Czarownice z Baskonii Bernadette Pécassou 6,9
„Istnieje jakaś niewidzialna nic rozpięta we wszechświecie, gdzieś ponad obłokami, która łączy ludzi dobrej woli, pozwala im przetrwać życiowe nawałnice, stawiać opór i iść naprzód w przekonaniu, że to co najlepsze, jest zawsze przed nimi.”
Baskonia, rok 1609. Wysłannik Henryka IV, Pierre de Lancre, ma za zadanie uwolnić ten kraj od pogańskich obrzędów, niezrozumiałych mu tradycji, … czarów. Każde zachowanie może być prostą drogą na stos. Złe spojrzenie, znajomość właściwości ziół, odmienne rysy twarzy, … bycie kobietą. W tych ciężkich dla kobiet tygodniach, Gracjana, Amalia, Murguli i Lina, robią wszystko, co wydaje im się najwłaściwsze, aby nie trafić na stos.
„Na ziemi baskijskiej życie jest ciężkie, za to solidarność między ludźmi bardzo silna, a nierozerwalność wspólnoty potężna. Nie mówiąc już o tym dziwnym języku, który tworzy zupełnie specyficzną więź między mieszkańcami i nie ułatwia kontaktów, o czym wkrótce Pierre de Lancre przekona się osobiście.”
„Czarownice z Baskonii” to powieść bardzo nieoczywista. Począwszy od gatunku, gdyż można przyporządkować ją do co najmniej kilku, na tytule kończąc, gdyż on także ma wielowymiarowy wydźwięk. Historia jest brutalna i przejmująca, a także niezwykle zawikłana. Bohaterowie i ich postępowanie są ‚clue’ tej powieści. Postaci żywe, kolorowe i tak ludzkie, ze wszystkimi wadami i przywarami, że nie sposób uwierzyć, iż powstały w wyobraźni autorki. Oczywiście zarówno fabuła jak i jej bohaterowie są inspirowane prawdziwymi zdarzeniami i osobami, o czym autorka mówi w epilogu, ale to ona tchnęła w nie życie na kartach tej powieści.
Czyta się tę powieść znakomicie, doznając podczas lektury wielu wrażeń. Od zachwytu, przez ciekawość, aż do przerażenia.
To historia opisująca wydarzenia sprzed kilkuset lat, a jednocześnie tak aktualna… bo przecież nienawiść, niezrozumienie, brak akceptacji i chęć władzy to niestety cały czas aktualne tematy…
„Czarownice z Baskonii” to dla mnie druga, po „Wielkim wężu”, powieść z Collection Nouvelle Wydawnictwa Nowe. Tak jak przy poprzedniej lekturze, uwagę czytelnika przykuwa nie tylko staranność w doborze samego tytułu, ale także dbałość tłumaczenia i wydania. Piękne, minimalistyczne okładki, świetni tłumacze i znakomite tytuły najnowszej literatury francuskojęzycznej, to cechy charakterystyczne tej serii. Każdy z nich to uczta literacka przez wielkie ‚L’.
Oczywiście nie omieszkam sięgnąć po następne!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Nowe.