rozwińzwiń

Nie trzeba głośno mówić

Okładka książki Nie trzeba głośno mówić Józef Mackiewicz
Okładka książki Nie trzeba głośno mówić
Józef Mackiewicz Wydawnictwo: Kontra Cykl: Józef Mackiewicz: Dzieła (tom 8) literatura piękna
654 str. 10 godz. 54 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Józef Mackiewicz: Dzieła (tom 8)
Wydawnictwo:
Kontra
Data wydania:
2011-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1990-01-01
Liczba stron:
654
Czas czytania
10 godz. 54 min.
Język:
polski
ISBN:
9780907652748
Tagi:
Litwa wojna komunizm Sowiety powiesc
Średnia ocen

8,5 8,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,5 / 10
189 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
17
13

Na półkach:

Opis zmagań ludzi z kresów z okupacją sowiecką oraz niemiecką. Polemika z rządem na uchodźctwie, AK, inteligencją Warszawską. Bohaterowie choć fikcyjni starają oddać się złożony obraz wojny, gdzie brak koloru czarno białego - byłem do takiego przyzwyczajony z lekcji historii. Tutaj znajdujemy krytykę wielu świętości historycznych Polski - przez co autor jest uważany za kontrowersyjnego. Wydaje mi się że autor trafnie opisał tamte czasy. Książka jest ciężka, zawiera mnogość wątków, które często gasną by powrócić 100 stron dalej, są odniesienia do innych postaci np z "Drogi donikąd". Taka forma pokazuje że w takich czasach wszystko jest niepewne, życie/znajomości potrafią urwać się w mgnieniu oka. Polecam wszystkim którzy chcą zobaczyć prawdziwy obraz II WŚ, bez patosu, bez bohaterów, bez pietyzmu, bez martyrologii.

Opis zmagań ludzi z kresów z okupacją sowiecką oraz niemiecką. Polemika z rządem na uchodźctwie, AK, inteligencją Warszawską. Bohaterowie choć fikcyjni starają oddać się złożony obraz wojny, gdzie brak koloru czarno białego - byłem do takiego przyzwyczajony z lekcji historii. Tutaj znajdujemy krytykę wielu świętości historycznych Polski - przez co autor jest uważany za...

więcej Pokaż mimo to

avatar
57
57

Na półkach:

mój ranking powieści Mackiewicza:

1. Sprawa pułkownika Miasojedowa (+skala refleksji historiograficzno-kulturowej, - pospieszna, nierówna druga część)
2. Droga donikąd (+unikatowy obraz rozpaczy w wydaniu erotyczno-politycznym, - postacie kobiece)
3. Kontra (międzynarodowa skala epicka nadająca się na film, - rusofilia)
4. Lewa wolna (+ "Stendhal: powieść to lustro, przechadzające się po gościńcu", tu w wydaniu wojennym, - za dużo o Polakach
5. Nie trzeba głośno mówić (+ wileńskie realia okupacyjne, - publicystyczne zacięcie)
6. Karierowicz (+ambitny plan powieści o opinii publicznej, - kiepskie, szkicowe wykonanie)

mój ranking powieści Mackiewicza:

1. Sprawa pułkownika Miasojedowa (+skala refleksji historiograficzno-kulturowej, - pospieszna, nierówna druga część)
2. Droga donikąd (+unikatowy obraz rozpaczy w wydaniu erotyczno-politycznym, - postacie kobiece)
3. Kontra (międzynarodowa skala epicka nadająca się na film, - rusofilia)
4. Lewa wolna (+ "Stendhal: powieść to lustro,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
30
30

Na półkach:

najgorsza powieść Mackiewicza. Postacie przerysowane (za wyjątkiem tych dobrych),wątki rwące się i kiepsko rozrysowane, łopatologicznie wyrażone poglądy autora, niektóre rozdziały (zwłaszcza Warszawa wiosną 1944) wręcz groteskowe.

najgorsza powieść Mackiewicza. Postacie przerysowane (za wyjątkiem tych dobrych),wątki rwące się i kiepsko rozrysowane, łopatologicznie wyrażone poglądy autora, niektóre rozdziały (zwłaszcza Warszawa wiosną 1944) wręcz groteskowe.

