Że zobaczę, czy to w ogóle autor dla mnie. I tak trafiłam do świata zbiorowych mogił, których nikt nie upamiętnił pomnikiem czy krzyżem. Do krajobrazów,...
więcej Pokaż mimo toWażna książka, która uzmysławia nam, że żyjemy na grobach innych, a przy tym pokazuje, jak postrzegamy skażony krajobraz i jak on na nas wplywa - przy założeniu, że wiemy o zdarzeniach, które go zatruły/skaziły. W tym sensie krajobraz to nie tylko pocieszyciel, ale świadek zbrodni, a zbrodniarze są jego architektami. Autor stawia fundamentalne pytanie: "Czy taki krajobraz (...) widzimy tymi samymi oczyma co przedtem? Albo czy takie doświadczenia sprawiają, że coś się zmienia w ludziach? I nie tylko w ludziach". Polecam lekturę.
Ważna książka, która uzmysławia nam, że żyjemy na grobach innych, a przy tym pokazuje, jak postrzegamy skażony krajobraz i jak on na nas wplywa - przy założeniu, że wiemy o zdarzeniach, które go zatruły/skaziły. W tym sensie krajobraz to nie tylko pocieszyciel, ale świadek zbrodni, a zbrodniarze są jego architektami. Autor stawia fundamentalne pytanie: "Czy taki krajobraz...
więcej Pokaż mimo toMartin Pollack wprowadza do publicznej debaty o przeszłości pojęcie „skażonych krajobrazów”, czyli miejsc naznaczonych ludobójstwem. Ogranicza terytorialny zakres swojego eseju do Europy i zamyka go w XX wieku, co może budzić pewien niedosyt, gdyby nie fakt, że w tym wąskim fragmencie czasu oraz przestrzeni zawiera się ogrom zbrodni, które uczyniły z kontynentu prawdziwe cmentarzysko milionów bezimiennych ofiar. Martin Pollack nie zgadza się na ich całkowite pogrzebanie, czemu bywają przeciwni nowi mieszkańcy miejsc masowego mordu. W przeciwieństwie do autora nie potrafią albo nie chcą obcować z pamięcią historyczną, która nie pasuje do malowniczych widoków, jakie roztacza przed nimi natura. Nic jednak nie usprawiedliwia zbiorowej ignorancji danej społeczności oraz jej egoizmu, przez co rozumieć należy dbanie o własny dobrostan kosztem skrytej pod ziemią prawdy. W „Skażonych krajobrazach” przemycono uniwersalny postulat nieustannego przypominania potomnym o zacieranych zbrodniach z przeszłości, albowiem coraz częściej zaprzecza się albo zwyczajnie zapomina o bezimiennych, którym Martin Pollack oddaje głos, aby mogli opowiedzieć prawdę o pozornie zwyczajnych miejscach na mapie Europy. Traktuje esej jak wewnętrzną przeprawę przez trudne dzieje własnej rodziny oraz postawione przez nią ślady antysemityzmu. Ugina się pod brzemieniem grzechów ojca i dziadka, co z początku stanowi sporą przeszkodę w omówieniu tematu miejsc masowych zbrodni, lecz z czasem coraz sprawniej kreśli prawdziwy obraz Europy, która zamiast mleka oraz miodu, opływa w łzy i krew niezliczonych ludzkich istnień.
Martin Pollack wprowadza do publicznej debaty o przeszłości pojęcie „skażonych krajobrazów”, czyli miejsc naznaczonych ludobójstwem. Ogranicza terytorialny zakres swojego eseju do Europy i zamyka go w XX wieku, co może budzić pewien niedosyt, gdyby nie fakt, że w tym wąskim fragmencie czasu oraz przestrzeni zawiera się ogrom zbrodni, które uczyniły z kontynentu prawdziwe...
więcej Pokaż mimo toO pamięci,jej braku. O poszukiwaniu prawdy i jej zamazywaniu. O tym,że człowiek to jednak bestia i nawet mu z tego powodu nie wstyd. Generalnie o niechlubnej historii Europy ( głównie).
