Nowomowa i ciągi dalsze
- Kategoria:
- językoznawstwo, nauka o literaturze
- Wydawnictwo:
- Universitas
- Data wydania:
- 2009-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2009-01-01
- Liczba stron:
- 268
- Czas czytania
- 4 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- Tagi:
- nowomowa językoznawstwo Orwell
"Jest to w pewnym sensie książka stara, stanowi bowiem wznowienie tomu Nowomowa po polsku, wydanego w roku 1990 w wydawnictwie OPEN, zawierającego moje szkice pisane w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Tę cześć uzupełniam o jedną tylko pozycję, napisaną później (Aforyzm i slogan). Jest to wszakże książka na swój sposób nowa, zawiera bowiem cztery moje teksty, napisane w latach 2006-2007, dotyczące głównie oficjalnego języka ówczesnej ekipy rządzącej i inspirowanej przez nią propagandy. Zestawienie to nie jest przypadkowe. Choć ideologicznie rozbieżne, z pozoru plasujące się na krańcach przeciwstawnych, dwa te wysłowienia są do siebie zdumiewająco podobne, ujawniają się w nich zbliżone mechanizmy semantyczne i ściśle se sobą spokrewnione procedery retoryczne. Nie będę sprawy tutaj rozwijał, narzucające się z dużą siłą analogie ujrzy Czytelnik bez pomocy wprowadzającego komentarza. Niestety, ten typ języka publicznego nie zanikł, sprawa jest przeto nadal aktualna."
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 26
- 20
- 5
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
W zeszłym miesiącu Profesor odszedł na wieczną wachtę, o czym zawiadamiam z żalem https://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?t=2894&start=1320
Jak zaznaczono wyżej książka jest wznowieniem „Nowomowy po polsku” z późniejszymi dodatkami, przez co daleka od jednolitości.
Z pierwszej części warto znać szczególnie rozdział „Wielka przebieranka” o „kandydatach strony koalicyjnej” w „wyborach” 1989.
„Ostatnie dni przed 4 czerwca ubarwił nowy (choć w istocie stary jak PRL) wątek: "Solidarność" jest na zachodnim żołdzie, prowadzi swą kampanię wyborczą za obce pieniądze, co ogranicza naszą suwerenność, a ten czy ów bardziej gorliwy napomykał nawet o Targowicy. (Przypis: W domu powieszonego nie powinno się mówić o sznurze. Liczne publikacje "Trybuny Ludu", zwłaszcza zaś redaktora naczelnego, Jerzego Majki, pisane były tak, by przedstawić całą opozycję jako konsekwentnych i nieprzejednanych wrogów ZSRR. Adresaci tych elukubracji nie byli bezpośrednio wskazywani, nie można było jednak się nie domyśleć, kim są, one same zaś przypominały pisma, jakie ten i ów słał pod koniec XVIII wieku z Polski do Petersburga.) Do akcji włączono politycznych emerytów (w tym Stanisława Kanię) i żałosnych weteranów partyjnej propagandy w rodzaju Mariana Podkowińskiego, a także inne jeszcze wyranżerowane osoby. Lały się słowa demaskacji i oburzenia z wszystkich możliwych kątów. (...) Rzecznik prasowy MSW, pułkownik Garstka, z przejęciem cytował austriacki dziennik "Volksstimme", ale zapomniał dodać, że jest to organ partii komunistycznej, publikujący prawdopodobnie to, o co poprosili polscy towarzysze znajdujący się w przedwyborczej biedzie.” (s. 194n)
„Zwłaszcza na początku kampanii eksponowano wątki ekologiczne: Czerwoni przekształcili się w Zielonych. Zaiste, trzeba by pióra Owidiusza, by o tak niezwykłych przemianach opowiadać. (...) Jakiegoś kandydata spod Łodzi pokazuje się na tle domu, który świeżo sobie postawił. (...) obok towarzyszy zatroskanych tym, że w Iksinowie sklepy są za krótko otwarte, wystąpił typ inny. Swojego rodzaju zdobywcy, ludzie sukcesu (...) zdobywanie pieniędzy przedstawiane jest jako cnota, bogactwo (niemal w równej mierze co pobożność) stanowi argument na rzecz kandydata. Nawet zlepowski chudy literat, Piotr Kuncewicz, udziela w swym plakacie wyborczym rad, jak zostać milionerem (jak na literata przystało, czyni to w rymowance). I tutaj dochodzi do głosu podobne rozumowanie, co w przypadku tego człowieka, który wybudował sobie dom. Skoro ktoś umie zdobywać pieniądze jako szef przedsiębiorstwa (własnego czy państwowego, granica dziwnie się zacierała),to będzie odpowiednim posłem bądź senatorem...” (s. 197n)
