Przez góry, doliny... Wspomnienia Anna Rey Konstantowa Potocka 6,5
ocenił(a) na 710 lata temu Mdłe to takie jakieś,chropowate i rozmemłane.
Nie umie jakoś pięknie i gładko snuć opowiesci o życiu swoim,swoich bliskich i swoich różnych przodków.
Opisy zupełnie pozbawione blasku,wręćz nieciekawe.
Nawet te dotyczące Afryki jej krajobrazu i zwierząt.
Mieszkając w RPA pała świętym oburzeniem że wybija się całe stada słoni bo ludzie kupują wyroby z kości słoniowej i że powinno być to traktowane jako przestępstwo,poczym będąc po kilkudziesięciu latach na wycieczce w Kenii ...... kupuje bransoletki ze słoniowej skóry- ot logika i konsekwencja w poglądach.
Wytrwale broni Szczęsnego -Potockiego(Łojka nazywa haniebnym),że uwolnił chłopów z pańszczyzny,a i owszem na kilka lat uwolnił,ale za to przepieprzył całą Rzeczpospolitą i ochoczo wystąpił,a potem z dumą przyjął obywatelstwo rosyjskie ,a Katarzynie jak to mówią wchodził do tyłka na każdym niemal kroku i to bez wazeliny i bił pokłony wiernopoddańcze.-trudno doprawdy znależć w dziejach Rzeczpospolitej większego zdrajcy Ojczyzny i Narodu.
Naprawdę nie rozumiem jak można bronić takiej kreatury i relatywizować rzeczywistośś historyczną.
Tak na marginesie to w żyłach jej męża tak naprawdę to nie płyneła ani jedna kropla krwi Potockich.
Powoływanie się z na pochodzenie jej męża w prostej linii od Szczęsnego Potockiego jest nie tylko wątpliwe,ale w 100% nieprawdziwe i może być uznane tylko z formalnego punktu widzenia,bowiem jego antenat-Jarosław Stanisław Potocki z całą pewnością nie był naturalnym synem Szczęsnego Potockiego,lecz był kolejnym bękartem jego drugiej żony Józefiny Amalii z Mniszchów.
Józefina, była obdarzona nie tylko m.in. talentem malarskim oraz literackim, ale także bujnym temperamentem, któremu folgowała na długo przed ślubem ze Szczęsnym. Po ślubie zaś, pominąwszy krótki okres miodowy, dawała swemu temperamentowi bez żenady ujście nawet pod bokiem męża w Krystynopolu, a potem w Tulczynie.
Później zresztą znalazła lepszy sposób -wyjeżdżała (oczywiście solo) co roku za granicę i regularnie wracała z tych eskapad w tzw. błogosławionym stanie. Co prawda,Szczęsny dąsał się okrutnie,wypędzając niejednokrotnie rozpustnicę z domu,ale zawsze wszystko kończyło się na przeprosinach z jej strony, pozorach czułości przez jakiś czas,uznaniem przez Szczęsnego kolejnego potomka,a wkrótce na... nowych rogach!
Sam Szczęsny Potocki był uważany już za swojego życia za Największego Rogacza Rzeczypospolitej,śmiano się z niego,że gdyby owe rogi urosły mu rzeczywiście, nie mógłby przejść nawet przez wrota od stodoły.
Niemniej wszystkie bękarty swojej żony formalnie uznał za swoje.
Czyta się niezbyt płynnie.
Taka ciągutka i mordoklejka w jednym.