Jak niechcący spowodowałem upadek światowego koncernu

Okładka książki Jak niechcący spowodowałem upadek światowego koncernu Harosław Jaszek
Logo Lubimyczytac Patronat
Logo Lubimyczytac Patronat
Okładka książki Jak niechcący spowodowałem upadek światowego koncernu
Harosław Jaszek Wydawnictwo: IMG Partner literatura piękna
144 str. 2 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
IMG Partner
Data wydania:
2011-06-13
Data 1. wyd. pol.:
2011-06-13
Liczba stron:
144
Czas czytania
2 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-62734-02-3
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
24 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
324
267

Na półkach: , ,

Pozycja w mojej ocenie nie wykorzystała potencjału do nabijania się z korporacji. Ma kilka lepszych momentów, ale całość szybko staje się dość monotonna. Ironiczne komentarze autora stają się po kilkudziesięciu stronach wtórne, szybko też sobie zdajemy sprawę, że prowokacyjny tytuł został tu na siłę doklejony i nie ma za wiele wspólnego z akcją. Książka napisana poprawnie, ale ewidentnie w niej czegoś zabrakło.

Pozycja w mojej ocenie nie wykorzystała potencjału do nabijania się z korporacji. Ma kilka lepszych momentów, ale całość szybko staje się dość monotonna. Ironiczne komentarze autora stają się po kilkudziesięciu stronach wtórne, szybko też sobie zdajemy sprawę, że prowokacyjny tytuł został tu na siłę doklejony i nie ma za wiele wspólnego z akcją. Książka napisana poprawnie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
404
282

Na półkach: , ,

Niby taka pierdółka, niby tylko czytadełko do pociągu... Ale zupełnie inne uczucia podczas lektury towarzyszą komuś, kto, jak ja, jeszcze do niedawna był uwikłany w podobny kierat. Komuś kogo dopadł, opisywany "bardzo sprawnie funkcjonujący proces - 3 lata". I tak, irytacja przeplata się ze śmiechem, że nie jest się jedyną ofiarą świata targetów, procedur, feedbacków, wykresów, tabelek i biznesowych spotkań z klientami o inteligencji zbliżonej do Bursowego pantofelka.

Niby taka pierdółka, niby tylko czytadełko do pociągu... Ale zupełnie inne uczucia podczas lektury towarzyszą komuś, kto, jak ja, jeszcze do niedawna był uwikłany w podobny kierat. Komuś kogo dopadł, opisywany "bardzo sprawnie funkcjonujący proces - 3 lata". I tak, irytacja przeplata się ze śmiechem, że nie jest się jedyną ofiarą świata targetów, procedur, feedbacków,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
220
84

Na półkach: , ,

Całkiem fajna lektura, bardzo łatwa, ukazująca różne absurdy pracy w korporacjach. Opowiedziana z przymrużeniem oka, polecam dla rozluźnienia się.

Całkiem fajna lektura, bardzo łatwa, ukazująca różne absurdy pracy w korporacjach. Opowiedziana z przymrużeniem oka, polecam dla rozluźnienia się.

Pokaż mimo to

avatar
33
9

Na półkach:

H-A-R-O-S-Ł-A-W J-A-S-Z-E-K. Wpisuję w Google i nic. Wikipedia milczy jak zaklęta. Inne źródła podają szczątkowe informacje. Żadnego "skąd pochodzi, kiedy się urodził i jakie szkoły skończył".Harosław Jaszek, czy może Jarosław Haszek? Oprócz tego, że jest
autorem dwóch książek ("Jak niczego nie rozpętałem" została decyzją internautów najlepszą książką roku 2010) nie wiem o Nim nic...

"Jak niechcący spowodowałem upadek światowego koncernu" to niepozorna książka pisana prozą. Niepozorna, a moc ma taką, że uśmiech z twarzy mi nie zszedł do ostatniej strony. Oto bowiem mężczyzna w kwiecie wieku, a więc nieatrakcyjnym na rynku pracy, dostaje szansę od losu - zatrudnienie w międzynarodowej firmie na kierowniczym stanowisku Key Account Managera. Okazuje się, że zarządzać ma głównie... sobą. Od tej
niespodzianki zaczyna się lawina absurdów i nieporozumień, które potęgują dziecięce zdziwienie i bezradność bohatera ("W następnych latach już od maja zaczynałem wysyłać do europejskich fabryk otwieraczy uprzejme przypomnienie, że w tym roku także będą wakacje, i że dobrze byłoby może - zanim nadejdą - przygotować jakiś bezpieczny zapas").
Jego naiwne przekonania, szczery entuzjazm i wiara brutalnie zderzają się z pustymi i szumnymi hasłami ("Rozwijamy ludzi i dbamy o nich!"),bezsensownymi procedurami.
Ta zabawna historia jest obrazem niemocy pojedynczego człowieka-trybika wobec korporacji-machiny, która nie liczy się z jego potrzebami, stwarza iluzję potęgi,wysysa energięi zapał do pracy, a na koniec bezlitośnie się pozbywa.

