Czy życie które prowadzisz, warte jest ceny, którą płacisz?
Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Tony Schwartz
6
7,1/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
245 przeczytało książki autora
773 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Taka praca nie ma sensu, czyli jak zarządzać swoją energią
Tony Schwartz
6,0 z 8 ocen
33 czytelników 2 opinie
2020
HBR's 10 Must Reads on Mental Toughness
Martin E.P. Seligman, Tony Schwartz
6,7 z 3 ocen
5 czytelników 0 opinii
2019
The Art of the Deal, czyli sztuka robienia interesów
Tony Schwartz, Donald J. Trump
7,1 z 56 ocen
186 czytelników 5 opinii
2017
Taka praca nie ma sensu! Cztery zapomniane potrzeby, które dodają energii do osiągania wspaniałych wyników
Tony Schwartz
7,0 z 103 ocen
528 czytelników 9 opinii
2012
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Tysiące lat temu, gdy na co dzień mieliśmy do czynienia z drapieżnikami i wyborem między walką a ucieczką, zaprogramowana reakcja na strach ...
Tysiące lat temu, gdy na co dzień mieliśmy do czynienia z drapieżnikami i wyborem między walką a ucieczką, zaprogramowana reakcja na strach była bardzo pożyteczna. Dzisiaj rzadko miewamy do czynienia z takimi zagrożeniami. Jednak nasz organizm nie odróżnia realnego zagrożenia dla życia od obaw dnia powszedniego.
Tony Schwartz , Taka praca nie ma sensu! Cztery zapomniane potrzeby, które dodają energii do osiągania wspaniałych wyników1 osoba to lubiSuma historii, które o sobie opowiadamy, to nasza tożsamość. Suma historii, które opowiadamy o innych, to nasz pogląd na świat.
Tony Schwartz , Taka praca nie ma sensu! Cztery zapomniane potrzeby, które dodają energii do osiągania wspaniałych wyników1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
O zarządzaniu sobą. 10 Idei HBR. Peter F. Drucker
7,0
Wprawdzie pierwsze rozdziały były nawet interesujące, to jednak od połowy książki strasznie się męczyłam. Prawdopodobnie z tego powodu, iż dotyczyły ludzi-liderów w korporacjach, co mnie w żaden sposób nie dotyczy i prawdopodobnie, dotyczyć nigdy nie będzie. Ale możliwe że dla "ludzi sukcesu" może być w jakimś stopniu przewodnikiem i mogą tam znaleźć sporo wskazówek jak osiągnąć jeszcze większy sukces. Wprawdzie mnie nie ujęła tematyką, ale jeśli chodzi o styl i język, to muszę przyznać że jest dobrze napisana (przetłumaczona).
The Art of the Deal, czyli sztuka robienia interesów Tony Schwartz
7,1
Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki. "The Art of the Deal czyli sztuka robienia interesów" autorstwa Donalda Trumpa, aktualnego czterdziestego piątego Prezydenta Stanów Zjednoczonych, jest niewątpliwie specyficzna. Z jednej strony wciągająca, a z drugiej strony sztuczna i trzeba mieć się cały czas na baczności; patrzyć na opisane w niej wydarzenia z szerszej perspektywy.
Przed właściwą treścią książki wydawca postanowił uraczyć czytelnika dość obszernym wstępem. Założyciel Fijor Publishing wyjaśnia w nim okoliczności wydania tego tytułu w Polsce, które niemal zbiegło się z wygraniem przez Trumpa prezydentury, choć"The Art of The Deal" została napisana wiele lat wcześniej , w 1987 roku.
Dla treści książki wstęp ten nie ma zbyt wielkiego znaczenia, ale jest dość interesujący ponieważ opisuje nastroje towarzyszące kampanii wyborczej Trumpa. Tym niemniej nie zgadzam się ze stwierdzeniem, które w nim pada, że Trump był self-made manem. Nie był. Jego ojciec dorobił się niemałych pieniędzy, w związku z czym młody Donald umiejętności biznesowe niemal wyssał z mlekiem matki. Choć to też pewnie zależy od definicji self-made man. Niewątpliwie trzeba przyznać, że kapitał, który miał na start, udało mu się powielić wielokrotnie.
RYZYKO, INWESTYCJE I MNÓSTWO ROZMÓW TELEFONICZNYCH
Początek książki jest specyficzny. Trump opisuje w nim, jak wygląda jego typowy tydzień. Od rana, do wieczora. Opisuje kolejno godziny: rozmowy telefoniczne, spotkania i jeszcze więcej rozmów telefonicznych. Mnóstwo decyzji, ryzyka i informacji. Biznesmen wyjawia, co go motywuje oraz dlaczego taki styl pracy i życia go kręci.
W dalszej części Trump opisuje swoje początki w biznesie ojca, który go nauczył podejścia do interesów i obracania dużymi pieniędzmi. Poznajemy rodzinę biznesmena oraz jego samego w młodości – już wtedy był nastawiony na ryzyko i żądny sukcesu. Dalsze rozdziały, to relacje z jego kolejnych inwestycji. Zaczynając od pierwszych bardzo niepewnych, kiedy nie miał jeszcze ani kapitału, ani reputacji skutecznego biznesmena, po takie, które przyniosły mu ogromne pieniądze i rozgłos. Na to wszystko zapracował sobie ciężko pracując przez kolejne lata.
