Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać193
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marcin Jacobson
3
7,4/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,4/10średnia ocena książek autora
38 przeczytało książki autora
45 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Rockowisko Trójmiasta. Lata 70.
Stanisław Danielewicz, Marcin Jacobson
7,0 z 3 ocen
8 czytelników 1 opinia
2017
Najnowsze opinie o książkach autora
Big Beat Marcin Jacobson
8,0
Marcin Jacobson mówi o Karewiczu "gawędziarz z krwi i kości, który w każdej sytuacji ma anegdotę na temat". Historie opisane w książce-albumie Jacobson słyszał wiele razy i widział, jak ewoluowały i obrastały w szczegóły przez lata. Starał się jednak przytaczać je tu w miarę pierwotnej formie. Marek Karewicz opowiada stosunkowo wiele o ludziach, wydarzeniach, muzyce, a znacznie mniej o samej fotografii - wychodząc prawdopodobnie z założenia, że "prawdziwa sztuka obroni się sama".
Karewicz to artysta fotografik, najbardziej znany jest z fotografowania gwiazd jazzu i rocka; to również dziennikarz muzyczny, animator jazzu. Zaprojektował mnóstwo okładek płytowych. Tym razem jednak wydano zbiór wspomnień i zdjęć o artystach big-beatowych, widzianych oczami tegoż fotografika. O ironio, big-beatu Karewicz nie lubi i przyznaje się do tego głośno. Miłość do fotografii zasiał w nim pewien profesor od prac ręcznych. W trakcie swojej edukacji trafiał na mądrych profesorów, dzięki którym zna całą fotograficzną alchemię (tworzenie papieru fotograficznego, kliszy światłoczułej itp.). Los tak pokierował jego życiem, że zrezygnował z muzyki (którą kochał - pragnął być muzykiem jazzowym) i zajął się na dobre fotografią - publikował w "Przekroju", "Po prostu" czy "Sztandarze Młodych". Dorabiał fotografując turystów pod Pałacem Kultury. Fotografowanie jazzu wyszło, jak mówi, naturalnie, bo był z nim związany emocjonalnie. Chciał być specjalistą w tym, co robił - w jednej dziedzinie. Do dziś żałuje, że nie udało mu się sfotografować Luisa Armstronga... Swoją obecną pozycję zawdzięcza państwowej wytwórni płytowej Polskie Nagrania. Kiedy nastała moda na big-beat, to właśnie jemu przypadła rola jego fotografa. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku był najbardziej rozchwytywanym fotografem. Na zdjęciach jego autorstwa zależało wielu ówczesnym gwiazdom sceny rozrywkowej.
"Karewicz. Big Beat” jest jednym wielkim wspomnieniem. Wspomnieniem o dawnych latach, dawnej muzyce, dawnych realiach. Karewicz opowiada, Jacobson skrzętnie notuje. W tym wspomnieniowym albumie znaleźć można nieprzebraną ilość plotek, anegdot o artystach takich jak: Czesław Niemen, Ada Rusowicz, Karin Stanek czy zespołach: Czerwone Gitary, No To Co, Budka Suflera.
Oprócz mnóstwa fotografii, zamieszczono w albumie sporo okładek, do których zdjęcia robił właśnie Karewicz. Każda jest inna, każda jest dopasowana pod konkretny zespół lub wokalistę. Wśród nich wymienić można chociażby: Czerwone Gitary, Ewę Demarczyk, Irenę Santor, Marylę Rodowicz, Stana Borysa czy Jerzego Połomskiego.
Jacobson zasłyszane przez Karewicza historie opisuje językiem prostym, ale niezwykle potoczystym. Czujemy się, jakby "u cioci na imieninach" ktoś zaczął wspominać dawną scenę muzyczną.
Marek Karewicz ma cięty język, bez skrupułów wymienia nazwiska tych, którzy nie potrafili porządnie śpiewać, ale umieli pociągnąć za sobą tłumy fanów. Wyciąga na wierzch intymne szczegóły z życia poszczególnych muzyków. Przy czym nie owija w bawełnę. Kreśli sylwetki wokalistów big-beatowych tak, jak on ich widział. Między wierszami poznajemy ówczesne realia: muzycy wbrew pozorom także nie mieli łatwo i często próbowali "dorabiać" gdzieś na boku. To były jednak inne czasy... Żałuję jedynie, iż tak niewiele mówi Karewicz o samej sztuce fotografii czy perypetiach z nią związanych.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się, z jakiego powodu Niemen nie dotarł na przyjęcie u Roda Stewarta albo dlaczego jeden ze Skaldów trafił do radzieckiej "psychuszki", sięgnijcie po album przygotowany przez Wydawnictwo SQN. Zapraszam Was w fascynującą podróż po polskiej estradzie lat powojennych.
Big Beat Marcin Jacobson
8,0
Bardzo ciekawa książka, przeczytałam ja w dwa dni i byłam trochę zawiedziona, że nie jest dłuższa. Ciekawe jest to, że Karewicz wcale nie przepadał za big beatem, muzyków fotografował inaczej niż swoich ukochanych jazzmanów. Dzięki temu w książce nie ma samych superlatyw pod adresem rock and rollowców. Świetnym pomysłem było dołączenie wspomnień różnych ludzi, którzy o big beacie wypowiadali się inaczej ponieważ byli/są jego fanami. Wszystko ładnie się zrównoważyło, no a zdjęcia- mega klimatyczne!