Klementyna Hoffmanowa (ur. jako Klementyna Tańska) - polska pisarka, pedagog i tłumaczka. Przyszła na świat w Warszawie, zaś jej ojcem był pisarz Ignacy Tański (1761-1805).
Od 4 roku życia mieszkała w Izdebnie koło Błonia.
Literacko zadebiutowała w wieku 21 lat.
Przez 5 lat pracowała na różnych stanowiskach w rozmaitych warszawskich szkołach żeńskich.
Jedna z pierwszych polskich pisarek dla dzieci i młodzieży i pierwsza Polka utrzymująca się z pracy twórczej i pedagogicznej.
W czasie powstania listopadowego była współzałożycielką Związku Dobroczynności Patriotycznej.
Po upadku powstania zamieszkała najpierw w Dreźnie, a potem w Paryżu.
Nazywana była Matką Wielkiej Emigracji.
Zmarła na raka piersi w wieku 46 lat.
Jej imieniem nazwane zostało IX Liceum Ogólnokształcące w Warszawie.
Wybrane dzieła: "Pamiątka po dobrej matce, czyli ostatnie jej rady dla córki. Przez Młodą Polkę" (Drukarnia Łątkiewicza w Warszawie, 1819),"Wiązanie Helenki. Książeczka dla małych dzieci uczących się czytać" (Drukarnia Natana Glücksberga w Warszawie, 1823),"Myśli i zdania moralne, wyięte z Pamiątki po dobrey matce" (Drukarnia Antoniego Marcinkowskiego w Wilnie, 1827),"Święte niewiasty. Obrazki pobożne kobietom żyjącym w świecie ofiarowane" (t. I-II, Drukarnia Drukiem Breitkopfa i Haertela w Lipsku, 1843).
Mąż: Karol Boromeusz Hoffman (1829-21.09.1845, jej śmierć).
Przeczytałam kilka pierwszych stron „Dziennika Franciszki Krasińskiej”…i mogłam tylko westchnąć: „Ojej, jakie to ładne”. Oczarowały mnie te zapiski szesnastoletniego dziewczątka. I rozczuliły. Bo choć Franciszka opisuje osiemnastowieczną rzeczywistość polskiej szlachcianki, stara się nie pisać o pustotach, to przecież co i raz myśli uciekają jej w kierunkach dobrze znanych wszystkim szesnastolatkom niezależnie od miejsca i czasu. I myślałam, że właśnie taki sielski-anielski będzie ten dziennik, a jednak wkrada się w to fałszywy ton, który burzy dobre samopoczucie…Cóż, czytelnik, który ma chociażby nikłe pojęcie o historii Polski, ma przewagę nad narratorką, wie, które jej rojenia szansy na powodzenie nie mają. I przykro czytać o tych wszystkich nadziejach bohaterki…
Szczerze mówiąc, jakoś szczególnie nie kojarzyłam Franciszki Krasińskiej, funkcjonowała gdzieś na obrzeżach mojej świadomości na zasadzie „coś, kiedyś, gdzieś było…” Klementyna Hoffmanowa przybliżyła mi ją w szczególny sposób. Widać, że autorkę fascynowała postać Franciszki i jej losy. Widać, że miała dla niej dużo sympatii i ciepła. Pisarka musiała włożyć wiele pracy w zapoznanie się z życiem swojej bohaterki. Świadczą o tym najdobitniej załączone na końcu książki fragmenty listów pisanych do bliskich przez Franciszkę – nietrudno uwierzyć, że ich autorka mogła napisać „Dziennik”.
Utwory tego typu co „Dziennik Franciszki Krasińskiej” są bardziej projekcją wyobrażeń i życzeń pisarzy niż rzetelnym przedstawieniem prawdy historycznej. Ale w tym konkretnym przypadku chcę wierzyć, że fakty i fascynacje Hoffmanowej mają ze sobą wiele punktów wspólnych.
W życiu nie pomyślałabym, że zachwyci mnie taki nieznośnie sentymentalny, trącający o naiwność utwór. A jednak jestem pod wrażeniem książki Klementyny Hoffmanowej i szczerze polecam wszystkim ten jej pewnego rodzaju hołd dla Franciszki. Co prawda, muszę ostrzec przed specyficznym stylem i wieloma archaizmami. Ale język ten ma wiele uroku i wcale nie trudno złapać odpowiedni rytm czytania. I myślę, że sama Franciszka na uwagę zasługuje i dobrze, że pani Hoffmanowa dała jej głos.
To chyba pierwsza polska powieść historyczna dla młodzieży. I całkiem nieźle się trzyma, w zgrabny sposób przybliżając mało znaną postać z polskiej historii, z różnymi obyczajowymi smaczkami. Zabawne jest to, że czasem utwór Hoffmanowej uważany jest za autentyczny dziennik pisany przez Franciszkę - gdzieś czytałam, że jako taki nawet go przetłumaczono na jakiś język obcy...
Polecam, zwłaszcza że książka jest dostępna na Wolnych Lekturach.