„Towarzysz profesor Pastusiak, zapytany w telewizyjnej audycji "Otwarte studio" przez młodego człowieka, czy należy do partii, przyznał się do PZPR z najwyższą niechęcią. I od razu zapewnił, że jest rekomendowany nie przez partię, ale inną organizację społeczną (bodaj towarzystwo miłośników Kanady). Dodał też, że jest autorem czterdziestu książek (biedaczek zapomniał, że większość z nich to broszury propagandowe, demaskujące amerykański imperializm). I to stało się regułą: kandydaci partyjni z uporem oświadczali, że zostali zgłoszeni przez jakieś mniej lub bardziej neutralne organizacje czy stowarzyszenia; należało się domyślać, że posiadanie czerwonej legitymacji stanowi wynik jakiegoś przykrego zbiegu okoliczności lub wręcz działania fatum, bo tak naprawdę, to są przyjaciółmi dzieci czy wielbicielami Kanady. I tutaj właśnie obowiązywała zasada udawania kogo innego niż się jest. Niemal zniknęło słowo "partia", ustępując miejsca "koalicji".”(s. 199)
Część 2 wypadła mym zdaniem słabo, uwagi o zagadnieniu powielania wzorców peerelowskich przez mniemanych tych wzorców przeciwników zawarte we wcześniejszym „Pismaku 1863” były bardziej przekonujące.
Za „jednego z niekwestionowanych mistrzów retoryki nienawiści” uznaje Jerzego Roberta Nowaka (s. 244),skoro padło to nazwisko, warto dodać, co Nowak miał do powiedzeia za czasów „władzy ludowej” https://www.salon24.pl/u/stach/9864%2Cdziela-wybrane-jerzego-roberta-nowaka
Zaś w końcowym wywiadzie: „Można i trzeba się zastanowić, co sprawia, że to właśnie Michnik stał się wymarzonym celem ataków prawicy. Po pierwsze, w jego postawie w czasach PRL-u nie sposób znaleźć słabego miejsca; niejednego irytuje więc, że wykazał się wówczas prawdziwą odwagą i męstwem (...) W atakach na naczelnego "Gazety" wątek antysemicki nie pojawia się wprawdzie bezpośrednio, ale czuć go w całym podtekście kreowania Michnika na wroga (...) Kuroń ani tym bardziej Michnik nie są wskazywani przez prawicę jako wzór do naśladowania” (s. 257n drobny kawałek dłuższego wywodu).
Kuroń w różnych czasach różne twierdzenia wygłaszał, „List do Partii”, za który z Modzelewskim trafił za kraty, zawierał także połączenia słów jak z „Prawdy” czy „Trybuny Ludu”, udostępniam, jeśli to kogo ciekawi
https://kulturaparyska.com/pl/search/searched-attachment/13924/5/kuroń%20modzelewski
„Przywódcy państw imperialistycznych rywalizują z biurokracją [komunistyczną] w pokojowej frazeologii. Ale historia ostatniego dwudziestolecia jest wypełniona interwencjami zbrojnymi i wojnami przeciw rewolucji kolonialnej; od stłumienia walki wyzwoleńczej partyzantów greckich, poprzez Koreę, Wietnam, Algierię, Kubę aż po Kongo i ostatnie akty agresji przeciw DRW.” (s. 74)
„doświadczenie wojen rewolucyjnych w Wietnamie, Algierii, na Kubie wykazuje, że uzbrojeni robotnicy i chłopi, o ile wiedzą o co walczą i utożsamiają swe interesy z interesami rewolucji, nie są gorsi od armii regularnej.” (s. 82)
Oraz że ustrój z początku był najlepszy z możliwych, tylko uległ zwyrodnieniu „Młoda republika radziecka mogła z powodzeniem obronić się przed interwencją państw imperialistycznych dzięki walce klasy robotniczej Zachodu i fali ruchów rewolucyjnych, która ogarnęła świat pod koniec I-szej wojny światowej i po zwycięstwie rewolucji rosyjskiej. Utrzymanie się i ogólny rozwój Rosji Radzieckiej jako państwa robotniczego zależał od rezultatów walki rewolucyjnej w innych krajach, przede wszystkim w uprzemysłowionych krajach Zachodu. Lenin i Trocki i inni przywódcy bolszewiccy doskonale zdawali sobie sprawę z tego: wiedzieli, że tylko inna rewolucja może być rzeczywistym sojusznikiem państwa dyktatury proletariatu. Dlatego ideologia i polityka zagraniczna Rosji Radzieckiej miała w tym pierwszym okresie charakter internacjonalistyczny.” (s. 75) Kacety zakładane przez Lenina (o których tu oczywiście ani słowa) konsekwentnie były prawidłowe, a te późniejsze dlatego tylko złe, gdyż zbiurokratyzowane.
