-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "codziennosc" [207]
[ + Dodaj cytat]Pozorne realizacje artystyczne mogą również występować w najbardziej różnorodnej postaci. Na przykład jako "rozrywka", w której do najwyższego kryterium podniesione jest "to, co się podoba" (Goethe: "Najbardziej wzniosłe dzieła sztuki po prostu nie podobają się".) Jak się to wprost przyznaje w zasadzie nie dochodzi w nich do przekroczenia codzienności, człowiek jedynie wygodnie się w niej usadawia - przeciwko czemu nie można by zupełnie nic złego powiedzieć, gdyby nie groźba ostatecznego zamknięcia się w tej codzienności.
Tak niewielu ludzi potrafi wznieść się ponad codzienność i przydać jej poezji.
Tak właśnie działa śmierć.Człowiek zastyga pośrodku wiru codzienności,zaklęty w milczącym bezruchu.
Uzasadnienie braku odpowiedniego systemu grzewczego, podawane przez samych Japończyków, najczęściej odwołuje się do wiary w to, że marznięcie jest nie tylko 'zdrowe', ale ogólnie 'dobre', czyni bowiem człowieka zahartowanym, dzielnym i niemarudnym.
A nad miastem przechodzi,
pewny księżyc-czarodziej,
bardzo stary, już wiele dróg zna.
Oczy chmurką przeciera
i zdziwione otwiera:
"Czy Warszawa jest ta, czy nie ta?"
"Rośnie nowa stolica,
co dzień świeże ma lica,
tyle fabryk, i domów, i kin.
Dam Warszawie w podarku
moją srebrną latarkę" -
szepnął księżyc, co będzie mój dziś.
Rośnij piękna stolico,
będziesz wszystkich zachwycać,
rośnij dumna, radosna jak pieśń,
rośnij wolna i młoda,
rąk dla ciebie nie szkoda,
nasza miłość to pieśni twej treść.
Moja matka ukrywała tajemnicę, więc nie lubiła się z niczego tłumaczyć przed obcymi ludźmi. Jej tajemnicą było coś, co przeżyła i czego nie chciałaby przeżyć po raz drugi, nawet we wspomnieniach. Niestety to coś zaczepiało się o każdą z jej codziennych spraw jak kawał kolczastego drutu, nie wiadomo skąd przywleczony.
Jak niewinnie życie pożerało dni. Jaka była niemądra, chrześcijańsko przewrażliwiona, by wyczuwać pod lekką warstwą mieszaniny starzenia się i wzrostu, karmienia, jedzenia i spania, miłości udawanej, skradzionej i prawdziwej, strach, świadomość kipiącego zła, poczucie winy szykujące się do natarcia
...życie nie jest heroicznym poematem z rolami bohaterów i podobnych postaci, lecz tylko mieszczańskim salonem, gdzie człowiek w zupełności kontentuje się jedzeniem i piciem, kawą i pończochą robioną na drutach, partią taroka i słuchaniem radia. A kto pragnie czegoś innego i co innego w swym sercu chowa, a mianowicie: bohaterstwo i piękno, kult wielkich poetów lub kult świętych, ten jest głupcem i Don Kichotem.
- Siadaj, mój drogi - powiedziała babunia, wskazując Jankowi taboret.
Usiadł i patrzył teraz na babunię z przerażeniem.
- Co ja zrobiłem? - zapytał. - Czy ja coś zrobiłem, babuniu - bełkotał.
- Nie. Po prostu... Jak ci to powiedzieć?... Po prostu... - jąkała się babunia. - Ach, jesteś dorosły, prawie! Mogę przecież mówić z tobą otwarcie. Więc... chodzi mi o to, że... no, widzisz... - zaczęła babunia i utknęła. Po chwili podjęła nową próbę i tym razem poszło gładko:
- Nie podoba mi się sposób, w jaki ty patrzysz na Joasię. Ona jest jeszcze młodą dziewczynką i takie spojrzenia są nieodpowiednie, Janku.
Filolog wpatrywał się w babunię z otwartymi ustami.
- Ja...? - postukał się nagle w sam środek klatki piersiowej. - Ja...? Na Joasię...?
- Tak, Janku. Witałeś się ze mną, a jednocześnie patrzyłeś na Joasię takim wzrokiem, jakbyś chciał ją połknąć żywcem. Rozumiem, że ona ci się może podobać, ale...
- Babuniu! - zawołał filolog z ulgą. - Ja bym ją rzeczywiście chętnie połknął, ale tylko wtedy, kiedy trzymałaby w ręku kawał chleba ze smalcem!
Nieraz rano albo i w nocy budziła się pełna troski i lęku przed tym wszystkim, co ją czeka do końca życia lub w najbliższych godzinach. Małe, codzienne sprawy tchnęły grozą, głupi, źli ludzie awansowali do rangi niezwyciężonych demonów.