Pokaż mimo to

avatar
642
242

Na półkach:

„Droga donikąd” nie prowadzi donikąd, tylko wprost do „Nie trzeba głośno mówić”. W tematykę obu historii wpisuje się także „Lewa wolna”, którą należy czytać jako pierwszą, bo tylko w takiej kolejności zachowuje się ciągłość zgodną z kalendarium wydarzeń historycznych. Co prawda akcja „Lewej wolnej” kończy się w 1921, a „Drogi donikąd” zaczyna 19 lat później, jednak wydarzenia, które miały początek w powieści „Lewa wolna”, okazały się brzemienne w skutkach dla Kresów Wschodnich i dla ludzi zamieszkujących te ziemie. Moim zdaniem, to właśnie wschodnie rubieże II RP są głównym i najważniejszym bohaterem „Drogi donikąd” i „Nie trzeba głośno mówić”.

Książka dzieli się na pięć części, każda obejmuje jeden kolejny rok z lat 1941-1945 i stanowi zapis okupacji sowieckiej zakończonej wojną sowiecko-niemiecką oraz okupacji niemieckiej, która kończy się przepędzeniem wojsk hitlerowskich przez Armię Czerwoną. Kresy to ziemie szczególne, gdyż zamieszkałe przez ludzi różnych narodowości i wyznań. Tam krzyżowały się interesy polskie, litewskie, białoruskie i ukraińskie, narastały wzajemne animozje, umiejętnie podsycane i rozgrywane przez obu okupantów. Tam żołnierze AK mieli przeciwko sobie nie tylko hitlerowców, ale również komunistyczną partyzantkę oraz oddziały litewskie kolaborujące z Niemcami. Ofiara złożona tym ziemiom z polskiej krwi nie na wiele się zdała, gdyż losy i granice powojennej Polski zostały zdecydowane bez udziału Polaków, najpierw w Teheranie (trzy zapałki),a następnie w Jałcie.

Tytuł powieści ma wydźwięk ironiczno-gorzki, bowiem sprawy, o których nie trzeba głośno mówić to zazwyczaj te, które lepiej przemilczeć, bo nie ma się czym chwalić („ciszej nad tą trumną”).

Wielka, wspaniała, monumentalna literatura, połączona z publicystyką polityczno-historyczną, napisana przez świadka tamtych wydarzeń, uczestnika ekshumacji ciał Polaków zamordowanych w Katyniu, człowieka bezkompromisowego, który otwarcie krytykował prosowiecką politykę prowadzoną przez aliantów i Komendę Główną AK. Politykę krótkowzroczną, która skończyła się zimną wojną, a dla narodów Europy Środkowej i Wschodniej - długimi latami zniewolenia. .

„Droga donikąd” nie prowadzi donikąd, tylko wprost do „Nie trzeba głośno mówić”. W tematykę obu historii wpisuje się także „Lewa wolna”, którą należy czytać jako pierwszą, bo tylko w takiej kolejności zachowuje się ciągłość zgodną z kalendarium wydarzeń historycznych. Co prawda akcja „Lewej wolnej” kończy się w 1921, a „Drogi donikąd” zaczyna 19 lat później, jednak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1819
150

Na półkach: , , ,

Napisana pięknym językiem panorama polityczna II wojny światowej widzianej z Kresów. Rzadki przykład realizmu politycznego. Lektura jest depresyjna, bo to niewesołe tematy, jednak zajmująca, sugestywna, wciągająca, dająca materiał do refleksji. Jest przy tym bardzo atrakcyjna narracyjnie, konsekwentnie prowadzona skokami pomiędzy wszechwiedzącym narratorem a indywidualnymi bohaterami powieści, którzy działają zgodnie z niepełną wiedzą, jaką posiadają w danym momencie.