Zaś powyższe uwagi o wojnie w Wietnamie warto zestawić z tym, co pisał wówczas do szuflady Profesor: „Patrioci. Także temu słowu nadano znaczenie zgoła osobliwe. Określa się nim po prostu tych, którzy popierają komunizm. Tak więc w prasie na miano patriotów wietnamskich zasługują ci jedynie, co są po stronie Ho Szi Mina i Wietkongu. Użycie takie nie tylko ma wykluczać istnienie patriotów wśród tych Wietnamczyków, którzy bronią Południa przed inwazją z Północy, ale wręcz sugeruje, że wszyscy oni są zdrajcami, czy – też piękne słowo – sprzedawczykami. Spreparowany w ten sposób wyraz odnosi się także do wydarzeń krajowych, czego pamiętnym dowodem są słynni "księża–patrioci"; zostali oni tak zdyskwalifikowani w opinii publicznej, że ta zbitka słowna nie pojawia się już w wypowiedziach oficjalnych, występuje jednak czasami w mowie potocznej i ma wówczas sens humorystyczno-groteskowy. Słowo to, w tym spreparowanym znaczeniu, ma wmówić społeczeństwu, że ten, kto nie popiera reżimu, jest wrogiem Polski i – być może – działa na rzecz NRF. Jedyna pociecha, że w tej sfałszowanej wersji nie ma ono szans na spopularyzowanie, a w niektórych sytuacjach prowadzi do jawnych absurdów: obecnie "patrioci" winni wyrażać nie tylko poparcie dla zakazu grania "Dziadów", ale cieszyć się po prostu z tego faktu.” („Marcowe gadanie” s. 30)
Michnik użycia wojska w Grudniu 1970 „nie broni” lecz „próbuje zrozumieć” gdyż podpalenie Komitetu PZPR jest dla niego odpowiednikiem podpalenia merostwa w Paryżu, vide http://niniwa22.cba.pl/wywiad.html#1
Przy tym nie raczy wyjaśniać, czy użycie wojska w Poznaniu w 1956, gdzie do podpalenia Komitetu nie doszło (głównie dlatego, że tłum skupił gniew na Urzędzie Bezpieczeństwa) było zrozumiałe.
A także, gdy w 1962 w Nowoczerkasku, w odpowiedzi na równoczesne podwyżki cen i obniżki płac oburzony tłum jedynie wtargnął do Komitetu KPZR i nawet go nie spalił (tu mam ochotę dodać „a szkoda”, lecz wyglądałoby to na nawoływanie do przemocy),a czołgi i tak przyjechały robiąc rzeź, to też było zrozumiałe?
I czy założenie KORu (do którego wstąpił z opóźnieniem) było zrozumiałe, skoro w Radomiu tłum też podpalił Komitet wiadomej Partii. Co prawda tu czołgów władza nie wysłała, odwołując zapowiedziane podwyżki cen już po pierwszym dniu rozruchów, lecz skoro zachodzi podobieństwo takowych Komitetów do merostwa w Paryżu, to gdyby wysłała, chyba byłoby to zrozumiałe.
I czy użycie broni w Grudniu 1981 też było zrozumiałe, skoro tym razem strajkujący Komitetów nie podpalali?
