Maria Krüger - polska autorka literatury dziecięcej oraz dziennikarka w prasie dla dorosłych czytelników. Ukończyła Wydział Humanistyczny UW oraz Akademię Nauk Politycznych w Warszawie. Z zawodu ekonomistka. Debiutowała w 1928 w "Płomyczku". Pisała również do czasopism: "Świerszczyk", "Płomyk" oraz przedwojennych:... "Dziatwa", "Słonko" i "Poranek". Podczas okupacji współdziałała z grupą "Epoka". Uczestniczyła w Powstaniu Warszawskim. Wymyśliła znaną telewizyjną audycję "Miś z okienka", do której długo pisała teksty. Jej najbardziej znana książeczka dla dzieci to "Karolcia" (1959),przetłumaczona na kilka języków. Ukazała się także część druga pt. "Witaj Karolciu!". W 1995 powstał spektakl telewizyjny na jej podstawie. W 2008 roku książka została zekranizowana (reż. Jowita Gondek). Powieść dla młodzieży pt. "Godzina pąsowej róży" (1960) o warszawskiej nastolatce, która przeniosła się do XIX wieku doczekała się adaptacji filmowej i radiowej. Film zrobił swojego czasu prawdziwą furorę wśród nastolatek, m.in. dlatego, iż grały tam ówczesne sławy polskiego kina – Elżbieta Czyżewska, Lucyna Winnicka, Barbara Ludwiżanka. Na XV MFF dla Dzieci i Młodzieży w Wenecji film otrzymał "Złotego Lwa". Napisała również ,,Szkołę narzeczonych"
Nieraz rano albo i w nocy budziła się pełna troski i lęku przed tym wszystkim, co ją czeka do końca życia lub w najbliższych godzinach. Małe...
Nieraz rano albo i w nocy budziła się pełna troski i lęku przed tym wszystkim, co ją czeka do końca życia lub w najbliższych godzinach. Małe, codzienne sprawy tchnęły grozą, głupi, źli ludzie awansowali do rangi niezwyciężonych demonów.
Lubię te fantastyczno-realistyczne opowieści Marii Kruger. Do Karolci podchodzę może z nieco większą rezerwą, za to Godzinę pąsowej róży uwielbiam. Bardzo ciekawy pomysł na książkę. Główna bohaterka, Anda, dostaje niezłą szkołę życia od ciotki Eleonory, przenosząc się kilkadziesiąt lat wstecz, choć przyznać należy, że ta nauczka chyba była jej potrzebna.
Z tej krótkiej historyjki okraszonej wieloma momentami fascynującymi wręcz magicznymi i niemożliwymi przygodami z udziałem głównej postaci tej bajki, czyli Karolci (i Piotra) z ulicy Kwiatowej, wybrzmiewa jednoznacznie mocne przesłanie: "uważaj na to, czego sobie życzysz".
Inaczej zapamiętałam tę książeczkę z dziecięcych szkolnych lat..
Pomijając aspekt, że treść tej lektury dedykowana jest młodszym uczniom szkoły podstawowej, tak przekładając jej znaczenie merytoryczne na świat dorosłych, życzenia, jakie wypowiadała Karolcia, były niezwykle infantylne, niepotrzebne, skupione na codziennych błahostkach, przyjemnościach i chęci doświadczenia miłych przygód, co w odczuciu dorosłego Czytelnika z pewnością było frustrujące, a nawet nieco irytujące.
Po drugie, nie powinno się oceniać i kategoryzować wartości czyiś życzeń oraz marzeń, niemniej, szkoda, że w tej lekturze nie wybrzmiało w żadnym momencie wyraźnie, nawet słowem końcem lektury, że marzenia ot, tak, same z siebie się nie materializują, bowiem, marzeniom trzeba trochę dopomóc, zapracować na nie sumienną i uczciwą pracą, cierpliwością, wytrwałością, także łutem szczęścia.
Na realia, nic samego z siebie się nie wydarza, a praca nad spełnieniem marzeń nie powinna zostać spłycona do metaforycznego potarcia powierzchni niebieskiego koralika. Proces pracy nad spełnieniem marzenia bywa żmudny i trudny, ale ostatecznie przynosi satysfakcję i wiele radości, wewnętrznego spełnienia. I takich konkretnych morałów zabrakło w tej lekturze.