Harosław Jaszek używa jasnego, zrozumiałego języka, dzięki czemu książkę czyta się łatwo. Nie szafuje słownictwem typowym dla branży,a użyte terminy zręcznie tłumaczy.
Jak wcześniej wspomniałam książka jest zabawna i podobała mi się,choć za jej minus uważam niezbyt zręczne i przekonujące zakończenie. Mam doświadczenie w pracy w międzynarodowej firmie i mogę potwierdzić, że większość sytuacji nie została wymyślona na potrzeby książki. Takie rzeczy dzieją się naprawdę i w rzeczywistości ciężko śmiać się z bezsilności i nierzadko głupoty.

Oceniam lekturę w skali 1-10 na 9 i polecam szczególnie tym, którzy w korporacjach pracują.

H-A-R-O-S-Ł-A-W J-A-S-Z-E-K. Wpisuję w Google i nic. Wikipedia milczy jak zaklęta. Inne źródła podają szczątkowe informacje. Żadnego "skąd pochodzi, kiedy się urodził i jakie szkoły skończył".Harosław Jaszek, czy może Jarosław Haszek? Oprócz tego, że jest
autorem dwóch książek ("Jak niczego nie rozpętałem" została decyzją internautów najlepszą książką roku 2010) nie wiem o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
290
35

Na półkach: ,

Książka po prostu pochłonięta. Jako korpoludek po prostu płakałem widząc taką szyderę działania korporacji... z łezką w oku, że nie tylko ja pracuję w domu wariatów, po prostu nie mogłem się od niej oderwać :-)

Książka po prostu pochłonięta. Jako korpoludek po prostu płakałem widząc taką szyderę działania korporacji... z łezką w oku, że nie tylko ja pracuję w domu wariatów, po prostu nie mogłem się od niej oderwać :-)

Pokaż mimo to

avatar
276
2

Na półkach: ,

A miało być tak zabawnie:( Niestety, mimo iż książka ma niewiele stron, nie potrafiłam przez nią przebrnąć.

A miało być tak zabawnie:( Niestety, mimo iż książka ma niewiele stron, nie potrafiłam przez nią przebrnąć.

Pokaż mimo to

avatar
181
109

Na półkach: , ,

Dobre, bo prawdziwe. Sam pracuję w korporacji i właśnie ten fakt skłonił mnie do zapoznania się z historią opisaną przez autora.

Można by powiedzieć: prawda, prawda i jeszcze raz prawda. Nawet GPW nie pomoże :).

Polecam wszystkim tym, którzy uważają, że w korporacji to dopiero jest życie... a i owszem, ale zależy czego się od życia wymaga.

Książka prześmiewcza i niejednokrotnie śmiałem się w głos jadąc tramwajem do pracy. Napisana bardzo lekko i konkretnie. Nie ma co się rozwodzić nad tematem, więc i opisó nie było wiele - same fakty.
Dla mnie wiele rzeczy było bardzo "normalnych", bo przecież absurd w korporacji to "normalny" stan.

Gorąco polecam.

Dobre, bo prawdziwe. Sam pracuję w korporacji i właśnie ten fakt skłonił mnie do zapoznania się z historią opisaną przez autora.

Można by powiedzieć: prawda, prawda i jeszcze raz prawda. Nawet GPW nie pomoże :).

Polecam wszystkim tym, którzy uważają, że w korporacji to dopiero jest życie... a i owszem, ale zależy czego się od życia wymaga.

