Szpile Eliza Michalik 6,5

ocenił(a) na 62 lata temu W jednym z felietonów Eliza Michalik przywołuje efekt lustra opisany przez de Mello, polegający na tym, że apologeta zawsze chwali samego siebie. "Jesteś dobry" nie oznacza, iż adresat jest dobrym w rzeczywistości, a jedynie w oczach nadawcy. Nadawca poprzez komplement zachwala swój system pojmowania świata. Podobnie ma się rzecz z książką. Nieprzychylny obecnym rządom znajdzie na kartach stron swoje odbicie. Przychylny dostrzeże jedynie hektolitry jadu. Ja widzę lustro, niemniej nie jestem na tyle zakochana w sobie, aby za każdym razem, gdy przed nim stoję zachwycać się odbiciem. Elizę Michalik szanuję za bezkompromisowość, za szczerość, za odważne "król jest nagi", za walkę o sprawę kobiet. I dopóki będzie robić, to co robi, będę ją cenić. Ze "Szpil" kipi gniew, pulsuje ból, wylewa się żal i cierpki osąd. Kto pragnie się utwierdzić, niekoniecznie pozyskując nową wiedzę i argumenty, niech po nią sięgnie. Kto chciałby poszerzyć horyzont i dowiedzieć się czegoś nowego, niech nie czuje się zawiedziony. Przywołując inżyniera Mamonia, "Szpile" są dla tych, którym podobają się melodie raz słyszane.