Drugi tom „Początków Polski” nie różni się poziomem erudycji od tomu pierwszego. Autor wziął tutaj na warsztat wielką migrację Słowian w wiekach V – VII. W odróżnieniu od poprzedniego okresu, tzw. wieleckiego, wędrówki plemion słowiańszczyzny u schyłku starożytności i w pierwszym okresie epoki średniowiecza są oświetlone większą ilością źródeł pisanych, które pomocniczo wspomagane są odkryciami archeologicznymi (wobec których prof. Łowmiański sugeruje bycie bardzo ostrożnym w ferowaniu w oparciu o nie wniosków). W wielkim uproszczeniu można określić, iż klamrą wokół której opisane zostały dzieje słowiańszczyzny w tym tomie, są dwa wielkie wtargnięcia do Europy ludów pochodzenia turskiego, najpierw Hunów, a później Awarów. Zdarzenia te miały olbrzymi wpływ na ówczesną historię, a na wędrówkę ludów (również germańskich) szczególnie.
Tak jak już wspomniałem w opinii do pierwszego tomu „Początków Polski”, również w tym przypadku dostajemy produkt niebywałej wiedzy i talentu badawczego prof. Łowmiańskiego. Na szczególną uwagę zasługuje krytyka i analiza źródeł, które autor ma opanowane do perfekcji. To samo tyczy się literatury naukowej, wykorzystanej w wielkiej obfitości do każdego, nawet drobniejszego problemu czy zagadnienia.
Tom ten może się przydać każdemu, kto studiuje okres przełomu starożytności i średniowiecza.
Prace luminarza historiografii polskiej XX w., jakim bez wątpienia jest Henryk Łowmiański, charakteryzują się doskonałą analizą źródeł oraz literatury przedmiotu. Jedyne czego możemy być pewni czytając książki tego autora to to, iż nie odniesiemy wrażenia, że temat nie został należycie potraktowany. Rola Normanów w genezie państw słowiańskich zawsze budziła szereg kontrowersji w świecie nauki (ale nie tylko, był to również wdzięczny, swojego czasu, temat dla szeregu ideologów i polityków),a próby wyjaśnienia proweniencji organizmów politycznych utworzonych po lewej stronie od rzeki Łaby, miały zasadnicze znaczenia dla nauki historii. Henryk Łowmiański podszedł do tematu w sposób spokojny, wolny od namiętności, które charakteryzują wielu historyków podejmujących tego typu zagadnienie. Jak zawsze zaprezentował omawiany problem na podstawie krytycznego i metodologicznie doskonałego podejścia do źródeł oraz literatury przedmiotu. Można jedynie żałować, że w pracy tak mało miejsca poświęcone zostało kwestii polskiej. Autor skupił się na sprawie Rusi Kijowskiej i genezie dynastii Rurykowiczów. Argumenty za autochtonicznym pochodzeniem tej dynastii zostały przedstawione w sposób klarowny, można wręcz powiedzieć, że autor rozprawił się z normanofilami nie pozostawiając złudzeń co do ich postawy naukowej ("Jednak erudyta i drobiazgowy krytyk musiał ustąpić w cień przed uzdolnionym popularyzatorem" - s. 43). Książkę można polecić pasjonatom wnikliwego traktowania problemów historycznych (praca może się z wielu względów okazać za trudna dla czytelnika nie posiadającego żadnej wiedzy w tym temacie),ale należy mieć na uwadze, iż od momentu jej powstania minęło już wiele lat. Z tegoż względu warto sięgnąć w celach konfrontacyjnych, również po świeższe publikacje.