1989. Dziesięć opowiadań o burzeniu murów Michael Reynolds 6,1

ocenił(a) na 35 lata temu W ramach wspomagania / urozmaicania nauki historii współczesnej, wypożyczyłam dla córki książkę
"1989. Dziesięć opowiadań o burzeniu murów" pod redakcją Michaela Reynolds'a.
Na stronie wydawcy przeczytałam, że ta antologia jest próbą uczczenia rocznicy upadku muru berlińskiego,
przypomnienia absurdu jego istnienia.
W blurbie (na tylnej okładce) zaś:
Książka próbuje nie tylko przekazać niemal namacalną, absurdalną rzeczywistość nieistniejącego już muru,
ale także przyczynić się do burzenia mniej oczywistego muru, który wciąż istnieje: muru odgradzającego
literaturę dla dorosłych od literatury dla młodszych czytelników.
Byłam przekonana, że będą to poważne opowiadania historyczne o murze berlińskim,
o okolicznościach związanych z jego budowaniem, a potem burzeniem, o przyczynach, skutkach,
o tle politycznym, społecznym itp. itd.
Myliłam się!
Córka po lekturze powiedziała:
- A wiesz, mamo, że to książka nie o murze berlińskim?
- Nie? A o czym? - zapytałam.
- Na końcu jest taka notatka z informacjami, w którym roku mur berliński wzniesiono, w którym zburzono,
ile miał metrów, ile osób zginęło przy jego przekraczaniu i temu podobne, ale opowiadania są o różnych
murach. O wznoszeniu i burzeniu różnych murów, także tych psychicznych.
Elia Barceló w swoim opowiadaniu ustami dzieci mówi:
Kiedy na kogoś patrzysz i odwracasz wzrok, wznosisz mur. Jeśli patrzysz drugiemu w oczy i uśmiechasz się,
budujesz most. Jeśli rozmawiasz w kimś bardzo różnym od ciebie i słuchasz, co ma do powiedzenia,
budujesz most, który wzbogaca was oboje. Jeśli nie dajesz mu dojść do głosu albo nie słuchasz,
wznosisz mur i chowasz się za nim samotny i wystraszony.
Dziesięć opowiadań krążących wokół tematu muru.
(Właściwie jedenaście opowiadań, bo Michael Reynolds w podsumowaniu na końcu książki
też napisał swoje.)
Różnych opowiadań. O różnych murach.
Wśród autorów jedno nazwisko polskie: Olga Tokarczuk.
Pozostali autorzy to: Elia Barceló, Heinrich Böll, Andrea Camilleri, Didier Daeninckx, Max Frisch,
Jiři Kratochvil, Ludmiła Pietruszewska, Ingo Schulze i Miklós Vámos.
Michael Reynolds w swoim podsumowaniu pisze:
Narody i społeczności nie mogą sobie pozwolić na zapomnienie. Zapomnienie oznacza dla nich zgubę.
Gdy zapominają, ryzykują, że będą w nieskończoność powtarzać swoje błędy. Gdzie zaś brak żywej
pamięci - a czytelnicy, dla których przeznaczona jest ta książka, nie pamiętają muru berlińskiego - zadaniem
pisarzy i artystów jest pobudzać wyobraźnię, przywoływać pamieć spod pokładów kurzu.
To właśnie starał się uczynić każdy z autorów, których opowiadania zgromadzono w tej książce.
Książkę przeczytałyśmy obie.
Każda osobno.
No i niestety, muszę teraz to napisać...
Zapytałam córkę, czy książka jej się podobała.
Córka delikatnie stwierdziła: "Nie bardzo".
Mnie większość tych opowiadań zdecydowanie nie podobała się..
Ilustracje Henninga Wagenbretha też.
Przyznaję: to 96 stron całkiem zgrabnie napisanej prozy.
Nie wszystko jednak zrozumiałam.
Nie, nie chodzi o słowa. Chyba nie zrozumiałam sensu niektórych opowiadań.
Co autor miał na myśli? Po co to napisał? Co chciał przekazać?
Może nie zrozumiałam, bo nie należę do targetu określonego przed wydawcę?
A może nie jestem zbyt wyrobionym* czytelnikiem?
Córka też.
Przynajmniej jesteśmy po tej samej stronie muru (niezrozumienia) ;-p
* Może niezbyt wyrobionym, ale za to czujnym; znalazłam dwa błędy ortograficzne :-(
https://bajdocja.blogspot.com/2017/01/ksiazka-o-wznoszeniu-i-burzeniu-murow.html