Sandman. Senni łowcy Neil Gaiman 7,8
ocenił(a) na 841 tyg. temu To kolejny dodatek do kultowej już serii o Władcy Snów, oparty na japońskim folklorze, będący jednocześnie adaptacją książki na komiks. Zaciekawieni?
Zeszyt opowiada historię lisicy i młodego mnicha, żyjącego w odosobnieniu. Pewnego dnia, gdy borsuk z lisicą obserwują mężczyznę, pierwszy z nich wpada na pomysł zakładu – komu uda się wykurzyć człowieka ze świątyni, będzie mógł tam zamieszkać. W czasie trwania zakładu albo krótko po nim, lisica zadurzyła się w mnichu. Obserwowała go podczas pracy, a on był temu rad, także darzył ją uczuciem. Krótko potem okazuje się, że czyha na niego niebezpieczeństwo ze strony jednego z wielmożnych. Zarówno mnich, jak i lisica, muszą podjąć ważną decyzję, która może ich wiele kosztować. Z prośbą o pomoc zwracają się nie do kogo innego, jak Morfeusza.
Szczerze przyznam, że nie miałam pojęcia o tym, że Neil Gaiman napisał ilustrowaną książkę o Sandmanie. Byłam przekonana, że ta franczyza to komiksy i serial z zeszłego roku, a tu taka niespodzianka. Pierwszy raz ta opowieść graficzna ukazała się aż 10 lat po premierze książki, w okolicach dwudziestej rocznicy serii o Władcy Snów. Craig od pierwszej chwili, gdy się o niej dowiedział, chciał ją przerobić na komiks. I w końcu się udało! Szkoda jedynie, że w tym momencie jest bardzo trudno dostać fizyczny pierwowzór, ceny zwalają z nóg.
Mimo że z japońskim folklorem nie mam dużo do czynienia (ostatni raz chyba podczas czytania Wiedźmina. Ronina),to bardzo miękko weszłam w ten świat. Zwierzęta rozmawiające z ludźmi, oni, tengu i inne demony, czy kobieta z kilkoma parami piersi już przestały mnie dziwić, zwłaszcza u Gaimana. To wszystko wprowadza urokliwy klimat do opowieści, przykuwa uwagę do fabuły, która bardzo mi się spodobała. Gdyby nie obowiązki, całość przeczytałabym w jeden dzień! Wspaniała historia o miłości, poświęceniu, ważnych wyborach i zemście, a to wszystko w klimacie Japonii, pomieszanej ze Śnieniem. Podoba mi się też fakt, że nawet narrator nie wie wszystkiego i zostawia niektóre rzeczy w strefie domysłów, samemu próbując zgadnąć, co się działo.
Więcej na: CzasoStrefa