rozwiń zwiń

Pisarze na i o rowerach

LubimyCzytać LubimyCzytać
21.07.2016

Nie od dziś wiadomo, że istnieje silna zależność między chodzeniem a pisaniem – autorzy lubią wybierać się na długie, samotne spacery, w czasie których wpadają na najlepsze rozwiązania fabularne. Innym służy do tego bieganie. A jeszcze innym – jazda na rowerze. Dziś o nich. I o jednośladach w książkach.

Pisarze na i o rowerach

Medytacja w ruchu? Ruch sprawia, że myśli stają się bardziej płynne? Sprawa jest tak ciekawa i występuje w tyle przypadkach i odmianach, że zaczęła być badana przez naukowców. Według nich istnieje prosta, sprawdzalna zależność pomiędzy chodzeniem a twórczym myśleniem. Poza tym wiele kreatywnych osób przyznaje, że w chwilach twórczej niemocy wybierają się na spacer. Gdy rozruszają kości, wietrzą przy okazji szare komórki. Czasem jeszcze w czasie spaceru, a czasem już po powrocie do biurka uświadamiają sobie, że nowy pomysł sam się zmaterializował w ich głowach, a twórcza stagnacja minęła jak ręką odjął.

Ok, tyle o chodzeniu. Bo nie tylko długie samotne przemarsze mają taką moc. Niektórzy potrzebują przypływu większej energii – ci biegają. Są też tacy, którzy zamiast chodzić, wolą pedałować.

Wśród pisarzy, dla których rower był nieodłącznym elementem procesu twórczego, wymienia się Johna Galsworthy'ego, który przyznawał, że to dzięki niemu doszło do wielu punktów zwrotnych w „Sadze rodu Forsyte'ów”. Znanym piszącym cyklistą był również Thomas Hardy, który nauczył się jeździć na rowerze w wieku 55 lat. Arthur Conan Doyle dzielił z żoną tandem. Nawet Henry James pedałował: potrafił przejechać na rowerze 20 mil między lunchem a popołudniową herbatką.

Wśród bardziej współczesnych nam autorów lubiących jazdę na rowerze, wsławił się Henry Miller, który miał powiedzieć, że rower stał mu się bliższy niż wielu przyjaciół, bo w przeciwieństwie do nich na swoich dwóch kółkach zawsze mógł polegać (napisał nawet o tym książkę - „My Bike and Other Friends”). Z kolei HG Wells w cyklistach widział nadzieję dla ludzkości: Ilekroć widzę osobę dorosłą na rowerze, widzę szansę dla przetrwania ludzkości. Trasy rowerowe pojawią się w Utopii.

A z całą pewnością pojawiają się również w literaturze. Kto je nakreślił w swoich książkach i dla kogo? Oto zestawienie tytułów, w których krzyżują się losy rowerzystów.

Trzeci policjant, Flann O'Brien

Mimo że Flann O'Brien sam nie był szczególnym fanem jazdy na rowerze, mógłby być patronem literatury rowerowej. W „Trzecim policjancie” powstałym pod koniec lat 30. XX wieku, z humorem opowiada o tym, jak jazda na rowerze wpływa na nasze życie: gdy spędzisz na nim za dużo czasu, pisał O'Brien, zaczniesz wymieniać atomy z tą maszyną. Byłbyś zdziwiony, ile osób w tych stronach jest w połowie ludźmi, a w połowie rowerami, napisał w tej powieści.

Tak, dobrze przeczuwacie: to przedziwna historia.

Molloy, Samuel Beckett

W przeciwieństwie do O'Briena Beckett był wielkim fanem kolarstwa. Był z tego znany do tego stopnia, że krytyk literacki, Hugh Kenner, wysnuł hipotezę, że postać Godota była inspirowana francuskim czempionem kolarstwa, Monsieur Godeau.

Duch jazdy na rowerze ożywia również powieść Becketta, „Molloy”. Słyszy się równy rytm pedałowania w dobrze naoliwionych zdaniach tej książki. Molloy jest tak uzależniony od swojego jednośladu, że odłączony od niego niemal nie może się poruszyć. Dla Becketta rowery były czymś więcej niż tylko pojazdami: były protezami. 

Nadsamiec. Powieść nowoczesna, Alfred Jarry

Alfred Jarry był surrealistycznym twórcą scenariuszy. Wymyślił dziedzinę, którą nazywał „Patafizyką”, którą definiował jako „naukę rozwiązań opartych na wyobraźni”. Poza tym był fanatycznym cyklistą. Jarry jeździł na rowerze po Paryżu, przyjechał na nim również na pogrzeb Mallarmé'ego (oczywiście, wywołało to wtedy skandal).