Nie podobają mi się przedstawione w tej książce kobiety i relacje damsko-męskie, a nawet męsko-męskie w kontekście kobiet (nie ukradniesz przyjacielowi portfela, ale kobietę już tak - o tempora, o mores). Z drugiej strony wojna zwykle rozluźnia obyczaje, więc jest to zapewne opis zgodny z tym, co się często musiało dziać, podobnie jak kradzież w biały dzień zegara z kukułką starej Żydówce idącej do getta.

Wielkim plusem są pokazane działania tajnych służb i rola propagandy, która jest wielką bohaterką, a raczej czarnym charakterem tej powieści. Także naszych władz, które poszły na współpracę z sowietami poświęcając własnych obywateli na wielką skalę, co trudno nazwać inaczej jak zdradą stanu. I do tego poetyckie opisy przyrody, które dodają jej gotyckiego uroku!

Ta książka to miód z dziegciem dla każdej osoby, która wie, jak zbrodniczym systemem jest komunizm. A skąd dziegieć? Antykomunizm nie jest wystarczający, ludzie potrzebują punktu widzenia, idei, wizji świata, która nie jest tylko i wyłącznie anty-. Tego mi brakuje w tej powieści, tym tak uwiodła ludzi ( i nadal uwodzi) bolszewicka sekta milenijna. Sądząc z tego, jaki jest świat przedstawiony w tej książce, mogę przypuszczać, że to brak komponentu duchowego lub jego niedocenianie przez autora powoduje paradoksalnie materialistyczną wizję świata bez realnej alternatywy dla materializmu dialektycznego (sic!). Mimo że nie był to prawdopodobnie zamysł Mackiewicza, to widać u niego konsekwencje choroby duszy toczącej świat nowożytny.

Innymi słowy, książka świetnie diagnozuje problem na poziomie politycznym, ale nie oferuje rozwiązania czy drogi wyjścia. Poza sprawnie działającym państwem, wojskiem, wywiadem oraz przyzwoitym poziomem życia obywateli potrzebne jest też coś, co spełni wyższe ludzkie potrzeby i pozwoli wytrwać, kiedy te elementy systemu przestają działać jak należy.

Wbrew pozorom taki drobiazg jak ustawione na poziomie mięsa relacje romantyczne są w istocie jednym z przejawów owej choroby duchowej, jaka toczy nie tylko głównego bohatera, jak sądzę. Jak można wnioskować z biografii, dotyczyła ona też samego autora. Jak i wielu dzisiejszych piewców Mackiewicza, którzy wprawdzie identyfikują się jako konserwatyści, ale podobnie jak Mackiewicz, są spadkobiercami libertyńskiej, rewolucyjnej etyki wojen napoleońskich, która ze swojej natury nie może niczego zbudować.

Napisana pięknym językiem panorama polityczna II wojny światowej widzianej z Kresów. Rzadki przykład realizmu politycznego. Lektura jest depresyjna, bo to niewesołe tematy, jednak zajmująca, sugestywna, wciągająca, dająca materiał do refleksji. Jest przy tym bardzo atrakcyjna narracyjnie, konsekwentnie prowadzona skokami pomiędzy wszechwiedzącym narratorem a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
420
24

Na półkach: ,

Józef Mackiewicz był pisarzem pechowym. Przez wielu współczesnych uważany w najlepszym razie za antykomunistycznego oszołoma nie dożył ściągnięcia z masztu czerwonej szmaty z sierpem i młotem. W swoich dziełach uwieczniał tyleż ukochane co martwe krajobrazy i ludzi - skrupulatnie anihilowanych przez dwa wielkie totalitaryzmy. Nawet dziś, gdy wydaje się, że z Mackiewicza zdjęta została anatema, w tle majaczy wciąż konflikt o prawa autorskie, który skutecznie uniemożliwia poznanie się z dorobkiem literackim autora szerszej publice.

