-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant64
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński32
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Cytaty z tagiem "grzech" [435]
[ + Dodaj cytat]Rozpacz jest ceną, którą się płaci za wyznaczenie sobie nieosiągalnego celu. Powiedziane jest, że to grzech, za który nie ma odpuszczenia; ale tego grzechu nigdy nie popełni człowiek zepsuty lub zły. Taki ma zawsze nadzieję. Nigdy nie osiąga swego punktu zamarzania, w którym się poznaje absolutna klęskę: tylko człowiek dobrej woli nos właśnie w sercu tę właśnie możność, by zostać potępionym.
Zabójstwo nie jest grzechem. Jest ono nieraz koniecznym gwałtem wobec opornych i skostniałych form bytu, które przestały być zajmujące.
(..) sen za dnia jest jak grzech cielesny: im więcej go było, tym więcej się go pragnie, a przecież czujemy się nieszczęśliwi, jednocześnie zaspokojeni i niezaspokojeni.
Zgrzeszyć w dobrym celu jest cnotą, użyć cnoty w złym celu jest grzechem.
Wszyscy jesteśmy czymś więcej niż sumą naszych grzechów.
Odpuszczenie grzechów. To akurat było genialne posunięcie. Religia zaczęła się źle sprzedawać, a w miarę jak ludzie mieli coraz więcej pieniędzy i stać ich było na uleganie kolejnym pokusom, dotrzymywanie wszystkich przykazań stało się cholernie trudne. No to wymyślili, że wystarczy wierzyć. Pomysł na sprzedaż równie skuteczny dla zwiększenia obrotów jak kredyty. Człowiek miał wrażenie, że zbawienie można dostać gratis. Ale tak jak z kredytami, trochę się to wymknęło spod kontroli. Ludzie przestali się przejmować, grzeszyli z całych sił, bo przecież wystarczyło wierzyć, choćby trochę. Dlatego mniej więcej w średniowieczu przyszła pora na zaciśnięcie pasa, wprowadzenie systemu odzyskiwania długów. Z tego powodu wymyślono piekło i smażenie w nim dusz. Pstryk- i przerażeni klienci zaczęli wracać do Kościoła i tym razem już spłacać długi. Kościół się wzbogacił, w pełni na to zasługując, bo wykonał cholernie dobrą robotę.
Umrzyj, Dekko. Nic się nie stanie, jeśli to zrobisz, jeśli po prostu zostaniesz tu i pozwolisz swoim powiekom opaść, bo i tak nie ma już nic do zobaczenia. Słyszysz, Dekko? Nie czeka cie już nic oprócz strachu. A śmierć jest lepsza, bo gdy umrzemy, przestaniemy się bać, prawda?[...]
To nie byłoby samobójstwo. Owszem, nie wolno samemu się zabić. Ale pozwolić sobie odejść? To przecież nie grzech.
Mam ci wytłumaczyć, dlaczego o to proszę, Boże? Wiesz co? Po prostu przewiń taśmę i obejrzyj sobie ostatnią godzinę... abo jeszcze lepiej, ostatni... ile to już czasu? Prawie rok?
Jeszcze nie wystarczy? Chcesz sobie popatrzeć, Boże? Pośmiać się? Zobacz, co mi zrobiłeś. Uczyniłeś mnie silną, a potem rzuciłeś mną o ziemię.[...]
Po prostu mnie zabij, dobrze? Poddaję się. Tutaj jestem. Widzisz w ciemności, prawda, Boże? Nie masz jakiegoś noktowizora? Wiesz, takiego, który czyni wszystko zielonym i świecącym. No to użyj go, Boże, Panie, wielki brodaty facecie z nieba, użyj swojego noktowizora i spójrz na mnie, dobrze? Dokładnie przyjrzyj się temu, co zrobiłeś.[...]
Wiedziałeś o tym? Pewnie nie, sokor jesteś Bogiem i niczego się nie boisz.