Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant4
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński34
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać409
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Hanna Wyciszczok
Źródło: Zdjęcie autorskie.
1
8,9/10
Pisze książki: literatura piękna
Hanna Wyciszczok — lekarz, absolwentka medycyny na Uniwersytecie w Cambridge, gdzie obecnie mieszka i pracuje. Pomiędzy dyżurami (a czasem w ich trakcie) pisze opowieści obyczajowe i psychologiczne. Doświadczenia pandemii zainspirowały ją do napisania o realiach pracy w szpitalu, zmaganiach ze strachem i uczuciach, na które też trzeba się odważyć.http://www.hannawyciszczok.pl
8,9/10średnia ocena książek autora
17 przeczytało książki autora
26 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Pamiętaj, że kończy się świat Hanna Wyciszczok
8,9
"Dobre przychodzi z tym złym. Zawsze".
Nie sądziłam, że piosenka, którą pierwszy raz usłyszałam ponad dwadzieścia lat temu, będąc pełną życia nastolatką, wróci do mnie za sprawą tego debiutu. Wróci "Zegarmistrz światła", by jako alegoria śmierci, doskonale wpisać się w klimat naszych pandemicznych czasów. Od teraz utwór ten będzie jednoznacznie kojarzył mi się z tą książką, która nie może zostać pominięta w waszych wyborach czytelniczych.
Hanna Wyciszczok to absolwentka medycyny na Uniwersytecie w Cambridge, gdzie aktualnie mieszka i pracuje, wykonując zawód lekarza. Autorka w wolnych chwilach podczas dyżurów, tworzy opowieści obyczajowe i psychologiczne. Jej praca stanowiła inspirację do napisania swojego debiutu.
Agata to młoda lekarka, która pracuje w szpitalu w Anglii. Rozwijająca się pandemiczna sytuacja na świecie stawia ją w trudnej sytuacji - musi podjąć decyzję, czy pozostać w pracy na oddziale hepatologii, czy jednak wrócić do Polski. W międzyczasie, w szpitalu zaczyna pracować nowy chirurg, jej rodak Maks, z którym bohaterkę zaczyna łączyć nić sympatii i wzajemnego zrozumienia. Agata próbując ratować życie swoich pacjentów, musi także uratować swoje, podejmując odważne decyzje.
Debiutancka książka Hanny Wyciszczok to opowieść o tytułowym końcu świata, ale także o jego początku. Autorka w iście epickim stylu ukazuje bowiem, jak ważna i potrzebna jest nadzieja w dzisiejszych trudnych czasach naznaczonych światową pandemią. Zawężając świat przedstawiony do małego wycinka w postaci angielskiego szpitala, buduje fabułę składającą się z wielu ludzkich dramatów, łamiących serce czytelnika. Nie sposób bowiem przejść obojętnie wokół losów Profesora, który pisał książkę, czy też pełnego miłości małżeństwa Lisy i Huberta. Historie pacjentów, jakie na swojej zawodowej drodze spotyka Agata, zapadają w pamięci, wywołując wiele emocji i wzruszeń. A wszystko to zwiększa swój wydźwięk, gdy czytelnik uzmysłowi sobie, że część tych historii mogła wydarzyć się naprawdę.
"Pamiętaj, że kończy się świat" to także niezwykle obrazowa pigułka, po której połknięciu, czytelnik otrzymuje szansę zaobserwowania od przysłowiowej kuchni, tajników pracy lekarza. Hanna Wyciszczok bez ubarwień i niepotrzebnej gloryfikacji, odsłania brutalną prawdę o tym zawodzie. Prawdę, która pokazuje, że w pewnym momencie łatwo zgubić to, co słuszne, a czasami najtrudniej jest nie robić nic. Ta książka pomaga zrozumieć, jak trudna jest to praca i z jaką odpowiedzialnością wiąże się ratowanie ludzkiego życia, co w dzisiejszych czasach okazuje się niezwykle ważne.
Na świecie szaleje śmiertelna zaraza, a w sercu i umyśle protagonistki, szaleje burza związana z traumatyczną przeszłością, jaka naznaczyła jej dalsze życie. I ta ważna, psychologiczna warstwa powieści, dotyka bezpośrednio tematu uczuć i opuszczenia, zarówno fizycznego, jak i mentalnego. Mierzenie się Agaty z samą sobą to dość interesująca płaszczyzna, odsłaniająca skomplikowaną ludzką psychikę.