W powieści „Nadsamiec” opowiada o obłąkańczym wyścigu kolarskiego kwindemu (jego uczestnicy zostali poddani sterydowej kuracji, dającej im nadludzką moc) z pociągiem ekspresowym na trasie Paryż–Irkuck–Paryż. Wyścig wygrywa jednak tajemniczy cyklista, którego niezmordowana krzepa nie potrzebuje ni chemicznego, ni metafizycznego wspomagania.

Trzech panów w Niemczech (tym razem bez psa), Jerome K. Jerome

Ta książka znana jest też pod tytułem„Trzech panów na rowerach, tym razem bez psa”. To kolejna powieść humorystyczna, która powstała na fali sukcesu „Trzech panów w łódce nie licząc psa" Jerome'a K. Jerome'a.
Tym razem trójka przyjaciół wybiera się na wycieczkę rowerową do Szwarcwaldu. Wycieczka jest pretekstem do opisania spostrzeżeń autora dotyczących Niemców u schyłku XIX wieku.

Szkice piórkiem, Andrzej Bobkowski

Książka jest zapisem z czterech lat i trzech miesięcy wojny Andrzeja Bobkowskiego. Francja 1940 - 1944. Jest to jedna z najwybitniejszych pozycji XX-wiecznej polskiej diarystyki i po prostu znakomita proza, którą, niejako przy okazji, wypełniają stronice dzienników bicyklowych – Bobkowski z rozmachem, w znakomitym stylu opisuje swoje rowerowe podróże po ogarniętej wojną Francji. Wspaniała, momentami zapierająca dech (gdy zjeżdżamy rozpędzeni ze wzgórza) lektura.

Rower przemocy, Colin Bateman

Miller, reporter - cyklista, zostaje dyscyplinarnie przeniesiony z wielkomiejskiej gazety do miasteczka Crossmaheart. Ma tam zastąpić innego dziennikarza, Jamiego Milburna, który zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach (zresztą ku niewielkiemu zaskoczeniu mieszkańców, ponieważ Crossmaheart jest zgubnym miejscem dla każdego, kto zadaje zbyt dużo pytań). Miller pragnie zachować dystans, ale nawiązuje romans z byłą dziewczyną Jamiego, Marie. Od tej pory jego zamiar, i wiele innych rzeczy, zaczyna zmierzać w złym kierunku.

Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd. Listy z podróży afrykańskiej z lat 1931 – 1936, Kazimierz Nowak

Szlakiem wiodącym pośród fantastycznych krajobrazów, malowniczych wodospadów, dymiących wulkanów, nieprzeliczonych stad dzikich zwierząt królujących na bezkresnych przestrzeniach, poprzez piaski pustyń, bezdroża sawann i zarośnięte ścieżyny lasu równikowego podąża niestrudzenie samotny podróżnik. Gdzieniegdzie przystaje, ustawia aparat i robi zdjęcie, zapisuje coś w notatniku, po czym rusza dalej, pchając przed sobą swój objuczony skromnym dobytkiem, rozklekotany rower. To Kazimierz Nowak, autor niniejszej opowieści, która niczym bajka odsłania przed nami cudowną krainę odległą tak w przestrzeni, jak i w czasie - Afrykę lat trzydziestych XX wieku.

Ciemna materia, Juli Zeh

Powieść Juli Zeh to niezwykły kryminał. Filozoficzne i naukowe rozważania wciągają w nim równie mocno, co meandry skomplikowanego śledztwa. Dlaczego ta książka znalazła się w tym zestawieniu? Ponieważ jedną z kluczowych osób tej opowieści jest kolarz, lekarz Dabbeling, który ginie w tragicznych, dość niesamowitych okolicznościach (tak, jadąc na rowerze). Świetna książka zarówno dla tych, którzy lubią kryminały, jak i dla tych, którzy cenią w literaturze piękny język i styl.

My, rowerzyści z Warszawy, Magdalena StopaFederico Caponi 

Książka jest zapisem rozmów z kilkudziesięcioma rowerzystami, animującymi warszawskie środowisko. To ludzie pełni niekonwencjonalnych pomysłów, przecierający nowe szlaki, zaskakująco optymistyczni. Większość z nich korzysta z roweru przez cały rok, bez względu na pogodę. Uważają, że jest wyjątkowym wynalazkiem, który nie tylko zmienia człowieka, aktywizuje go życiowo, ale staje się też narzędziem poważnych przemian społecznych. W XIX wieku przyczynił się do emancypacji kobiet, dziś wpływa na poprawę życia w wielkich miastach.
W książce opisane są też początki długiej historii warszawskich cyklistów, którą w 1866 roku rozpoczął Edmund Perl. Jako pierwszy jeździł po mieście, na skonstruowanym przez siebie drewnianym, pomalowanym na czerwono trójkołowcu. Rok później pojawili się następni odważni, również na drewnianych, ale już dwukołowych welocypedach typy Michaux. Pierwsze w Warszawie wyścigi welocypedów odbyły się w Ogrodzie Krasińskich, w 1869 roku. Dwadzieścia lat po próbach Edmunda Perla, w 1886 roku, powołano Warszawskie Towarzystwo Cyklistów, pierwszą na ziemiach polskich organizację zrzeszającą miłośników jednośladów.
Książkę ilustrują czarno-białe fotografie wykonane przez Federico Caponiego, włoskiego fotografa, który od 2006 roku mieszka w Warszawie. Ilustracje uzupełniają zdjęcia archiwalne.

