Trochę brutalna ta część, ale pewnie ważna dla fabuły. Bardzo mi się podoba to, że autorka nie lubuje się w szczegółach anatomicznych, więc drastyczne momenty są tylko lekko zaznaczone a nie narysowane. Słodkie chwile sam na sam, kiedy jeden bohater opiekuje się drugim mimo lekkiego przesłodzenia były urocze i bardzo mi się podobały.
Bardzo przyzwoicie wydane, pierwsza strona jest kolorowa.
Uważam, że warto zobaczyć, warto przeczytać i poczekać na kontynuację.
Jeśli wybiera się na miejsce akcji więzienie o zaostrzonym rygorze, to po co robić z niego szkołę z internatem? Bo takie właśnie wrażenie odniosłam. Każdy, kto miał chociaż minimalny kontakt z literaturą więzienną prychnie srodze już przy jednej z pierwszych scen, kiedy to więźniowie kursują swobodnie między celami, wymieniając ploteczki. Tak. Swobodnie. Nieważne, że w placówce są poważne rasowe problemy, a ten blok jest wymieszany, napakowany nerwowymi gangami i osobnikami z najcięższymi wyrokami - takimi, którym nie zależy, żeby się zachowywać. Mam wrażenie, że autorka wybrała na miejsce akcji więzienie tylko po to, żeby mieć większą swobodę w prowadzeniu wątków męsko-męskich. Spoko, nie każdy musi mieć chęć i ambicję tworzenia skomplikowanej fabuły, ale wykonanie researchu nic nie kosztuje, a zachowanie chociaż minimum realiów nie przeszkodziłoby zaplanowanej fabule.