W grę wchodzą też z pewnością zawiłości polityczne. Adam Michnik określił twórczość Mackiewicza jako "barbarzyńskie schamienie" i "tępy zoologiczny komunizm". Trudno o bardziej klarowne stanowisko obozu liberalnego, którego mit założycielski opiera się przecież na rozmowach w Magdalence, czy – będąc złośliwym – pamiętnym „o-o-odpieprz się od generała”. Paradoksalnie Józef ma jednak pecha i na prawicy: wielu publicystów zrobiło sobie z dorobku pisarza pałę „antykomunizmu”, mierzoną w kierunku bieżących politycznych adwersarzy. Wiele obłych, często bezkręgowych kół konserwatystów (których poszukiwać można chociażby u domorosłych geopolityków) preferuje z kolei innego Mackiewicza – Stanisława, którego zarówno wierność zasadom, jak i lekkość pióra był wg mnie dużo gorszej jakości niż u młodszego brata. Część prawicowców również kłopotliwie milczy, gdy trzeba przyznać, że Józef Mackiewicz, wierny wielokulturowej (nie mylić z multi-kulti) tradycji Wileńszczyzny i okolic, był – delikatnie mówiąc – nieprzychylny nacjonalizmowi. Spuścizna autora została zatem spłycona do dwóch uproszczonych narracji. Z jednej strony Mackiewicz to kompletny oszołom i psychopata, którego istnienie należałoby najlepiej obliterować, względnie wspominać jako przedstawiciela lokalnej egzotyki. Z drugiej – Mackiewicz-herold jest bohaterskim antykomunistą, co zwalnia z obowiązku oceny czy nawet poznawania dorobku (sic!) Mackiewicza-literata.

Wstęp do recenzji może i przydługi, ale z mojego wewnętrznego przekonania obligatoryjny, bowiem mierzi mnie jednoznaczny stosunek do twórczości autora. Prawda, zwornik antykomunizmu jest jednym z głównych spoiw a wręcz leitmotivem życiorysu Mackiewicza – a jednak ujmowanie go jako jedynej osi twórczości jest krzywdzącym uproszczeniem. „Nie trzeba głośno mówić” to przede wszystkim rewelacyjna, z rozmachem napisana epopeja. Marian Hemar o „Lewej wolnej” pisał: „Mackiewicz na osnowie ludzkich przeżyć pisze historię, ona jest bohaterką książki”. I dokładnie tak samo wygląda „Nie trzeba głośno mówić” – dramatyczne losy bohaterów stanowią zaledwie okruchy, odłamki szerokiego tła. Podobnie jak w przypadku „Lewej…”, narracja toczy się dwutorowo: segmenty literackiej fikcji są niekiedy przerywane tokiem narracji historycznej, opartej na opracowaniach, źródłach i spekulacjach Mackiewicza. I w obu tych wypadkach sprawdza się ten zabieg rewelacyjnie, wręcz podbija wrażenie suspensu. Niby czytelnik od początku zdaje sobie sprawę z pesymistycznego wydźwięku i w końcu także finału powieści. A mimo to chwilami aż trudno nie obgryzać paznokci, przeglądając historie jednostek w zwierciadle Historii przed H.

Akcja powieści rozgrywa się głównie na Wileńszczyźnie w latach 1941 – 1945; zaczątkiem fabuły jest zamiana okupacji sowieckiej na hitlerowską, końcem – triumfalny powrót tej pierwszej. Mackiewicz po mistrzowsku kreśli sylwetki ludzi bezustannie walczących o zdrowie, życie, dobytek i zachowanie godności. Sytuacji nie ułatwia im drugi z wielkich totalitaryzmów „krótkiego stulecia”, a także skutecznie zasiane ziarno nienawiści na tle politycznym i etnicznym. Pisarz dość pieczołowicie odmalowuje tło wydarzeń, ukazuje oczekiwania i postawy litewskiego i białoruskiego ruchu narodowego, nie waha się także sięgnąć do wątków autobiograficznych. Na kartach powieści pojawiają się osobiście znani Mackiewiczowi Zygmunt Andruszkiewicz i Sergiusz Piasecki, pojawia się także opis zbrodni w Ponarach, której pisarz był naocznym świadkiem (na marginesie relacja z powieści ma wiele elementów stycznych z tekstem „Ponary-Baza” z 1945). Miotani instynktami i chęcią przetrwania bohaterowie próbują też częstokroć kreować rzeczywistość, angażować się w ruch oporu itd., jednak stoją w obliczu Wielkiego Bezsensu. Chore rojenia hitleryzmu stanowią alternatywę dla wynaturzonych wizji bolszewizmu i na odwrót: w tym kontekście tytuł „Nie trzeba głośno mówić” staje się podwójnie ponury. Wielkim plusem utworu jest także bardzo szeroka panorama bohaterów i określonych postaw jednostek czy całych środowisk – choć niektórzy mogą zgrzytać zębami, często bowiem postacie pojawiają się jak komety, niemal na moment, by nagle zniknąć z firmamentu, lub pojawić się kilkaset (!) stron dalej. Tutaj przydatny staje się sporządzony skorowidz, z którego, jak sądzę, skorzysta choćby i najwnikliwszy czytelnik. Ozdobą lektury są opisy natury – fachowość (Mackiewicz uczęszczał na studia przyrodnicze) nie przysłania literackiego piękna, oddechu, wręcz pulsu flory Wileńszczyzny. I gdy czytam o gałęziach trzaskających z zimna czy dzikiej zwierzynie mam wrażenie, że niemalże oddycham tamtym powietrzem z 1942.