Książka prześmiewcza i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1285
178

Na półkach: ,

Gdybym miała całodobową księgarnię pod oknem, albo nawet po przeciwnej stronie ulicy, to z pewnością pogalopowałabym teraz dzikim pędem po książkę Harosława Jaszka "Jak niczego nie rozpętałem". Powód? Przeczytałam właśnie nową książkę tego autora - "Jak niechcący spowodowałem upadek światowego koncernu" i chciałabym w trybie natychmiastowym przeczytać również tę pierwszą, licząc na to, że będzie to równie świetna zabawa. A nieczęsto mi się zdarza ubawić się po pachy w trakcie czytania książki. Nie sposób przedstawić uroków tej niepozornej z wyglądu książeczki pełnej rozbrajających spostrzeżeń. Sarkazm i wysoce kulturalna ironia zawarte w niezwykle inteligentnym sposobie przedstawienia 'przygody' narratora, jaką była praca w sporym przedsiębiorstwie, to coś, co wyróżnia książkę Harosława Jaszka "Jak niechcący spowodowałem upadek światowego koncernu".

Przedsiębiorstwo, w którym rozgrywa się akcja to firma o wdzięcznej nazwie Nethol, zajmująca się rozwojem rynku... otwieraczy do puszek. Praca w światowym koncernie to dla wielu osób szczyt marzeń. Bohatera książki Jaszka spotyka to szczęście - zostaje zatrudniony w Netholu. Propagowane przez zarządzających koncernem hasła robią wrażenie - "Polegamy na sobie", "Troszczymy się o klientów", "Dotrzymujemy słowa". Zdawać by się mogło, że pracownika czeka tu idylla. Firma wyznaje zasady - żeby nie powiedzieć ideologię - które mówią o dbałości o pracowników, o tym, że zawsze widzi się cel, że chce się poprawiać świat. Ale mówić to jedno, a robić drugie... Nie wystarczą umieszczone na ścianach plakaty, głoszące wzniosłe, lecz nierzeczywiste slogany. Zupełnie jak kiedyś...

Pełna idylla niezupełnie jest możliwa. Aby duże przedsiębiorstwo działało bez zarzutu, potrzebne są też procedury. Nie szkodzi, że bezsensowne. Procedury to procedury - trzeba się ich trzymać. Brzmi znajomo? Ilu bezsensownym procedurom poddajemy się, idąc przez życie, każdy wie. A co się dzieje z takimi osobami, które nie chcą się im poddać; które nie chcą tańczyć tak, jak im zagrają; które umieją myśleć samodzielnie; które mają swoje zdanie? Sensowne działania wśród takich ludzi jak Miękisz, Śliski, Buraczyński, Lodowski nie jest łatwe. Nazwiska mówią same za siebie :-)

Według mnie doświadczenia z pracy w światowym koncernie opowiedziane przez bohatera, to nie tylko zabawna historyjka, ale również odpowiedź na takie pytania: czy można jednak pozostać sobą i zachować swoje wartości wśród ludzi, którzy mają inne spojrzenie na rzeczywistość oraz czy jest możliwe, żeby - mając do pokonania bezsensowne procedury - zrobić jednak coś sensownego. Jaka jest odpowiedź - warto sprawdzić.

Dodatkowo jest w książce Harosława Jaszka coś, co uwielbiam - niebanalna zabawa słowami i pomysłowe słowotwórstwo, a może raczej 'akronimotwórstwo', czyli na przykład IAIA (Improvement Actions Implementation Average) czy PSAMI (Personnel Satisfaction and Motivation Investigation). Również tytuły rozdziałów, które nabierają dodatkowego znaczenia, kiedy im się dobrze przyjrzymy, na przykład "Zmiany Są Motorem Postępu" :-)

Myślę, że wystarczy, jeśli jako podsumowanie umieszczę życzenia dla kolejnych czytelników: "Miłej zabawy" :-)

http://bukowniczek.blogspot.com/2011/06/harosaw-jaszek.html

Gdybym miała całodobową księgarnię pod oknem, albo nawet po przeciwnej stronie ulicy, to z pewnością pogalopowałabym teraz dzikim pędem po książkę Harosława Jaszka "Jak niczego nie rozpętałem". Powód? Przeczytałam właśnie nową książkę tego autora - "Jak niechcący spowodowałem upadek światowego koncernu" i chciałabym w trybie natychmiastowym przeczytać również tę pierwszą,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
312
109

Na półkach: , ,

O drugiej książce Harosława Jaszka można by powiedzieć wiele epitetów. Zarówno tych pozytywnych, jak i tych trochę mniej lub całkiem negatywnych. Na pewno nie jest to typ książki dla wszystkich. Zasadniczo, tylko dla wybrańców. Problem polega jednak na tym, że aby to ocenić, trzeba książkę najpierw przeczytać :)