JAK BYĆ DOBRYM BIZNESMENEM?
Porady, które przewijają się w tej książce, są dość oczywiste: oceniaj i wykorzystuj zalety ludzi, myśl z rozmachem; zadbaj o plan B; bądź elastyczny i nie przywiązuj się do jednej strategii; poznaj swoją branżę; polegaj na instynkcie; wyczuwaj potrzeby twoich klientów i społeczeństwa; skupiaj się na teraźniejszości; unikaj pozycji desperata; zadbaj o rozgłos; znajdź coś, na czym zależy klientowi; nie oszukuj; uważaj na pieniądze – nie przepłacaj i nie wydawaj na to, co nie jest rozsądne; walcz, jeśli masz rację; traktuj biznes jak zabawę, a pieniądze jako wskaźnik, a nie motywację.
Wszystko słusznie, ale nie jest to wielkie odkrycie. Choć z drugiej strony cały czas staram się pamiętać, że ja tę książkę przeczytałam w 2018 roku. Pytanie, czy podobnie podchodzili do niej Ci, którzy ją przeczytali w roku pierwszego wydania. Być może wtedy nie była to tak oczywista wiedza. Zresztą może nadal nie jest, tylko ja siedząc w swojej bańce ją tak oceniam.
SZANUJĘ DOKONANIA I ZAZDROSZCZĘ PODEJŚCIA
Szanuję, to czego Trump dokonał. Niewątpliwie jest sprawnym zarządcą i ma talent do biznesu, cokolwiek właściwie to oznacza, ale efektem są duże pieniądze.
Książka jest bardzo ciekawa, głównie dlatego, że Trump właściwie krok po kroku pokazuje, co zrobił, żeby osiągnąć zwrot z inwestycji. Czasami schodzi do opisów niskopoziomowych działań np. szukania oszczędności w zmniejszeniu liczby zawiasów w drzwiach budowanego hotelu na kilkaset pokoi. Tego typu małe optymalizacje opisane w książce dają wyobrażenie w jak kompleksowy sposób zarządzał swoimi budowami. Takie podejście jest i dobre, i złe.
Z jednej strony jest na pewno skuteczne, z drugiej strony mikrozarządzanie to ogromny wysiłek, jeśli nie ma się tego poukładanego w głowie. Inna rzecz, że potrafię sobie wyobrazić jakim wymagającym szefem był, żeby nie powiedzieć dosadniej. Megaloman, perfekcjonista, negocjator, spontaniczny w pewnych aspektach, taktyk w innych, pewny siebie i optymistyczny, a do tego niezbyt dobry dyplomata. Zapewne nieznośny, zachowujący się na granicy pyszałkowatości. Jego pracownicy na pewno nie mieli z nim łatwo…
UWAGA, RZYGANIE TĘCZĄ
Podziwiam, że z ryzyka zrobił sobie dobrą zabawę. Też bym chciała tak umieć. Bardzo szanuję za umiejętność oceny ludzi oraz otwartość do zmiany planów. Dobrze wiedzieć, że się da tak pracować (choć jakim kosztem?). Natomiast jest w tej książce też pułapka. Czyta się ją tak dobrze, że bardzo łatwo zapomnieć, że to jest laurka.
Oczywiście, Trump w niej na pewno nie kłamie. Nie ma potrzeby, to wszystko faktycznie się wydarzyło, ale z drugiej strony właściwie od początku wiadomo, że nie pisze tu całej prawdy. Z jednej strony wygląda na to, że jak król Midas swoim dotknięciem potrafi zamienić wszystko w złoto, ale jest też druga. W kilku momentach wyraźnie czuć, że podaje fakty tak, żeby podkolorować swoją osobowość na potrzeby książki.
Pytanie jednak, czy można mieć mu to za złe? Przecież nie ma co ukrywać, że dla sukcesu swoich projektów posuwał się o wiele dalej; sam zresztą o tym pisze, choć nie wprost. Tu opowiada tylko o sobie, może więc dokładnie kontrolować zawartość i formę, w jakiej jego inwestycje są opisane. Warto być tego świadomym, inaczej można popaść w niebezpieczny podziw dla tego wykreowanego wizerunku.
WARTO POMIMO LAURKOWATOŚCI
Myślę, że ci, którzy w jakiś sposób chcą poznać Trumpa, mogą sięgnąć po tę książkę bez strachu, że stracą czas, szczególnie, że jest bardzo ładnie przetłumaczona. Warto jednak pamiętać, że zawsze przy okazji sukcesu są jakieś wpadki i nie zawsze da się je przedstawić jako succes story, a wtedy się je pomija. Zakładam, że tak zdarzyło się i w "The Art of The Deal", dlatego trzeba pamiętać, że ta książka to tylko część prawdziwej historii.