-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "psychiatryk" [15]
[ + Dodaj cytat]Uświadomiłem sobie, że czasami chciałbym zostać tu [w zakładzie psychiatrycznym] na zawsze. Czuję się jak w twierdzy otoczonej fosą. Jasne, że to zamek zamieszkany przez szaleńców, ale przynajmniej nikt niepowołany nie wejdzie. Oczywiście my też nie możemy wyjść, ale czego mielibyśmy szukać na zewnątrz? Świat może nas ranić na zbyt wiele sposobów. Tutaj nie ma się czym martwić.
To porządny szpital (...). Tu się nie wyje ot, tak sobie, bez uzasadnienia i wyraźnego powodu. W wyciu też musi być porządek.
- Ooooch! - Nell otworzyła szeroko oczy. - Doktor Thornhollow, powiadasz? Oj, on to dopiero sprawiłby mi przyjemność, jeśli wiesz, o co mi chodzi.
- Wystarczyłoby jedno spojrzenie na twoją kartę i od razu przeszłoby mu zainteresowanie.
- Dzisiaj mam przesłuchanie do szkolnego przedstawienia Romea i Julii. - Kiedy jej mina ze znękanej zmienia się w pełną zachwytu, otwieram drzwi garażu. - To nic wielkiego.
- To... cudownie! - wykrzykuje. - Wiedziałam, że niepotrzebny ci psychiatra!
Potrzebuję chwili, żeby zaskoczyć.
- Chciałaś wysłać mnie do psychiatry?
Tata wspomniał o tym raz, kiedy byli w separacji, ale raczej na zasadzie „gdybyśpotrzebowała-komuś-się-wyga-dać". Nie żeby uważał mnie za stukniętą czy nienormalną.
- To nie był mój pomysł. - Mama zamyka mnie w drętwym półuścisku, prawą rękę trzymając pod ostrym kątem, jakby miało jej się coś stać, gdyby przytuliła mnie za bardzo. - Twój ojciec jest kretynem, ale to nie nowina. Tłumaczyłam mu, że ty się po prostu wolniej rozwijasz. Mojej córce jest pisane bycie gwiazdą!
W tej chorej walce z samą sobą, stanęłam po złej stronie. Zamiast przezwyciężać słabości – niszczę siebie, z wściekłą irytacją opluwam swoje imię, z bezsilną rezygnacją zabijam w sobie resztki człowieka. Stanęłam po złej stronie – sama sobie jestem wrogiem...
Przerażenie. Że znów. Że to wróciło. Te transy, podczas których mogłabym pociąć całe ciało, a wciąż byłoby mi mało.
Powoli wracają emocje. Rozpacz. Bezsilność. Gdyby ktoś tu był i mnie przytulił... ale w domu pusto. Pies skulony siedzi pod drzwiami. Piszczy, żeby go wypuścić. Nawet on nie chce ze mną przebywać w jednym pomieszczeniu. Widać, że się boi. Mnie.
Nie ma nic, poza pustym bólem, co chwyta za gardło i dusi uparcie. Nie ma nic, poza rezygnacją, co odbiera siły i ciągnie na dno. Nie ma nic, poza żalem, co przypomina to, co zostało utracone. Nie ma nic, poza myślami usilnie kierującymi w jedną stronę.
Nie ma nic – nadziei nie ma. Wiary nie ma. Bezpieczeństwa nie ma. Sensu nie ma. Oparcia nie ma. Bliskości nie ma. Porozumienia nie ma. Zrozumienia nie ma. Wybaczenia nie ma. Dobrej woli nie ma.
Powiodła wzrokiem po prostokątnych oknach na drugim piętrze. Wyglądały jak rząd grobów – jeśli ktoś tam wszedł, zapominało się o nim w świecie żywych.
Osoby chore psychicznie są przez społeczeństwo piętnowane, ale w pewnym momencie przestalo mi to przeszkadzać. (...) Nie mam jednak żadnego wpływu na skrępowanie innych ludzi - na ich uprzedzenia i strach. Gdy słyszą, że mają do czynienia z wariatem, zapala im się czerwona lampka - dotyczy to też niektórych przedstawicieli służby zdrowia - jakby najbardziej niewinny komentarz czy źle sformułowane pytanie mogły wyzwolić napad choroby. Od czasu do czasu trzeba im wówczas przypominać, że niczym się nie różnimy; że tak jak oni jesteśmy złożonym systemem naczyń krwionośnych, myśli i uczuć, a chodzenie na terapię i przyjmowanie leków nie jest jednoznaczne z chirurgicznym usunięciem tożsamości.