-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński27
Cytaty z tagiem "autor" [86]
[ + Dodaj cytat]Głównym tematem najlepszych książek podróżniczych jest konflikt między autorem a miejscem, które opisuje. Nie jest ważne, kto wygrywa to starcie, ważne, aby relacja z podróży była autentyczna.
Gdyby autorzy powieści pisali o swoim życiu uczciwie, nikt by ich nie czytał – i całkiem słusznie! Może wtedy musielibyśmy się wreszcie zmierzyć z tym, jak bardzo chory, jak głęboko chory w sensie filozoficznym jest obecny system produkowania literatury – jak odciąga pisarzy od normalnego życia, zatrzaskuje za nimi drzwi i przekonuje ich raz za razem, jacy to są wyjątkowi i jak ważne są ich opinie.
Wieczorami zaczytywała się w, jak zawsze z upartością podkreślała: „Genialnych!”, powieściach Agathy Christie. Tłumaczyła, że każde dzieło tej autorki jest jak krzyżówka, na którą czytelnik zawsze będzie wkurzony – jeśli domyśli się zakończenia książki, będzie zły na pisarkę za zbyt prostą intrygę, zadowolony z siebie, natomiast jeśli nie zdoła odkryć rozwiązania, będzie zły na siebie za brak logicznego myślenia, zadowolony z autorki za zgrabnie zbudowaną akcję powieści.
[...] wszyscy prawdziwi twórcy to szaleńcy! Ich mózgi są permanentnie przepracowane, zawsze na progu implozji.
(...) każdy pisarz, który publicznie udostępnia swoje dzieło, igra z ogniem. I między innymi dlatego jest to takie pociągające. Spójrzcie na mnie. Pokazuję wam, kim jestem. Zrzuciłem z siebie ubrania. Obnażam się przed wami.
Opowieść jest tym, co niesiesz, i z kazdym dodanym słowem staje się cięższa.
Kiedy w sierpniu roku 1921 w Zakopanem wracałem z wieczoru, na którym czytałem swoje najlepsze wiersze, odprowadzany przez słuchaczów przez całą długość Krupówek (od Morskiego Oka do Trzaski) gradem kamieni, dostatecznie dużych, aby rozpłatać głowę przeciętnego, a nawet nieprzeciętnego śmiertelnika (niestety było zbyt ciemno), myślałem o tym, że opinia elity publiczności naszej, wyrażona doraźnie po tym wieczorze, była dla mnie na ogół… zbyt pochlebną. Ukamieniowanie w r. 1921 nie wchodziło bynajmniej w zakres moich ambicji. Byłem po prostu zażenowany, jak zbyt chwalony autor.
Kiedy z zachwytem się nadmienia
w pismach Warszawy, Kielc czy Łodzi
o wierszu,
że zmusza do myślenia,
o sztuce,
że zmusza do myślenia,
o filmie,
że zmusza do myślenia –
wiem, że nikt nie wie,
o co chodzi.
Wtedy przepraszam,
wciągam kalosze,
odchodzę…
Przymusu nie znoszę!
Tę bowiem myśl wyznając oto
jużem i wzrósł, i podtatusiał:
AUTOR MA MĘCZYĆ SIĘ
TAK DŁUGO,
ŻEBY CZYTELNIK
JUŻ NIE MUSIAŁ [„Zwierzenia humorysty”].
Bo czyż autorowi potrzeba do szczęścia, by jego książkę zrozumiał ktokolwiek, poza tym jednym albo tą jedną, dla którego bądź której ją pisał? Nawet więcej: czy to w ogóle konieczne, by pisał ją dla kogoś? Jeśli zaś chodzi o mnie, to mam tak mało sympatii dla współczesnych, że [...] najchętniej pisałbym wyłącznie dla siebie (23).