I cóż mogę napisać na koniec. Pewnie, ta książka ma swoje wady. Wspomniana migotliwość i mnogość bohaterów (choć oszałamia, to czasem i przytłacza),niezwykle archaiczna interpunkcja, czy (szczęśliwie rzadko, lecz jednak) przytrafiające się sztuczne dialogi bohaterów w materii polityczno-historycznej. Niemniej w porównaniu z tym co czytelnik otrzyma, jest to naprawdę niewygórowana cena. Czytajcie Mackiewicza ludzie!

Józef Mackiewicz był pisarzem pechowym. Przez wielu współczesnych uważany w najlepszym razie za antykomunistycznego oszołoma nie dożył ściągnięcia z masztu czerwonej szmaty z sierpem i młotem. W swoich dziełach uwieczniał tyleż ukochane co martwe krajobrazy i ludzi - skrupulatnie anihilowanych przez dwa wielkie totalitaryzmy. Nawet dziś, gdy wydaje się, że z Mackiewicza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
140
140

Na półkach:

Książka fabularna. Ale dużą jej część stanowi nakreślone przez autora tło historyczne. A poglądy różnych grup politycznych i narodowościowych autor wkłada w usta bohaterów.
Rzeczywistość wojenna widziana z Wilna okazuje się zupełnie inna niż ukazywana zwyczajowo w literaturze polskiej. Ciekawe i warte przemyślenia poglądy autora.

Książka fabularna. Ale dużą jej część stanowi nakreślone przez autora tło historyczne. A poglądy różnych grup politycznych i narodowościowych autor wkłada w usta bohaterów.
Rzeczywistość wojenna widziana z Wilna okazuje się zupełnie inna niż ukazywana zwyczajowo w literaturze polskiej. Ciekawe i warte przemyślenia poglądy autora.

Pokaż mimo to

avatar
39
12

Na półkach:

Po prostu - Józef Mackiewicz!

Po prostu - Józef Mackiewicz!

Pokaż mimo to

avatar
1022
128

Na półkach:

Przeczytałem sobie kilka poniższych komentarzy i spróbuję się odnieść. Otóż Mackiewicz nie feruje mocno zarysowanych tez o "naiwności małych narodów wschodnich" czy zaślepieniu AK, które do końca miało nadzieję na współpracę z Sowietami. Pisze w sposób zniuansowany i nie narzuca swego zdania, referuje też rozsądne kalkulacje ludzi, którzy mieli wtedy inne zdanie. Dlatego wydźwięk nie jest "niesamowicie mocny", jest raczej stoicki. Oddaje rzeczywistość, bo wtedy nie było dobrego wyjścia z sytuacji. Jakakolwiek strategia kończyłaby się fiaskiem. Mackiewicz wskazuje na pewne decyzje godne don Kichota (np. niesubordynację Bora wobec naczelnego wodza, który rozkazał nie współpracować z Sowietami na Kresach - Bór zaś uznał, że konieczna jest "manifestacja polityczna" i rozkazał pomagać Sowietom przy zdobywaniu miast, co było dekonspiracją wobec Armii Czerwonej),ale nie prowadzi rozważań o ich nonsensie, a tylko sucho je relacjonuje. To podejście mądre - niech sprawę rozważy sam czytelnik.