Warto poczytać https://kulturaparyska.com/pl/search/searched-attachment/12297/3/komitet
Ale to jeszcze nic.
Oto myśl wyrażona przez Michnika w 1988, jeszcze za Peerelu: „tożsamość narodowa polega na tym, jakich postępków narodowych człowiek się wstydzi. Jeśli wstydzi się polskich grzechów to jest Polakiem.” (za: Jerzy Eisler „Marzec 1968” Warszawa 1991 s. 414, swoją drogą bardzo marne, odradzam). Co ma znaczyć połączenie wyrazów „polskie (bądź jakiekolwiek inne) grzechy”?
Jak napisał były więzień hitlerowskich kacetów, AKowiec żydowskiego pochodzenia, sympatyzujący nie z komunistami, lecz z socjalistami: „Faszyści niemieccy byli Niemcami, lecz ich zbrodnie miały charakter faszystowski, nie niemiecki – tak samo, jak morderstwo popełnione przez polskiego bandytę jest zbrodnią bandycką, nie "polską".” („Hitlerowskie obozy koncentracyjne i ośrodki masowej zagłady w polityce imperializmu niemieckiego”, Wydawnictwo Poznańskie, 1964 s. 17, myśl tę wielokrotnie powtórzył w „Koszmarze niewolnictwa”).
Podobnych wypowiedzi Michnika można znaleźć więcej, jednak Profesor, bez dokładnego ich przytaczania, sprowadza to do „przebaczenia krzywd”:
„Spróbowałbym – choć może nie ja powinienem to mówić – spojrzeć na osławione bratanie się Michnika z jego byłymi prześladowcami jako na gest w duchu ewangelicznego przebaczenia, lecz kto dziś gotów byłby go za to pochwalić?” (s. 258)
No właśnie „jego (...) prześladowcami” co przypomina słowa Szymona Hołowni „mogę i powinienem (choć opornie mi to idzie) wybaczać tym, którzy zrobili mi zło. Ale nie mogę przecież zaocznie wybaczyć im w imieniu kogokolwiek innego.”
Wysoka ocena bardziej z sentymentu do „Marcowego gadania”.
W zeszłym miesiącu Profesor odszedł na wieczną wachtę, o czym zawiadamiam z żalem https://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?t=2894&start=1320
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJak zaznaczono wyżej książka jest wznowieniem „Nowomowy po polsku” z późniejszymi dodatkami, przez co daleka od jednolitości.
Z pierwszej części warto znać szczególnie rozdział „Wielka przebieranka” o „kandydatach strony...
[...]
Czytam zbiór esejów Głowińskiego Nowomowa i ciągi dalsze, obejmujący teksty od końca lat siedemdziesiątych i jeszcze dobitniej widzę, jak partia w deklaracjach postkomunistyczna czerpie garściami z tradycji komunistów. Zdaje się, że to kolejny dowód na to, że wszystko co robią należy traktować jak odbicie w krzywym zwierciadle, począwszy od nazwy “prawo i sprawiedliwość”.
Słucham wypowiedzi premiera Mazowieckiego o odwołaniu Mejzy:
Wiem, że w tym tygodniu postęp tych wyjaśnień ma być niejako dostrzeżony i myślę, że wtedy wszelkie decyzje będą zapadały
I widzę w tym, to wszystko co pisze Głowiński o tekstach pozbawionych treści. O owej odwołującym się do Ważyka (Poemat dla dorosłych) “pustce wielkich słów”. I znów brakuje mi dziennikarza, który nie będzie stał i udawał, że rozumie ten pozbawiony treści bełkot, tylko będzie naciskał, na precyzję wypowiedzi, na konkret.
[...]
całość:
https://www.speculatio.pl/nowomowa-i-ciagi-dalsze/
[...]
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzytam zbiór esejów Głowińskiego Nowomowa i ciągi dalsze, obejmujący teksty od końca lat siedemdziesiątych i jeszcze dobitniej widzę, jak partia w deklaracjach postkomunistyczna czerpie garściami z tradycji komunistów. Zdaje się, że to kolejny dowód na to, że wszystko co robią należy traktować jak odbicie w krzywym zwierciadle, począwszy od nazwy “prawo i...