rozwińzwiń

Wakacyjny dyżur

Okładka książki Wakacyjny dyżur Ben MacFarlane
Okładka książki Wakacyjny dyżur
Ben MacFarlane Wydawnictwo: Pascal reportaż
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
reportaż
Tytuł oryginału:
Holiday SOS
Wydawnictwo:
Pascal
Data wydania:
2013-06-19
Data 1. wyd. pol.:
2013-06-19
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788376421803
Tłumacz:
Zuzanna Marchant
Tagi:
wakacje wypadek lekarz pogotowie
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
94 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
388
279

Na półkach:

Książka wpadła mi w ręce w bibliotece. Lubię wątki medyczne w książkach. Ben Macfarlane jest Brytyjskim lekarzem, który pracuje dla towarzystw ubezpieczeniowych i lata po świecie. Repatriując obywateli Zjednoczonego Królestwa do domu. Ulegają oni wypadkom, chorobom i innym zdarzeniom losowym. Książkę czyta się szybko i przyjemnie.

Książka wpadła mi w ręce w bibliotece. Lubię wątki medyczne w książkach. Ben Macfarlane jest Brytyjskim lekarzem, który pracuje dla towarzystw ubezpieczeniowych i lata po świecie. Repatriując obywateli Zjednoczonego Królestwa do domu. Ulegają oni wypadkom, chorobom i innym zdarzeniom losowym. Książkę czyta się szybko i przyjemnie.

Pokaż mimo to

avatar
702
107

Na półkach: , ,

Książka z serii "medycznych opowieści", ale napisana lekko i przyjemnie. Co prawda ukazuje historie często po prostu absurdalne, ale i tak czyta się z wielką przyjemnością, w sam raz na letnie popołudnia.

Książka z serii "medycznych opowieści", ale napisana lekko i przyjemnie. Co prawda ukazuje historie często po prostu absurdalne, ale i tak czyta się z wielką przyjemnością, w sam raz na letnie popołudnia.

Pokaż mimo to

avatar
1756
1755

Na półkach:

U dołu okładki tej książki ujrzałam taką rekomendację - Piorunujące.
Piorunująca?
Jak najbardziej, bo poraża przede wszystkim ukazaniem skali ludzkiej lekkomyślności i niefrasobliwości – ujmując rzecz dyplomatycznie. Bardziej nerwowy człowiek ode mnie użyłby dosadniejszych słów, a autor publikacji "Nagrody Darwina" miałby w czym wybierać do kolejnego tomu przykładów samoeliminującej się głupoty.
Idealna dla fanów seriali medycznych?
Również jak najbardziej! Jednak ja będę ją polecać wszystkim, bez wyjątku, a zwłaszcza tym, którzy wybierają się dokądkolwiek i na jakiekolwiek wakacje poza granice naszego kraju. Szczególnie osobom, które kombinują oszczędzanie na ubezpieczeniu medycznym. Takim „myślicielom” wciskałabym tę książkę na siłę.
Mnie nie uświadomiła ta publikacja, która stała się raczej poszerzeniem oraz uzupełnieniem przypadkowej i bardzo pouczającej obserwacji takiego wakacyjnego dyżuru na oddziale szpitala położonego w okolicy nadmorskich miejscowości wypoczynkowych. Były dni, kiedy nic się nie działo, ale były i takie, kiedy odział przypominał szpital polowy toczących się gdzieś w pobliżu działań wojennych – krążący helikopter, kursujące karetki, uwijający się ratownicy medyczni i te, które przyjmowały na siebie największą falę uderzeniową nieszczęśliwych wypadków ludzi z całej Polski – pielęgniarki. Szczęście w nieszczęściu, że wypoczywającym przytrafiło się to we własnym kraju, nawet jeśli przyjechali z dalekiego Śląska. Mimo wszystko byli jednak u siebie.
A co by było, gdyby wypadek przydarzył się w szerokim świecie?
O tym właśnie opowiada Ben, współautor tej książki, lekarz i zarazem jej bohater, pracujący przez rok w bardzo mało znanym zawodzie – repatriacji medycznej. Jego zadaniem było bezpieczne sprowadzenie chorego, na zlecenie prywatne lub firmy ubezpieczeniowej, obywatela angielskiego przebywającego poza granicami kraju, do Anglii. W najlżejszym przypadku repatriacja medyczna mogła polegać na trzymaniu pacjenta za rękę i podtrzymywaniu go na duchu podczas podróży powrotnej.
W najgorszym…
I tutaj zaczyna się fascynująca opowieść Bena, która nie ma w sobie nic z przewodnika medycznego czy poradnika, a jest opowieścią napisaną przez życie i bardzo często bezmyślność ludzką o ponad trzydziestu, najbardziej zwariowanych, nieprzewidywalnych, spektakularnych i dramatycznych przypadkach, których przebieg trzymał mnie w napięciu niczym thriller medyczny. Najciekawsze w tych opowieściach były trzy elementy, składające się na miniopowieść – historia człowieka, który uległ wypadkowi, problem, jaki pojawiał się podczas transportu i kreatywność Bena daleko wybiegająca poza podręcznikową wiedzę. Jak ja mu sekundowałam w nieszablonowym myśleniu, by zdążyć przed śmiercią! A wszystko po to, by na wysokości kilkudziesięciu kilometrów, w warunkach pasażerskich (rzadko trafiał się prywatny samolot ratowniczy z wyposażeniem latającego oddziału intensywnej terapii),z jedynie medyczną torbą pod ręką, uratować nawet nie zdrowie, ale życie pacjenta. Bezlitośnie działało tutaj drugie z Praw Murphy’ego – Jeżeli coś może się nie udać – nie uda się na pewno.
I psuło się na potęgę!
I to tak szybko, że Ben nie miał czasu włożyć gumowych rękawiczek, chociaż nie wiem, czy taka ochrona na przykład przed AIDS, byłaby wystarczająca w sytuacji wymiotującego pacjenta krwią. Ben mógł tylko sobie powtarzać pod nosem – „Nie wdychaj, Ben, nie połykaj”, gdy kolejna fala krwi wylatuje w moją stronę". A wszystko to wśród innych pasażerów-gapiów, robiących sobie kolejne „fajne” zdjęcie z wakacji. Na to wszystko nakładała się osobowość pacjenta, z którą musiał sobie dyplomatycznie radzić niczym mediator. Od uległej i posłusznej, witającej go z ulgą i łzami w oczach, poprzez typową marudę lub histeryczkę (zdarzali się pacjenci chorzy psychicznie),na skrajnie roszczeniowej postawie skończywszy, witającej mało przyjaznym tekstem – "Z wielką, kurwa, radością doktorze jakiśtam. Masz pojęcie, co ja tu przeszłam? Nie zapaliłam od tygodnia. Nie miałam telewizji. Utknęłam na oddziale z Bóg wie kim, a tobie zajęło tydzień, żeby ruszyć dupę i przyjechać. Nie wiem, jaki był, kurwa, sens płacić ubezpieczenie". A to był dopiero początek! Jeśli do tego dodać nie tak rzadkie przypadki innych pasażerów, do których wołano Bena, typu pękniecie woreczka z narkotykiem w żołądku szesnastoletniej szmuglerki na trasie Jamajka – Londyn, zmianę czasu, turbulencje uniemożliwiające iniekcję ratującą życie, to musiało w końcu pojawić się pytanie, które dręczyło mnie przez cały czas – Ben, dlaczego ty to robisz!? Nie możesz założyć rodziny, ze znajomymi nie widujesz się prawie w ogóle, twoi przyjaciele to ludzie z pracy, dziewczyna od ciebie odeszła, bo nigdy nie było ciebie w domu, masz problem z utrzymaniem regularnych kontaktów z rodziną i ten permanentny stres, bo nigdy nie wiesz, co się wydarzy i czy sobie z tym poradzisz. O zakażeniu jakimś świństwem już nie wspomnę. Nie powiesz mi chyba, że dla tych samotnych obiadów w różnych restauracjach świata, przepięknych widoków, z którymi nie masz się z kim dzielić czy egzotycznych miejsc oglądanych zawsze w samotności?
Tak sobie dywagowałam w nieustającym podziwie dla jego osobowości.
Enigmatyczną odpowiedź znalazłam w tym zdaniu, które było idealną ripostą na moje wątpliwości – "Ale nadal wydaje mi się , że jest to najlepsza praca na świecie". Więcej światła rzuciła jego szefowa, która wspomniała nie tylko o kompetencji medycznej, ale i o cechach osobowości, jakich poszukiwała wśród kandydatów podczas rozmów o pracę – empatia, pasja, kreatywność, otwartość na świat i gotowość na wszystko, co może im on zaoferować, a przede wszystkim "błysk w oczach, przeczucie, że ten ktoś będzie kochać przygodę i podróże". Od siebie dodam – i mieć anielską cierpliwość do pacjentów, którzy w wieku siedemdziesięciu czterech lat z niewydolnością serca, astmą, zapaleniem płuc, i Bóg wie czym jeszcze, kupuje osiemset papierosów i dwie wielgachne butle ginu. Zamierza też wziąć trochę wódki…, licząc na to, że Ben mu to będzie targał oraz nie dziwić się niczemu. I tym przypadkom nieszczęśliwym jak wypadek samochodowy, złamanie kręgosłupa podczas kitesurfingu, na nartach wodnych lub skuterze śnieżnym, zwykłe poślizgnięcie się czy pech globtrotera, który był wszędzie, "skoczył na bungee, leciał na paralotni, jeździł na snowboardzie, nurkował i pływał kajakiem. Wędrował, obozował, pracował na farmie i wspiął się na kilka gór", by na koniec zostać przejechanym przez samochód na… przystanku autobusowym. Jednak i tym przypadkom na własne życzenie z różnych powodów – babci, która pomyliła lek z ecstasy wnuczki, fundując sobie zawał serca, nastolatkowi, który spadł z balkonu, podglądając lokatorki czy skok do niesprawdzonego basenu.
Tyle może się wydarzyć w warunkach pokojowych.
A jeśli ktoś wybiera się na wczasy do kraju ogarniętego wojną domową?
Wiara w to, że JAKOŚ to będzie, a w razie czego państwo zorganizuje środek transportu dla poszkodowanych obywateli, jak usłyszałam od jednej z podróżnych udającej się do Egiptu, zbiera wśród ludzi ogromne żniwo. Dosłownie krwawe. I to właśnie ona jest w tej książce najbardziej porażająca. Aż chce się powiedzieć, parafrazując znaną myśl Kartezjusza – Wiem, więc jestem.
I żeby było jasne – ja nie zniechęcam do podróży, ale zachęcam do brania w nią również głowy.
P.S.
Zwłaszcza w podróż służbową z zamiarem skorzystania z klubu nocnego, a z którego balkonu potem się wypada. Jeśli się przeżyje, to głowa jest bardzo potrzebna do wymyślenia wiarygodnej wersji wydarzeń dla żony. Ben do tego wszystkiego miał ogromne poczucie humoru. Bez tego jego relacje mogłyby się okazać medycznym horrorem!
naostrzuksiazki.pl