O pamięci,jej braku. O poszukiwaniu prawdy i jej zamazywaniu. O tym,że człowiek to jednak bestia i nawet mu z tego powodu nie wstyd. Generalnie o niechlubnej historii Europy ( głównie).
Pokaż mimo toCzłowiek nie zdaje sobie czasem sprawy gdzie mieszka. A mianowicie co skrywa w sobie z pozoru niewinna ziemia, na której przyszło nam żyć. Martin Pollack odziera czytelnika ze złudzeń i mówi wprost – czasem człowiek żyje po prostu na masowym grobie.
W „Skażonych krajobrazach” Pollack dociera do miejsc, które skrywają w sobie upiorną i pełną grozy tajemnicę – masowe groby, miejsca w których dokonywano kaźni, miejsca, będące scenerią ludobójstwa i eksterminacji. Miały być one z założenia „nieodkrywalne”, o ich lokalizacji nie miał wiedzieć nikt poza zbrodniarzami. I nikt się o nich nie miał dowiedzieć w przyszłości. Jednak ludzka pamięć jest czasem nie do zagłuszenia a wydarzenia pozornie bez świadków jednak takich świadków miały, dzięki czemu sprawy te ujrzały światło dzienne. Czasem zaś odkryciu tych hekatomb pomagał zwykły przypadek.
To nie jest dzieło, które wyczerpuje temat, to bardziej esej. Pollack bowiem nie opisuje szczegółowo masowych mordów, których dokonano, nie rozwija wokół nich historii w stylu „co się stało przedtem, jak do tego doszło, co było potem”. Ale też nie traktuje tematu po łebkach, właściwie jest wołaniem autora o uwagę, o pochylenie się nad tą kwestią, o działanie w tej sprawie, jest swoistym budowaniem świadomości, że tego typu zdarzenia miały miejsce, że wiele tego typu nieodkrytych i hańbiących morderstw zapewne przed nami. Ale też niczego nie próbuje wyjaśniać, tłumaczyć, odkrywać na nowo. Jest obserwatorem, świadkiem niechcianej, przemilczanej i nierzadko wymazywanej historii. Historii, którą należy znać.
Sartre stwierdził ongiś, że „piekło to są inni”. „Skażone krajobrazy” są tego przykładem. Literatura jest pełna tego typu metafor i powiedzeń – człowiek człowiekowi wilkiem, ludzie ludziom zgotowali ten los. Może i wydają się banałami ale dopóki te banały będą ciągle aktualne dopóty nie można będzie powiedzieć o gatunku ludzkim, że jest dobry.
Człowiek nie zdaje sobie czasem sprawy gdzie mieszka. A mianowicie co skrywa w sobie z pozoru niewinna ziemia, na której przyszło nam żyć. Martin Pollack odziera czytelnika ze złudzeń i mówi wprost – czasem człowiek żyje po prostu na masowym grobie.
więcej Pokaż mimo toW „Skażonych krajobrazach” Pollack dociera do miejsc, które skrywają w sobie upiorną i pełną grozy tajemnicę – masowe groby,...
Autor zajmuje się w "Skażonych krajobrazach" miejscami masowych mordów. Niektóre z nich, takie jak Babi Jar czy Katyń są powszechnie znane, większość jednak nadal nie została odkryta, a jeśli nawet, to nie została zbadana. Tezą książki jest, ze żyjemy na grobach. Kolejna straszna pozycja o horrorze, jaki człowiek jest zdolny zgotować drugiemu człowiekowi.
Autor zajmuje się w "Skażonych krajobrazach" miejscami masowych mordów. Niektóre z nich, takie jak Babi Jar czy Katyń są powszechnie znane, większość jednak nadal nie została odkryta, a jeśli nawet, to nie została zbadana. Tezą książki jest, ze żyjemy na grobach. Kolejna straszna pozycja o horrorze, jaki człowiek jest zdolny zgotować drugiemu człowiekowi.
