Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni: Prawo Sinestro Ethan Van Sciver 7,1
Zielone Latarnie nie są najbardziej rozpoznawalną grupą bohaterów w Polsce. Niemniej to właśnie ich losy śledziłem najpilniej, jeśli brać pod uwagę wszystkie organizacje, zrzeszające postaci DC w trakcie Rebirth. W odróżnieniu od, choćby Aquamana, „Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni” nie jest tak łagodnym wejściem w tę część uniwersum DC. To raczej skok na głęboką wodę. Ale skok dający bardzo przyjemny. Pozwalający – w dużej dawce, to fakt – przyswoić sobie to, kim są tutejsi strażnicy kosmicznego porządku.
Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni Tom 1. Prawo Sinestro, został wydany w Polsce przez Egmont 8 listopada 2017 roku. Zawartość tego tomu w Stanach pojawiła się między wrześniem a grudniem 2016 roku i składa się na nią komiks Hal Jordan and the Green Lantern Corps Rebirth oraz pierwsze siedem zeszytów serii Hal Jordan and the Green Lantern Corps. Autorem scenariusza jest Robert Venditti. Za rysunki odpowiada grupa artystów z Rafą Sandovalem na czele.
To nie jest komiks o małym wycinku uniwersum. Nie skupia się na pojedynczym bohaterze i jego rozterkach. Absolutnie nie. Dostajemy w tym tomie niemal wszystko, czego potrzebujemy, aby na samym końcu mieć jako takie pojęcie na temat tego, kim de facto są Zielone Latarnie i o co chodzi w ich historii.
Poznajemy Hala Jordana, Jona Stewarta i Guya Gardnera – trzech zupełnie odmiennych bohaterów z całkowicie różnym podejściem do swojej roli Zielonej Latarni. Mamy okazję przyjrzeć się także samemu korpusowi, który choć jest dopiero na samym początku odbudowy, daje obietnicę naprawdę ciekawych przygód w przyszłości. Wreszcie spotykamy także Żółte Latarnie oraz dwójkę najważniejszych postaci tego korpusu – tak bardzo sobie przeciwstawnych Sinestro oraz jego córkę Soranik.
Konieczność skonfrontowania się Hala właśnie z Sinestro, jest też świetną okazją do zarysowania całej historii, łączącej tą dwójkę. A także zaprezentowania motywacji, stojącej za jednym z najważniejszych antagonistów Latarni, w dziejach ich istnienia.
Trochę brakowało mi tutaj szerszego przedstawienia samego kosmosu DC, poza tymi kilkoma miejscami, które mieliśmy okazję odwiedzić. Zdaję sobie jednak sprawę, że w obliczu skupienia na Halu, Guyu, Jonie i Sinestro – zwyczajnie nie byłoby na to przestrzeni w tym tomie. To jak galaktyka reaguje na powrót Zielonych jest jednak wątkiem, który przyciąga uwagę czytelnika. Podobnie jak konsekwencje, które wynikają z wydarzeń tych ośmiu zeszytów, które stanowiły ten tom.
Znów muszę ponarzekać trochę na rysunki. A konkretniej na sam fakt, że odpowiada za nie kilku artystów, co na przestrzeni jednego tomu mocno mi się gryzie i zaburza przyjemność z poznawania historii. Zdecydowanie wolałbym, aby całą historię ilustrował jeden rysownik. Zwłaszcza, że wciąż nie byłem w stanie sobie wyrobić klarownej opinii na temat Rafy Sandovala, do czego przydałaby się większą próbka jego pracy.
Mimo kilku minusów, pierwszy tom Hala Jordana I Korpusu Zielonych Latarni to naprawdę dobry komiks. Potrafiący nie tylko zainteresować, ale i utrzymać uwagę odbiorcy. Doskonale przedstawia nam trójkę głównych bohaterów a także problemy, z jakimi będę musieli się zmierzyć. Ode mnie mocna i w pełni zasłużona 7!