Maria Skłodowska-Curie i potęga marzeń Susanna Leonard 7,7
Zdecydowanie jedna z moich ulubionych postaci
Maria Skłodowska – Curie i potęga marzeń Susanna Leonard
Zawsze miałam sentyment i ogarniało mnie wzruszenie, gdy słyszałam, czytałam lub rozmawiałam o tej kobiecie. Polka, która rozświetlała świat blaskiem swojej wiedzy. Nigdy inaczej o niej nie myślałam i pozostanę przy tym zdaniu. Wzięcie do rąk biografii pani Marii, było dla mnie zaszczytem i radością, jakby ta książka została napisana właśnie dla mnie i z myślą o mnie.
Urodziła się w czasach trudnych edukacyjnie dla swojej płci. Wszystko było jeszcze w powijakach, młode dziewczyny, bardzo często bez wsparcia dążyły do podnoszenia wiedzy, nauki, poszerzenia horyzontów życiowych nie tylko poprzez wychodzenie za mąż i rodzenie dzieci. Na szczęście dla Marii, ona miała w swoim otoczeniu ludzi, którzy wierzyli w siłę edukacji, także dla kobiet. Poza tym ludzie biedni raczej nie widzieli szkoły od środka, chyba, że w niej pracowali. Rodzina Skłodowskich, nie należała do biedoty, ale też nie była, na rynku zamożności tym samym materialnym wysoko, czego dowodem jest uczucie jakie połączyło młodą Manię z Kazimierzem Żórawskim.
Pięknie się czyta książkę, a raczej płynie przez słowa. Oddałam się mojemu ulubionemu zajęciu z ogromem radości. Autorka wspaniale żongluje frazami, płynnie i z wyczuciem opisuje koleje losów bohaterki, wplata drobiazgi fikcji – bo niby skąd wie jak brzmiały rozmowy. Tym samym stworzyła biografię o naukowcu – człowieku, poczynając od początków jego/jej życia, bez pompatycznego trzymania się sztywno zasad naukowego podejścia.
Jeszcze jedno, zawsze drażni mnie… Maria Curie – Skłodowska.