Jedno z moich pierwszych zetknięć z polskim reportażem. Równo dziesięć lat temu. Przepadłam doszczętnie. Przyznaję - tę pozycję przeczytałam tylko raz. Książka leży na regale, czeka na lepsze czasy. Ale właśnie od tej książki zaczęło się moje uwielbienie Jacka Hugo-Badera. Uwielbienie, które bezgranicznie trwa do dziś...