Podziękowała jej grzecznie i zabrała się najpierw za ciasto czekoladowe.
- Niemiła? Po prostu lubisz mieć wszystko pod kontrolą. Mój ojciec był pantoflarzem. - Popatrzyłam, jak wsuwa ciasto. - Nie powinnaś zacząć od prawdziwego śniadania?
- Lubię rządzić się swoimi prawami, może tak. Kontrola to pojęcie względne. Każdy jej potrzebuje, inni mniej, jedni bardziej. Dla jednych kontrolą jest na przykład sztuka. Taki rzeźbiarz, kiedy tworzy, ma kontrolę nad powstającym dziełem i to mu wystarcza, chociaż jest to substytut, jeśliby odnieść się do jego życia. Takie złudzenie. Dla innych kontrolą jest prowadzenie przedsiębiorstwa niemal samodzielnie, na własnych zasadach. - Uśmiechnęła się. - Ja sięgam dalej. - Dokończyła ciasto. - Powiedz, dlaczego deser powinniśmy zostawiać na koniec? Bo tak wypada? Bo nie przystoi? Bo co ludzie powiedzą? Albo bo każdy tak robi? A jeśli w tym momencie, za pięć minut, w ten lokal wjedzie samochód i trafi akurat w nasz stolik? Mam umrzeć ze świadomością, że najlepsze zostawiłam na koniec, a końca nie doczekałam? - Napiła się herbaty. - Wiem, trochę brutalne porównanie, ale jeśli czegoś chcesz, Fanny, sięgaj po to jak najszybciej. Nie zostawiaj na później, bo nie wiesz, czy przyszłość nadejdzie. Życie jest za krótkie na planowanie - dokończyła i przysunęła sobie jajka.
Podziękowała jej grzecznie i zabrała się najpierw za ciasto czekoladowe.
- Niemiła? Po prostu lubisz mieć wszystko pod kontrolą. Mój ojciec był pantoflarzem. - Popatrzyłam, jak wsuwa ciasto. - Nie powinnaś zacząć od prawdziwego śniadania?
- Lubię rządzić się swoimi prawami, może tak. Kontrola to pojęcie względne. Każdy jej potrzebuje, inni mniej, jedni bardziej. Dla jednych ko...
Rozwiń
Zwiń