Druga strona tego stoickiego podejścia - wielu bohaterów powieści niknie jakby we mgle, bez puenty. Bardzo to życiowe i mało powieściowe zarazem.

Krótko - bardzo atrakcyjna pozycja dla ludzi interesujących się historią. Zawierająca mniej znane fakty - np. frakcje i kamaryle w niemieckich strukturach władzy.

Przeczytałem sobie kilka poniższych komentarzy i spróbuję się odnieść. Otóż Mackiewicz nie feruje mocno zarysowanych tez o "naiwności małych narodów wschodnich" czy zaślepieniu AK, które do końca miało nadzieję na współpracę z Sowietami. Pisze w sposób zniuansowany i nie narzuca swego zdania, referuje też rozsądne kalkulacje ludzi, którzy mieli wtedy inne zdanie. Dlatego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
404
362

Na półkach:

Dokąd doprowadziła "Droga donikąd"?

"Dokąd prowadzi ta droga? To droga donikąd" - tak (cytuję z pamięci) Józef Mackiewicz zakończył swą najbardziej znaną powieść. Prosty, ale efektowny zabieg, by zdanie będące tytułem książki, stanowiło jej puentę. Co ciekawe, w będącej dość luźną kontynuacją "Drogi..." kolejnej powieści Mackiewicza tytułowe "nie trzeba głośno mówić" pada z ust bohaterów dziesiątki razy.

O czym zatem nie trzeba mówić głośno? Ano np. o tym, że polska konspiracja przez większość II WŚ pracowała świadomie dla Sowietów, co wprost wymusili na nas Anglicy. Za podnoszenie tego powszechnie znanego faktu można było zarobić kulkę w łeb. I to od swoich!

Jeśli liczyliście na poznanie dalszych losów Pawła z "Drogi...", możecie się zawieść, ale tylko przez chwilę. Mackiewicz zastępuje bohaterów z I części trzema nowymi głównymi postaciami, do których trzeba się chwilę przyzwyczaić, a także niezliczoną ilością drugoplanowych osób i historii, ukazujących jak skomplikowane było życie w tamtych czasach i jak decyzje zapadające na szczycie wpływały na losy "maluczkich" zagubionych gdzieś między Berlinem a Moskwą.

Co ciekawe, w książce pojawia się sam Sergiusz Piasecki, który, jak wiemy, uratował życie Mackiewiczowi nie wykonując na nim wyroku śmierci.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że dynamikę historii polepszyłaby rezygnacja z dość długich miejscami faktograficznych wstawek. Niemniej do pewnego stopnia rozumiem ten zabieg. W wielu przypadkach były one ciekawym uzupełnieniem i źródłem nowej (przynajmniej dla mnie) wiedzy o II wojnie światowej.

Dokąd doprowadziła "Droga donikąd"?

"Dokąd prowadzi ta droga? To droga donikąd" - tak (cytuję z pamięci) Józef Mackiewicz zakończył swą najbardziej znaną powieść. Prosty, ale efektowny zabieg, by zdanie będące tytułem książki, stanowiło jej puentę. Co ciekawe, w będącej dość luźną kontynuacją "Drogi..." kolejnej powieści Mackiewicza tytułowe "nie trzeba głośno mówić"...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    592
  • Przeczytane
    229
  • Posiadam
    60
  • Ulubione
    14
  • Teraz czytam
    8
  • Chcę w prezencie
    5
  • Literatura polska
    4
  • Historia
    4
  • Powieści
    4
  • 2023
    3

Cytaty

Więcej
Józef Mackiewicz Nie trzeba głośno mówić Zobacz więcej
Józef Mackiewicz Nie trzeba głośno mówić Zobacz więcej
Józef Mackiewicz Nie trzeba głośno mówić Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także