Flann O'Brien właściwie Brian O'Nolan lub (irl.) Brian Ó Nuallain (ur. 4 października 1911 w Strabane, zm. 1 kwietnia 1966 w Dublinie) - irlandzki pisarz i dziennikarz. Flann O'Brien jest najbardziej znanym pseudonimem twórcy, który używał również przydomka Myles na gCopaleen. O'Brien tworzył głównie w języku angielskim, ale także po irlandzku. Publikował cotygodniowe, popularne felietony satyryczne w The Irish Times (zazwyczaj w języku angielskim). Za życia bardziej ceniony właśnie za teksty pisane do gazet, jednak jego twórczość oceniali pozytywnie współcześni mu pisarze - Graham Greene, Samuel Beckett i James Joyce.
Najbardziej znaną jego powieścią jest Sweeny wśród drzew (At Swim-Two-Birds, 1939),dzieło nawiązujące do pisarstwa Joyce'a. Książka jest skonstruowana w sposób niezwykle precyzyjniej, łączy realistyczne opisy klasy średniej Dublina z elementami mitologii celtyckiej oraz dowcipami językowymi.
W opublikowanym pośmiertnie (1967),a napisanym w 1940 Trzecim policjancie (The Third Policeman) pisarz kreuje absurdalny, surrealistyczny świat, porównywalny do groteskowej rzeczywistości Alicji w Krainie Czarów. Na język polski zostało także przetłumaczone The Hard Life. An Exegesis of Squalor (Ciężkie życie),opowiadające o dorastaniu w Dublinie na przełomie XIX i XX wieku i The Dalkey Archive (Z archiwów Dalkey 2008)
Podobala mi sie ta absurdalna abstrakcja nie do wymyslenia, zawiera wiele smiesznych bzdurek- np. ziemia ma ksztalt kieblasy (ha!). Okolicznosci zakupu tez byly ciekawe, na targach ksiazki wrecz wmusili mi ja dwaj hipsterzy ( dzis juz chyba nie istnieja hipsterzy),jako wielbicielce rowerow, choc nie wiem po dzis dzien, co mnie wowczas z ta miloscia do rowerow zdradzilo.
Flann O'Brien nie miał lekkiego życia. Pracował na państwowej posadzie, gdyż na utrzymaniu miał kilkunastoosobową rodzinę; siostry, braci, żonę i Bóg wie kogo jeszcze. Z pisarstwa wyżyć nie mógł, zwłaszcza, że wydawnictwa odrzucały jego powieści, a wystawiane sztuki, szybko zaliczały klapę. W świetle powyższego, nie dziwi, że przez całe życie O'Brien (a w zasadzie Brian O'Nolan, bo tak brzmiało prawdziwe nazwisko pisarza) mocno pił.
Bohater "Trzeciego policjanta", to z pozoru optymistyczny, naiwny prostaczek, we wszystkim znajdujący kolejne dowody na piękno świata. Jednak, to także morderca bez sumienia, członek bractwa drewnianej nogi, miłośnik szalonego uczonego De Selby'ego, skończony idiota i bajarz.
O'Brien buduje imponującą konstrukcję z czystego absurdu, niedorzeczności i groteski. W jego świecie iluzją jest wszystko. Na przykład ruch, bo przecież składa się z milionów odrębnych miejsc, a każda fotografia to potwierdza. Tylko Irlandczyk mógł stworzyć tak obłąkańczo logiczną na wariacki sposób historię. Rzeczy niemal dwa razy mniejsze od granicy niewidzialności, teorię atomową, która jest od dwóch do trzech razy niebezpieczniejsza niż mogłaby być, wzajemne przenikanie się ludzi i rowerów. Czy wiecie, że w Rosji krowom robi się zęby z klawiszy starych fortepianów? Że istnieją rzeczy w kolorach tak innych od tych które znamy, że człowiek traci na ich widok rozum?
Czytelnik daje się wciągnąć w ten szalony ciąg zdarzeń. Zabawnych, lekko niepokojących, zadziwiających. I ani się spostrzeże, gdy to co lekko go nękało jak ćmiący bólem ząb – nagle przeszywa go jak hufnal i przyszpila do drzwi domu cierpienia i pokuty. W tym tkwi sedno koszmaru; piekło jest kołem, bezkresnym, powtarzalnym, udręczającym wciąż od nowa i od nowa... Bez końca.