U dołu okładki tej książki ujrzałam taką rekomendację - Piorunujące.
Piorunująca?
Jak najbardziej, bo poraża przede wszystkim ukazaniem skali ludzkiej lekkomyślności i niefrasobliwości – ujmując rzecz dyplomatycznie. Bardziej nerwowy człowiek ode mnie użyłby dosadniejszych słów, a autor publikacji "Nagrody Darwina" miałby w czym wybierać do kolejnego tomu przykładów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1293
162

Na półkach: ,

Lato w pełni, to pora na coś z wakacjami w tle, tym razem z mojej ukochanej "medycznej" półki. I był to strzał w dziesiątkę. Autor, lekarz, a podróżuje po całym świecie, by przywieźć ze sobą pacjentów, którzy z różnych powodów zaniemogli za granicą w trakcie urlopu czy pracy i potrzebują opieki medycznej podczas transportu. Przypadki à la Dr House, a humor podobny do Adama Kaya. Aż dziw, że "Wakacyjny dyżur" nie był tak popularny jak "Będzie bolało", podobało mi się na równi - cieszę się, że udało mi się upolować tę książkę na allegro ;)

Lato w pełni, to pora na coś z wakacjami w tle, tym razem z mojej ukochanej "medycznej" półki. I był to strzał w dziesiątkę. Autor, lekarz, a podróżuje po całym świecie, by przywieźć ze sobą pacjentów, którzy z różnych powodów zaniemogli za granicą w trakcie urlopu czy pracy i potrzebują opieki medycznej podczas transportu. Przypadki à la Dr House, a humor podobny do Adama...

więcej Pokaż mimo to

avatar
415
279

Na półkach:

Audiobook odsłuchany po angielsku.