inspiracja:www.theguardian.com


komentarze [18]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Myrusia 25.07.2016 12:17
Czytelnik
dagins 25.07.2016 11:14
Czytelniczka

Jeśli rowerem, to tylko z frontmanem Talking Heads, Davidem Byrnem:) http://lubimyczytac.pl/ksiazka/89820/dzienniki-rowerowe

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Norsevia 25.07.2016 08:41
Czytelniczka

Ciumkowie! Wiem, że to książka dla dzieci, ale musi być chociaż wspomniana. Paweł Beręsewicz napisał 4 książki o rodzinie Ciumków. "Wielka wyprawa Ciumków" i "Ciumkowie w szkocką kratę" to historie o rowerowych wakacjach sympatycznej rodziny. Polecam wszystkim, zwłaszcza dorosłym! Przeczytajcie i od razu zmienicie plany na następne wakacje, bo będziecie chcieli jeździć jak...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Sokrates 25.07.2016 02:29
Bibliotekarz

"Ludzie są niczym rowery. Aby utrzymać równowagę, muszą poruszać się naprzód."
Albert Einstein

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
RudaNiepoprawna 24.07.2016 12:07
Czytelniczka

Często jeżdżę na rowerze i stwierdzam, że najwięcej przemyśleń mam właśnie na moich dwóch kółkach. Myśli mi się jakoś jaśniej, luźniej i bez przeszkód :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dominik 24.07.2016 12:52
Czytelnik

To ja chyba źle jeżdżę bo u mnie odwrotnie, najdalej po półgodzinie jazdy wszelkie zbędne myśli uciekają z wiatrem ;) Za to wracam do domu w pełni zrelaksowany, nie ważne w jak złym humorze wyjeżdżałem :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
RudaNiepoprawna 24.07.2016 13:52
Czytelniczka

Mnie na rowerze po prostu wszystkie myśli, nieraz nawet myślowy chaos się porządkuje, wszystko trafia w odpowiednie szufladki i przez to mogę spojrzeć na niektóre sprawy w miarę z dystansu, przemyśleć, dojść do innych konkluzji niż wcześniej :) Dopóki nie trafię na jakiegoś kierowcę którego zachowanie na ulicy nie spowoduje że najchętniej bym wyszła z siebie i stanęła obok

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Xenebris 25.07.2016 00:37
Czytelniczka

Kiedyś dostałam takiego natchnienia jadąc na rowerze, że co chwila wyciągałam telefon, by na dyktafon nagrać kilka pomysłów. Wyglądało to dość niecodziennie :) Nie ma nic lepszego dla oczyszczenia umysłu niż taka przejażdżka.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Sokrates 26.07.2016 01:09
Bibliotekarz

charakterystyczne dla kinestetyków.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
RudaNiepoprawna 28.07.2016 19:59
Czytelniczka

Ja jestem pomieszanym wzrokowcem i kinestetykiem :p

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
joanna_sin 23.07.2016 16:49
Czytelniczka

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/253709/po-bajkale

"Po Bajkale. Rowerem przez Syberię" Jakub Rybicki

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/222834/afryka-nowaka-czyli-rowerem-i-pieszo-...

"Afryka Nowaka, czyli rowerem i pieszo po śladach sztafetą" Piotr Tomza

polecam

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Piotr 23.07.2016 08:58
Czytelnik

Dodam wyprawy rowerowe Niniwa Team:
Ekspedycja Jerozolima
Misja B XVI Nordkapp
Wyprawa 2013. Polska - Syberia
Wyprawa w nieznane

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
miharu 22.07.2016 22:52
Czytelniczka

Racja, że jazda na rowerze przysparza wiele ciekawych pomysłów. Pisuję sobie dla rozrywki amatorskie opowiastki i na większość lepszych pomysłów wpadłam, jeżdżąc rowerem po lesie. :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
konto usunięte
22.07.2016 13:22
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Cruorcia 22.07.2016 09:10
Czytelniczka

Tysiąc szklanek herbaty. Spotkania na Jedwabnym Szlaku Uważam, że w tematyce rowerowej i ta książka jest dobra pozycją. :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Tysiąc szklanek herbaty. Spotkania na Jedwabnym Szlaku