Pokaż mimo toTytułowe skażone krajobrazy to miejsca, w których dokonano masowych mordów, a które mordercy chcieli ukryć – często poprzez zalesienie, „architekturę krajobrazu”. Intencją morderców było zapomnienie, a istotą fakt, że ofiary został pozbawione nazwisk, tożsamości.
„Skażone krajobrazy” to – można tak powiedzieć – książka napisana w typowym dla Martina Pollacka stylu. Mamy tu odniesienia do historii, do rodziny Autora, a także ważne wnioski i diagnozy. Opowieść posuwa się powoli do przodu, przetykana dygresjami. Pollacka można śmiało nazwać tropicielem i stróżem pamięci.
Bardzo cenne są tu akapity poświęcone narodowemu socjalizmowi w Niemczech. Cytat trochę długi, jednak warty przytoczenia:
„Już w XIX wieku tak zwani narodowi autorzy oraz teoretycy, geografowie i historycy podkreślali w swoich pismach uzasadnioną rasowo różnicę pomiędzy kształtującym krajobraz w rzekomo twórczy sposób niemieckim człowiekiem a jego słowiańskimi sąsiadami, ponoć ociężałymi słabeuszami, którzy według orędowników niemieckiej misji na Wschodzie bezczynnie koczują w nieurodzajnej i bagnistej puszczy, czekając tylko na to, by ich przejęli i ucywilizowali ambitni Germanie. Z tych pokrętnych teorii zrodziły się w narodowym socjalizmie wypędzenia i ludobójstwa”*.
Książka zmienia patrzenie nie niektóre sprawy, a pojęcie „krajobrazu” od teraz będzie miało dla mnie także inne, bardziej upiorne znaczenie.
* M. Pollack, Skażone krajobrazy, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2014, s. 12-13.
Tytułowe skażone krajobrazy to miejsca, w których dokonano masowych mordów, a które mordercy chcieli ukryć – często poprzez zalesienie, „architekturę krajobrazu”. Intencją morderców było zapomnienie, a istotą fakt, że ofiary został pozbawione nazwisk, tożsamości.
więcej Pokaż mimo to„Skażone krajobrazy” to – można tak powiedzieć – książka napisana w typowym dla Martina Pollacka stylu. Mamy tu...
Mam duży problem z tą książką. Z jednej strony temat ciekawy i autorowi na pewno zależy na oddaniu sprawiedliwości tym, którzy ponieśli śmierć, z drugiej jednak strony dużo tu powtarzania, dość mglistej narracji, trochę jakby autorowi zabrakło materiału do ruszenia dalej z tematem, więc chodzi w kółko. Mam mocno mieszane odczucia.
Mam duży problem z tą książką. Z jednej strony temat ciekawy i autorowi na pewno zależy na oddaniu sprawiedliwości tym, którzy ponieśli śmierć, z drugiej jednak strony dużo tu powtarzania, dość mglistej narracji, trochę jakby autorowi zabrakło materiału do ruszenia dalej z tematem, więc chodzi w kółko. Mam mocno mieszane odczucia.
Pokaż mimo toKsiążka esej owiana dziwnym klimatem, ciężkim tematem, wciągająca, mroczna i bardzo niepokojąca. Traktuje o wydarzeniach dawnych, wręcz przerażających, a jednak wciąż bardzo aktualnych. Pozycja obowiązkowa dla każdego mieszkańca nie tylko Europy.
Książka esej owiana dziwnym klimatem, ciężkim tematem, wciągająca, mroczna i bardzo niepokojąca. Traktuje o wydarzeniach dawnych, wręcz przerażających, a jednak wciąż bardzo aktualnych. Pozycja obowiązkowa dla każdego mieszkańca nie tylko Europy.
Pokaż mimo to