Dzięki tej książce dowiedziałam się co dzieje się z ludźmi, którzy mają wypadki na wakacjach i jak różnych pacjentów może spotkać na drodze lekarz. Dużo poczucia humoru, sarkazmu i ciekawe przypadki ;)

Audiobook odsłuchany po angielsku.

Dzięki tej książce dowiedziałam się co dzieje się z ludźmi, którzy mają wypadki na wakacjach i jak różnych pacjentów może spotkać na drodze lekarz. Dużo poczucia humoru, sarkazmu i ciekawe przypadki ;)

Pokaż mimo to

avatar
647
539

Na półkach: ,

Książka dobrze napisana, z lekkim poczuciem humoru. Coś innego niż do tej pory czytałam.

Książka dobrze napisana, z lekkim poczuciem humoru. Coś innego niż do tej pory czytałam.

Pokaż mimo to

avatar
223
94

Na półkach: ,

Utwór bardzo naiwny w formie. Infantylne dialogi, wszyscy pacjenci wykreowani na zabawnych i sarkastycznych, idealna atmosfera w grupie, super szefowa i zero spraw sądowych.

Największą zaletą, jaką znajduję w tej powieści jest to, że ludzie niezwiązani zawowdowo z medycyną, dostaną bardzo przystępnie wytłumaczone przypadości pacjentów oraz procedury, jakimi posługiwał się lekarz.

Dla studentów medycyny i lekarzy książka jest zdecydowanie zbyt nudna.

Utwór bardzo naiwny w formie. Infantylne dialogi, wszyscy pacjenci wykreowani na zabawnych i sarkastycznych, idealna atmosfera w grupie, super szefowa i zero spraw sądowych.

Największą zaletą, jaką znajduję w tej powieści jest to, że ludzie niezwiązani zawowdowo z medycyną, dostaną bardzo przystępnie wytłumaczone przypadości pacjentów oraz procedury, jakimi posługiwał się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
54
21

Na półkach: ,

Zabawna opowieść o lekarzu, którego zadanie to repatriacje pechowych wczasowiczów na leczenie do domu. W sumie to z tej książki dowiedziałem się, że istnieje taka wyznaczona grupa lekarzy specjalnie do tego celu.

Książka jest napisana prostym, zabawnym językiem co sprawia, że czyta się ją szybko, łatwo i przyjemnie. A to, że czasem na wysokości 10 kilometrów nad ziemią przydarzy się jakiś niespodziewany wypadek oznacza, że i akcji tu nie zabraknie. Polecam!

Zabawna opowieść o lekarzu, którego zadanie to repatriacje pechowych wczasowiczów na leczenie do domu. W sumie to z tej książki dowiedziałem się, że istnieje taka wyznaczona grupa lekarzy specjalnie do tego celu.

Książka jest napisana prostym, zabawnym językiem co sprawia, że czyta się ją szybko, łatwo i przyjemnie. A to, że czasem na wysokości 10 kilometrów nad ziemią...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4
3

Na półkach:

Fajna , wciągająca historia. Miałam momentami wrażenie , że cała akcja toczy się tuż obok mnie . Szkoda że się skończyła , miałam apetyt na jeszcze

Fajna , wciągająca historia. Miałam momentami wrażenie , że cała akcja toczy się tuż obok mnie . Szkoda że się skończyła , miałam apetyt na jeszcze

Pokaż mimo to

avatar
350
237

Na półkach:

Jak dla mnie super! Książka napisana jak powieść, choć oparta na prawdziwych wydarzeniach. Mimo, że lubię wątki medyczne, często obawiam się zbyt skomplikowanego języka i podręcznikowego stylu pisania. Tutaj tego nie było. Polecam.

Jak dla mnie super! Książka napisana jak powieść, choć oparta na prawdziwych wydarzeniach. Mimo, że lubię wątki medyczne, często obawiam się zbyt skomplikowanego języka i podręcznikowego stylu pisania. Tutaj tego nie było. Polecam.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    112
  • Chcę przeczytać
    85
  • Posiadam
    41
  • Medycyna
    5
  • 2014
    5
  • 2020
    2
  • 2013
    2
  • Samoloty
    1
  • Reportaż, literatura faktu
    1
  • 2021
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wakacyjny dyżur


Podobne książki

Przeczytaj także