Harosław Jaszek prezentuje pewien styl pisania i narracji, który niekoniecznie musi się spodobać "etatowym" czytelnikom. Jest diametralnie inny od 99% obecnej na rynku prozy. Nie bójcie się. Nie jest to poezja, czy też górnolotne dywagacje nad sensem życia. Chodzi mianowicie o słownikowe wręcz użycie ironii. I nie byłoby to wcale takie wyjątkowe, gdyby nie fakt, że zabieg ten jest obecny w sposób ciągły przez całe 150 stron książki. Z jednej strony mógłby się po jakimś czasie znudzić - i czasami tak też było (co mnie jako czytelnika silnie denerwowało). Z drugiej natomiast - służy to ciekawemu efektowi: zatraca poczucie dwuwarstwowości fabuły, tak że w pewnych momentach trudno stwierdzić, czy opisywane są całkiem poważne rzeczy czy może surrealistyczne wizje autora. Jest to szczególnie widoczne przy opisach korporacyjnego życia, gdzie dobrze uwypuklone absurdy przeplatają się z tymi dużo lepiej zawoalowanymi, które często mogą zostać odebrane za coś naturalnego, i jak najbardziej na miejscu.

A jak już jesteśmy przy korporacyjnym życiu. Właśnie, "życie" to odpowiednie słowo, bo działanie pracowników w ramach korporacji opisanej przez Haszka można określić już mianem takiego drugiego "życia" - odrębnego nawet od tego prawdziwego. O tym - wydzielonym skrawku doby, wydzielonej części świata i ludziach w tym wycinku egzystujących - jest właśnie cała książka. Główny bohater i jednocześnie narrator - świeżo upieczony manager i kierownik (kierujący chyba tylko własną osobą) w firmie produkującej otwieracze do puszek, a często również same puszki - przedstawia z ignorancją równą tej prezentowanej przez Jasia Fasolę, swoją egzystencję w wielkiej międzynarodowej korporacji. Stara się - czasami wręcz z uporem maniaka - wierzyć, że wszystko dookoła niego działa tak jak powinno, prezentuje najwyższy poziom i światowe standardy, chociaż czasami ociera się to nawet o absurd. Pod koniec lektury zastanawiałem się, czy można ponad 4 lata żyć w błogiej nieświadomości otaczającego braku sensu - chyba jednak nie można. Obrazu dopełniają wszechobecne procedury, papierkologia i mechanizmy kontroli, które zdają się istnieć jedynie w celu ...istnienia.

Mógłbym nawet pokusić się o określenie tej książki przewodnikiem survivalu po szablonowej wielkiej korporacji. Dogłębne spojrzenie na ten ekosystem z perspektywy jego elementu, dostarcza sporą dawkę wiedzy, niekiedy mocno stereotypowej, ale mimo to przydatnej. Chociaż przestrzegam, by do książki zabierać się z dystansem. Młody człowiek nie mający jeszcze styczności z takim typem firmy może z sposób niezamierzony uprzedzić się do niej. A mogłoby to w skrajnych przypadkach negatywnie wpłynąć na jego karierę zawodową :) To raczej 'uświadamiacz' dla obecnych pracowników, aby mogli niekiedy spojrzeć z zupełnie innej perspektywy na swoje otoczenie.

Tak więc, polecam lekturę "Jak niechcący spowodowałem upadek światowego koncernu". Książka co najmniej nietypowa, niebanalna, mająca potencjał na bycie podręcznikiem nowego typu, gdzie ironia i spora dawka dobrego humoru jest punktem obowiązkowym na równi z czynnikiem edukacyjnym. Właściwie nie wiem jak jeszcze mógłbym ją określić, ale po prostu ...fajna jest :)

O drugiej książce Harosława Jaszka można by powiedzieć wiele epitetów. Zarówno tych pozytywnych, jak i tych trochę mniej lub całkiem negatywnych. Na pewno nie jest to typ książki dla wszystkich. Zasadniczo, tylko dla wybrańców. Problem polega jednak na tym, że aby to ocenić, trzeba książkę najpierw przeczytać :)

Harosław Jaszek prezentuje pewien styl pisania i narracji,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
411
161

Na półkach: , ,

Wielkie korporacje działają w oparciu o procedury. Procedury, jak wiadomo, opierają się często na biurokracji, a co za tym idzie na papierach i często niepotrzebnie okrężnej drodze do celu. Co się stanie, kiedy w taki misternie sprocedurowany świat, wpuści się jednostkę inteligentną, dodatkowo posiadającą pewne zdolności interpersonalne, a co gorsza potrafiącą podejmować własne decyzje, oraz umiejącą dokonywać analiz przyczynowo – skutkowych (czyt. posiadającej rozsądek). No cóż, efekt może być różnoraki. Dzisiaj rozpatrzymy przypadek, w którym owa jednostka, (dodatkowo obdarzona talentem pisarskim),postanowiła opisać jeden z możliwych scenariuszy. Tak właśnie powstała książeczka „Jak niechcący spowodowałem upadek światowego koncernu”.

