-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Cytaty z tagiem "bestseller" [8]
[ + Dodaj cytat]Biblia to instrukcja tworzenia wewnątrzgrupowej moralności, bardzo szczegółowa instrukcja z dokładnymi zaleceniami obejmującymi ludobójstwo, niewolnictwo i panowanie nad światem. Lecz Biblia nie jest zła ani z tego względu, ani nawet z powodu oczywistej gloryfikacji mordów, okrucieństwa i gwałtów. W wielu starożytnych dziełach mamy dokładnie to samo - w "Iliadzie", w skandynawskich sagach, w syryjskich mitach i w inskrypcjach Majów. Tylko że nikt nam nie sprzedaje "Iliady" jako podręcznika moralności i tu właśnie tkwi problem. Biblia jest sprzedawana - i kupowana - jako księga, która ma mówić ludziom, jak żyć. I przynajmniej jak dotąd jest to największy bestseller wszech czasów.
Żeby coś arcydziełem nazwać, trzeba wziąć sporą odpowiedzialność na siebie. Tak mogą orzec wielcy specjaliści, w których kompetencje i obiektywizm wątpić się nie da, albo pokolenia odbiorców. Bo arcydzieło to coś bliskiego ideału, a skąd wiemy, jaki jest ideał? Arcydzieła są ponadczasowe, choć do czasu bywają silnie przypisywane: mówimy o arcydziełach epoki, na przykład średniowiecza. To takie dzieła, które nie tylko o epokach mówią, ale tworzą te epoki, tak jak same są przez epoki tworzone.
W pogoni za przyszłością spójrz czasem w przeszłość.
Podążamy ścieżką serca w kierunku upragnionej wolności.
Mimo że już jesteśmy wolni.
Wiemy, że jesteśmy więźniami wieczności we fraktalnej kreacji Źródła.
Tylko postawa Wojownika, którą ofiarował nam Nagual, pozwala nam zgłębiać tajemnice Życia
i pozostać żywymi pomimo tego, że już jesteśmy martwi.
Ludzie są często zszokowani, kiedy mówię, że nałóg był najlepszą rzeczą, która mi się zdarzyła. Ale naprawdę tak było. Większość ludzi wiedzie monotonne, zwyczajne życie, wszystkie dni są do siebie podobne. Rodzimy się bez wrażeń, taka tabula rasa, przychodzimy na świat jako słodkie bobasy, na których otoczenie odciska swoje piętno, u których potęguje lęki i rozbudza zamiłowanie do konformizmu.
Mama obserwuje mnie bacznie, jakby oceniała, czy można mi wierzyć. – Pisarze są grubi i niechlujni, wiesz? Nie zniosłabym, gdyby twój aktorski tyłeczek zamienił się w wielkie dupsko pisarki”.
Jeśli boisz się, że być może twoje picie wymknęło się spod kontroli, nic nie powstrzyma tej absurdalnej, histerycznej myśli skuteczniej niż wspierające się kobiety sukcesu, przy tym inteligentne i atrakcyjne, które usprawiedliwią twoją słabość do alkoholu eufemizmem „faza alkoholowa”! Ta scena, jedna z setek podobnych, jest powodem, dlaczego nie potrafiłam sobie wyobrazić, że naprawdę mam problem z alkoholem: może tylko przechodzę jakąś nic nieznaczącą fazę, po której wszystko wróci do normy.
-Film śmieszny, ale horroru w nim tyle ile mięsa w parówkach.