-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Cytaty z tagiem "taksówka" [10]
[ + Dodaj cytat]
-Co pan sądzi o wojnie?
-Nie widzę w niej nic złego-odparłem.
-Naprawdę? Niemożliwe!
-Możliwe.Gdy wsiadasz do taksówki, wszczynasz wojnę. Gdy kupujesz bochenek chleba, wszczynasz wojnę. Gdy kupujesz sobie dziwkę, wszczynasz wojnę. A ja od czasu do czasu potrzebuję chleba, taksówek i dziwek.
- Jak się dostałeś z lotniska do domu?
– Taksówką. Elsa spieprzyła rezerwację samochodu. Miał na mnie czekać szofer.
– Kto to jest Elsa?
– Dziewczyna, którą wylałem za spieprzenie rezerwacji samochodu.
Pracowała przez cztery miesiące nad zleceniem dla ,,Esquire". Żyła w stanie ciągłej euforii, pedałując przez miasto na rowerze, przemieszczając się taksówkami, zawsze obwieszona aparatami fotograficznymi, ubrana niezmiennie w płaszcz przeciwdeszczowy. ,,Czuję się jak badaczka!" - mówiła.
Kiedy człowiek czeka na rogu na zwykłą taksówkę, to zawsze nawinie mu się limuzyna do wynajęcia - taka z biało-żółtym, wymalowanym na karoserii, kraciastym pasem - nie ma na to rady.
Taksówki to cudowny wynalazek, ponieważ dają ci czas na zrobienie po drodze makijażu.
- Zawracanie gitary. Kto go przywiózł do szpitala?
- Jakiś przypadkowy przechodzień, student. Jechał taksówką, zobaczył leżącego i...
- Nie bredźcie Kowalski - powiedział oficer surowo. - Student jechał taksówką? W nocy, za podwójną taksą? Znajdźcie mi takiego studenta.
W dzisiejszych czasach większość rodziców odradzałaby to swoim dzieciom, a jednak w wielu miejscach na wsi autostop pozostaje nadal sposobem na przemieszczanie się. Masowa komunikacja istnieje tylko w dużych miastach. Taksówki, ubery, wynajem samochodów – to udogodnienia dla mieszczuchów [s. 21].
Taksówki są jak członkowie rodziny, których się nie wybiera. Są jak twoja szwagierka albo wujek, wiesz, że cię oszukują, ale musisz ich polubić.
Kierowcą taksówki była kobieta. Dotknąłem jej ramienia.
-No? - zapytała.
-Przepraszam, ale chyba będę rzygał.
Obróciła się i obrzuciła mnie spojrzeniem. Z jej dolnej wargi zwisał pet.
-Panie, do cholery, to nie samolot. Nie zapewniamy torebek.
-To co mi pani radzi? - zapytałem, pocąc się (...), samochód podskakiwał i trząsł.
-Połykaj pan - oznajmiła i skończyła dyskusję.
W taksówce nie dało się rozmawiać, bo głośno grało radio. Gabriela pomyślała, że tak woli, ale zniecierpliwiony Pyziak pochylił się do kierowcy:
- Może pan ściszyć? (...)
- A, pan pewnie woli o polityce posłuchać? Odradzam, tego się już nie da wytrzymać - jakby złe ich opętało - wywnętrzał się taksówkarz, spychając niejako na drugi plan Janusza Pyziaka wraz z jego próbami konwersacyjnymi. - Ja już ich nie słucham, panie kochany, ani gazet nie czytam, ani telewizji nie oglądam i wie pan co? I nic się od tego nie zmieniło, he, he - zaprodukował stary dowcip.
Gabrysia zaśmiała się mimo woli.
- Za to jestem zdrowy - w najlepsze snuł wyznania taksówkarz, uradowany tym, że doprowadził pasażerkę do śmiechu. Prowadząc, zerkał przez ramię na tę bratnią duszę, z uznaniem łyskając okiem - taksówkarze zawsze mieli do Gabrieli szczególną słabość. Z reguły nabierali do niej natychmiast zaufania i rozkręcali obszerne monologi.