Wielką korporację można porównać do potężnej ławicy ryb. Każda jedna płynie w tą samą stronę w cudownie zsynchronizowany sposób. Co się jednak stanie, kiedy pole magnetyczne (czy cokolwiek innego nimi kieruje),które one wyczuwają zostanie zakłócone? Kiedy jedna z tysięcy rybek, nagle zawróci i popłynie pod prąd? Z punktu widzenia czytelnika „Koncernu” zrobi się śmiesznie!

Książeczka daje radę! Obawiałem się, że druga powieść może być słabsza od pierwszej książki pana Haszka („Jak niczego nie rozpętałem”),ale na szczęście jest zupełnie odwrotnie. Miejscami, opowieść o perypetiach młodego menagera w międzynarodowym koncernie zajmującym się produkcją puszek i otwieraczy do konserw, jest nawet lepsza. Ataki śmiechu podczas czytania są gwarantowane i gwałtowne. Osobiście najbardziej rozbroiły mnie skróty przeróżnych procedur, z którymi nasz bohater musiał zmagać się na co dzień. Dla przykładu wymienię chociażby PAPKI (Performance Appraisal of Personnel in Key Areas),czy PSAMI (Personnel Satisfaction and Motivation Investigation). Sam sposób ich użycia w książce, często wyciska wręcz łzy z oczu i powoduje czkawkę. Generalnie PSAMI ma wpływ na PAPKI, ale to nie jest reguła.

Bólu brzucha nabawiłem się jednak prawdziwie, dopiero podczas analizy misji i celów przedsiębiorstwa, dokonanej w cudownie uszczypliwy sposób przez naszego managera. Slogany „Dbamy o pracowników!”, czy „Działamy szybko i w zespole”, często są używane w nie byle jakim, bo prześmiewczym, kontekście. Najczęstszą akcją, jaką podejmowałem podczas czytania „Korporacji”, było bieganie po domu z książką w poszukiwaniu żony, z krzykiem na ustach: „Musisz tego posłuchać, normalnie padniesz!”.

„Jak niechcący spowodowałem upadek światowego koncernu” to naprawdę świetna książeczka. Na niewielu, bo zaledwie 144 stronach, udało się Jaszkowi zawszeć ekstrakt pracy w międzynarodowym koncernie. Zaletą małej objętości, jest całkowity brak nudy, czy jakichkolwiek przestoi. Treść połyka się niczym paczkę ulubionych ciasteczek, z żalem czytając ostatnie strony. Książkę polecam każdemu pracownikowi wielkiej firmy, zapewni mu ona skurcz szyi od ciągłego potakiwania. Jako lekturę obowiązkową, powinien ją też przeczytać każdy student szeroko pojętego Zarządzania, będzie to dla niego prawdziwe objawienie – gwarantuję!

Harosław Jaszek, po raz drugi z kolei, stworzył coś niebanalnego. „Koncern” czyta się świetnie. Najlepsze jednak jest to, że kiedy głębiej się w niego wczytałem, odkrywałem coraz to nowsze smaczki. Każdemu czytelnikowi spragnionemu dobrego, oryginalnego humoru, polecam gorąco. Tony śmiechu gwarantowane.

http://podsluch.wordpress.com

Wielkie korporacje działają w oparciu o procedury. Procedury, jak wiadomo, opierają się często na biurokracji, a co za tym idzie na papierach i często niepotrzebnie okrężnej drodze do celu. Co się stanie, kiedy w taki misternie sprocedurowany świat, wpuści się jednostkę inteligentną, dodatkowo posiadającą pewne zdolności interpersonalne, a co gorsza potrafiącą podejmować...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    98
  • Przeczytane
    28
  • Posiadam
    12
  • Ulubione
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Literatura polska
    2
  • 2011
    2
  • Nie posiadam, ale czytałam
    1
  • Rok 2011
    1
  • Reportaż
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Jak niechcący spowodowałem upadek światowego koncernu


Podobne książki

Przeczytaj także