Thomas "Toivi" Blatt (ur. jako Tomasz Blatt) - żydowski więzień obozu zagłady w Sobiborze. Urodził się w Izbicy, na Lubelszczyźnie. Miasteczko to było w owym czasie prawie całkowicie zasiedlone ludnością żydowską (ok. 90-93% ludności wyznania mojżeszowego). Był to typowy kresowy sztetl, zaś wśród polskiej gawiedzi krążyło powiedzonko "Izbica, Izbica - żydowska stolica".
W czasie II wojny światowej rodzina Blattów nadal mieszkała w Izbicy. Nie obmurowano miejsca, gdzie żyli wówczas Żydzi (w innych miejscach tworzono zamknięte getta),lecz warunki bytowania i tak były ciężkie.
Blattowie jednym z ostatnich transportów zostali wysłani do obozu zagłady w Sobiborze. Rodzice i dziesięcioletni brat zginęli. Natomiast Tomasz Blatt brał udział w ucieczce z obozu. Przez następne miesiące ukrywał się przed gestapowcami w lesie. Potem przyłączył się do polskiej partyzantki. Przetrwał wojnę.
W czasie wojny Blatt pisał dziennik. Często tracił zapiski i potem odtwarzał je z pamięci. W ten sposób po wyzwoleniu odtworzył około 40% zapisków. Na ich podstawie sporządził rękopis, który w 7 lat po wyzwoleniu zaniósł do jednego z komunistycznych polskich wydawnictw. Wydawnictwo zgodziło się na wydanie dziennika, stawiając jednak przy tym swoje warunki, na co z kolei zgody nie wyraził sam autor.
W 1957 roku Blatt wyemigrował do Izraela. Swój dziennik pokazał osobie, która przetrwała piekło KL Auschwitz, ale mężczyzna ten nie dał wiary zapiskom autora.
Dopiero w 1987 roku fragmenty dziennika Thomasa "Toiviego" Blatta (tak się teraz nazywał) znalazły się w publikacji w publikacji Richarda Rishke pt. "Escape from Sobibor". Na podstawie tej książki powstał film zatytułowany "Ucieczka z Sobiboru", w którym zagrała m.in. polska aktorka Joanna Pacuła (w rolę Tomasza Blatta wcielił się Jason Norman).
Toivi Blatt żył 88 lat.
Lubię książki o tej tematyce i przeczytałem ich wiele, ale co do tej mam mieszane uczucia. Może dlatego, że przeczytałem ją zbyt późno i jest to dość podobna historia do wielu innych, wcześniej przeczytanych. Więc nie ma dla mnie tej nowości, zaskoczenia, zdumienia i przerażenia, tym co spotkało autora. Inny aspekt to ciągłe pretensje autora do wszystkich, nawet do ludzi którzy mu pomagali. Ciągłe wytykanie im i piętnowanie, że mimo wiary chrześcijańskiej, nie postępują ściśle wg nauk swojego Boga. Trochę w tym hipokryzji, bo autor wielokrotnie pisze, że oni i jego rodzina nie byli zbyt pobożnymi Żydami (ojciec jadł trefne jedzenie, pił alkohol, luźno podchodził do obchodzenia świąt),więc dlaczego wymaga tego od innych? W końcu ci ludzie, pomagając mu, ryzykowali życie swoje i całej swojej rodziny, i nie każdy miał w sobie na tyle odwagi. W innych książkach ze wspomnieniami ocalałych, nie spotkałem się z tak jednoznacznie negatywną oceną sąsiadów chrześcijan.
Początkowo używałem tej książki jako stymulatora do zaśnięcia kiedy w nocy budzi mnie moja 5 miesięczna córka jednak szybko przeszedłem do normalnej lektury bo książka wciąga. Ta pozycj jest mi szczególnie bliska bo pochodzę Zamojszczyzny i przez Izbicę (rodzinną miejscowość Thomasa Blatta) często kiedyś przejeżdżałem jeżdząc na studia do Lublina. Sporo się mówi o obozach zagłady i często powiela się pytanie jak to możliwe że nikt nigdy się nie zbuntował. Ta książka udowadnia że jednak byli ludzie którzy potrafili się przeciwstawić mordercom. Przyznaję że nie wiedziałem o powstaniu w Sobiborze i bardzo się cieszę że ją przeczytałem. Sporo okrucieństwa i bezsensownej śmierci. Co ciekawe autor jednoznacznie wskazuje że jednymi z prześladowców w stosunku do Żydów byli Polacy. Nie jestem historykiem i nie mnie to oceniać ale kilka historii gdzie Polak (partyzant lub akowiec) zamordował Żyda się tu znalazło.