Szanuję za cięty język, błyskotliwość. Zbiór ciekawych esejów. Dla pasjonata piłkarskiego to absolutna podstawa.

Szanuję za cięty język, błyskotliwość. Zbiór ciekawych esejów. Dla pasjonata piłkarskiego to absolutna podstawa.

Dwa trzy felietoniki na wieczór i mamy a) weryfikację twierdzeń po latach, kilka celnych oraz cudowny rynsztok. Lubię to!

Dwa trzy felietoniki na wieczór i mamy a) weryfikację twierdzeń po latach, kilka celnych oraz cudowny rynsztok. Lubię to!

Trochę się zawiodłem.
Uwielbiam humor autora, jego samouwielbienie, wchodzenie w kontrę do powszechnych opinii, natomiast forma tej książki mnie wymęczyła.
Bywały momenty zabawne, też takie które skłaniały do przemyśleń, ale nie tego się spodziewałem.
Pomimo lekkości pióra to sam zbiór felietonów był dla mnie ciężki - całość mnie przygniotła.

Trochę się zawiodłem.
Uwielbiam humor autora, jego samouwielbienie, wchodzenie w kontrę do powszechnych opinii, natomiast forma tej książki mnie wymęczyła.
Bywały momenty zabawne, też takie które skłaniały do przemyśleń, ale nie tego się spodziewałem.
Pomimo lekkości pióra to sam zbiór felietonów był dla mnie ciężki - całość mnie przygniotła.

Książka do przeczytania w formie rozrywki. Zbiór felietonów szybko się czyta i można zrobić przerwy, więc nadaje się do pociągu, tramwaju czy na chwilę relaksu. Większość tekstów to populizmy, w których niewiele merytoryki i faktycznej wiedzy, więc nie należy brać ich dosłownie. Wyobraziłem sobie, że PZ opowiada mi te wszystkie rzeczy i dzięki temu miałem poczucie, że spędziłem z nim trochę czasu. Warto, jeśli ktoś lubił jego pracę. Wszyscy inni zmarnują czas

Książka do przeczytania w formie rozrywki. Zbiór felietonów szybko się czyta i można zrobić przerwy, więc nadaje się do pociągu, tramwaju czy na chwilę relaksu. Większość tekstów to populizmy, w których niewiele merytoryki i faktycznej wiedzy, więc nie należy brać ich dosłownie. Wyobraziłem sobie, że PZ opowiada mi te wszystkie rzeczy i dzięki temu miałem poczucie, że...

Erudycja i styl połączona z rynsztokiem - kawał warsztatu

Erudycja i styl połączona z rynsztokiem - kawał warsztatu

Czytało się dobrze, nawet gdy autor stosował populizmy, trudził się kabotynizmem, bądź gdy zwyczajnie z czymś się nie zgadzałem.

Czytało się dobrze, nawet gdy autor stosował populizmy, trudził się kabotynizmem, bądź gdy zwyczajnie z czymś się nie zgadzałem.

W mojej nic nie znaczącej ocenie mimo wszystko drobne rozczarowanie ale i balonik przed startem solidnie dopompowany był. Lekko i przyjemnie, do pociągu na raz, nie zmęczy ale i świata też nie wywróci.

W mojej nic nie znaczącej ocenie mimo wszystko drobne rozczarowanie ale i balonik przed startem solidnie dopompowany był. Lekko i przyjemnie, do pociągu na raz, nie zmęczy ale i świata też nie wywróci.

Książka na pewno nie dla każdego. Jest to zbiór luźnych, nie związanych z sobą felietonów na przeróżne tematy. Łączy je jedno - bardzo twarde, często kontrowersyjne stanowisko, równie często odmienne od opinii ogółu (w tym mojej). Nie znam się na tyle na dziennikarstwie, by od tej strony oceniać tę książkę, natomiast nie bardzo wiem, komu mógłbym tę lekturę polecić. Na pewno jest jakaś - co było celem autora, ale jaka, to ja już nie potrafię orzec.

Książka na pewno nie dla każdego. Jest to zbiór luźnych, nie związanych z sobą felietonów na przeróżne tematy. Łączy je jedno - bardzo twarde, często kontrowersyjne stanowisko, równie często odmienne od opinii ogółu (w tym mojej). Nie znam się na tyle na dziennikarstwie, by od tej strony oceniać tę książkę, natomiast nie bardzo wiem, komu mógłbym tę lekturę polecić. Na...

Pawła Zarzecznego pewnie wiele osób za jego życia uważało za bufona, a może nawet chama, w dodatku często mijającego się z prawdą. Sam nie jestem jego największym fanem, ale muszę przyznać, że jego felietony, nawet jeśli poglądy z nich płynące niejednokrotnie rozmijały się z moimi, to popis niesamowitej erudycji. Autor nie bawi się w zawoalowane aluzje - wali prosto z mostu i to jest chyba największa siła jego pisania.

Pawła Zarzecznego pewnie wiele osób za jego życia uważało za bufona, a może nawet chama, w dodatku często mijającego się z prawdą. Sam nie jestem jego największym fanem, ale muszę przyznać, że jego felietony, nawet jeśli poglądy z nich płynące niejednokrotnie rozmijały się z moimi, to popis niesamowitej erudycji. Autor nie bawi się w zawoalowane aluzje - wali prosto z mostu...

Ta książka to jedno wielkie "tego śmego".

Ta książka to jedno wielkie "tego śmego".