Tysiące sprzedanych egzemplarzy, świetne oceny na portalu Lubimyczytac.pl (średnia 8.0/10) oraz ponad 150 entuzjastycznych recenzji na blogach o literaturze. Ale przede wszystkim utrzymująca się nieprzerwanie od kilku miesięcy PIERWSZA POZYCJA w Rankingu Matrasa na najlepszy prezent książkowy, i to w kilku kategoriach: Dla Niej, Dla Młodzieży i w kategorii ogólnej, w której pokonała takich autorów jak: Anna Ficner-Ogonowska, Federico Moccia, Carlos Ruiz Zafon czy Dan Brown. O kim mowa? O Ninie Reichter, z wykształcenia prawniczce, która swoją serią „Ostatnia spowiedź” podbiła serca nie tylko nastolatek, ale i dorosłych czytelniczek, co zapewniło jej miejsce w gronie popularnych autorek literatury kobiecej.
Czy Reichter poznała przepis na bestseller? Być może.
Młodsze czytelniczki znajdują w jej książkach romantyczne głębokie uczucie, a dojrzałe kobiety - własne życiowe decyzje, ich konsekwencje, wnioski i tęsknotę za naiwnością.
Książki Reichter, choć reklamowane jako młodzieżowe, z typowymi młodzieżówkami mają niewiele wspólnego. I to chyba dla nich najlepsza rekomendacja.
Gdyby na świecie została tylko jedna książka, Reichter wybrałaby: „Nie umiałabym wybrać jednej” – mówi. – „Ale gdyby na świecie miał pozostać tylko jeden autor, to bez zastanowienia King – bo genialny Yates już nie żyje.”
Pisarka urodziła się w Polsce. Razem z mężem mieszka za granicą.
Prywatnie Reichter jest fanką kuchni fusion, wielbicielką kotów rasy Devon Rex i – jak mówi – „team playerem”. Pytana o motto życiowe, wymienia jedno: „Nie być roszczeniową”. Na pytanie, czy kocha pisać, odpowiada: „Nie wiem nawet, czy to lubię. Na pewno jednak lubię, gdy » jest już napisane «”
A co recenzenci sądzą o jej powieściach?
„Gdyby wszyscy pisali takie książki jak Nina Reichter to mielibyśmy czytające społeczeństwo” – odpowiada blogerka Paulina Żmuda, na jednym z najpopularniejszych blogów literackiej blogosfery.http://www.facebook.com/OstatniaSpowiedz
Sama historia piękna, ale też bardzo naiwna i mocno nierówna. Momentami bohaterowie zachowują się dojrzale jak na swój wiek i podejmują racjonalne decyzje, a pare stron później miałam wrażenie, że czytam o lekkomyślnych 14-latkach, którzy sami sobie wymyślają przeszkody. Może chodziło o to, że z miłości ludzie głupieją, ale ja nie jestem przekonana. Gdybym przeczytała tę książkę kilka lat temu możliwe, że byłabym nią bardziej zauroczona.
Opinia dotyczy obu tomów "Love Line".
Sięgnęłam po te książki, bo nie bardzo miałam pomysł na to, co czytać i "siadło" naprawdę dobrze. Podobała mi się cała ta, rozbita na dwa tomy historia. Może nie była jakaś bardzo oryginalna, może nie była nie wiadomo jak dobra, ale sprawdziła się nieźle jako przerywnika dla innych książek, a poza tym to moim zdaniem jeden z lepszych romansów, jakie czytałam.