Debiut Hanny Wyciszczok dobitnie pokazuje, że pandemia to sprawa nas wszystkich, podobnie jak nieprzepracowane uczucia i traumy. To książka, po lekturze której zapragniecie przytulić najbliższe sobie osoby, bo "innego końca świata nie będzie". Być może odświeżycie sobie także muzyczne nuty "Zegarmistrza światła", który stał się niestety drugoplanowym bohaterem tej opowieści - z paskudnym uśmiechem i towarzyszącą mu purpurową mgłą.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Pamiętaj, że kończy się świat Hanna Wyciszczok
8,9
Siedzę nad klawiaturą i nie wiem, od czego zacząć.
Może:
Marzec 2020, świat zaczyna podejmować kroki w związku z pandemią Covid-19, niektóre państwa zamykają szczelnie swoje granice, inne lekceważą sytuację i czekają na naturalny rozwój sytuacji.
A może:
Agata Górska jest Polką mieszkającą i studiującą w UK medycynę, w marcu 2020 na stażu na oddziale hepatologii. Musi podjąć decyzję: zostać i walczyć z wirusem, czy wrócić do rodziny w Polsce?
Chyba jednak zdecyduję się od małego wstępu:
Jako osoba, która mieszka w UK już ładnych kilka lat i miała (głównie mega negatywne) doświadczenia z NHS (tutejszy NFZ) byłam zafascynowana czytając, jak to wygląda od środka.
Dodatkowy plus: my już wiemy, jakie podejście było słuszne: podczas gdy lekarze na stronach książki debatują: zamykać/nie zamykać? a na kartach padają przypuszczenia, które okażą się bolesną prawdą, ja z herbatką w dłoni w styczniu 2022 mam wszystkie informacje. Pamiętam, że w tamtym okresie pracowałam dorywczo w aptece, tylko w weekendy, a potem... cóż, a potem ile się dało, bo zamknęli mi Uniwersytet i czułam się w obowiązku pomóc.
Właśnie takie poczucie obowiązku ma Maks, kolejny bohater książki, również Polski lekarz w UK (nie miałam pojęcia, że chirurdzy są traktowani gorzej, niż inni lekarze, w mojej głowie mega szacun!).
Dyskusje, których jesteśmy świadkami podczas lektury to bardzo dobry przykład, jak w zależności od wychowania, kultury, wiary i wykształcenia (i odpowiednio braku takowych) zmienia się podejście ludzi do "końca świata". Bo przecież na początku nikt nie wiedział, jak to się skończy (okay, mówię skończy, a właśnie ogłosili kolejny wariant, ale wiecie o co chodzi: mamy już jakąś wiedzę, szczepionki, badania...).
Rzadko mi się to zdarza, ale zaznaczałam fragmenty w książce... dużo fragmentów, jednocześnie wykrzykując w eter: "dokładnie!", "omg, totalnie, gdyby tylko...!","Argh, co za idiotyzm".
Pokażę Wam tylko kilka, ale myślę, że idealnie ukazują jak ogromnym problemem było podejmowanie tych początkowych decyzji:
"Że nowotwór, z którym siedzi się w domu, zabije tak, jak koronawirus, a jeśli odwołamy wszystkie przychodnie, nie wykryjemy ich na czas. Że już teraz ludzie umierają na zawał, bo boją się przyjść na SOR. Że kiedy zamkniemy kraj, tysiące ludzi straci pracę i źródło utrzymania. Że na nędzę się też umiera."
W punkt. A jednocześnie przecież musimy chronić tylu, ilu możemy przed zakażeniem. Pozornie zdrowi ludzie w kwiecie wieku umierają, nie mogąc złapać oddechu. Starsi, schorowani, dosłownie padają jeden po drugich, szczególnie w domach spokojnej starości.
Pandemia nie oznacza końca problemów rodzinnych, czy dramatów serca. Musimy się w niej odnaleźć na nowo. No wiecie... pamiętając, że kończy się świat.
I na koniec, coś, co ciężko mi czasem wytłumaczyć, i nierzadko mi głupio, ale taka jest prawda (o bezdomnym pijaczynie) :
"Patrząc na wyniszczonego, brudnego człowieka wstydziłam się, że pochodzimy z tego samego kraju. Żałowałam, że właśnie tacy ludzie tworzą obraz miejsca, z którego pochodzę."
*
To naprawdę interesująca książka, bardzo dobrze napisana, wciągająca (dwie noce, a ponad 500 stron!). Polecam ją ogromnie.
*
No to zamykać, czy nie zamykać? Jak to powiedział mądry profesor w książce:
"Cóż, to będzie ciekawa analiza naukowa, kiedy porównamy wskaźniki śmiertelności z różnych krajów, nieprawdaż?"