Tatowanie. Jak zostałem lekko odklejonym ojcem Krystian Hanke 6,9
ocenił(a) na 93 lata temu Nie znam audycji radiowej "Projekt Tata" - kojarzę tylko wpisy z fb. Ale książkę kupiłem chyba jeszcze w przedsprzedaży - taki impuls. Jakże trafny! Po lekturze okazuje się, że może to być jedna z najcenniejszych książek w naszej biblioteczce.
Generalnie jestem wręcz uczulony na wszelkie poradniki, szczególnie te dotyczące dzieci i ich wychowania. Nie znoszę kiedy porównuje się dzieci, a większość fachowych poradników wrzuca je wszystkie do jednego wora i mówi nam co dziecko powinno, a czego nie powinno w danym okresie swojego życia. Nie odmawiam autorom wiedzy, wszystkie te poradniki są pisane w dobrej wierze, ale często zbyt dosłowny ich odbiór może wyrządzić krzywdę rodzicom i dzieciom. Korzystajmy z nich, ale z głową - przede wszystkim mając na uwadze NASZE dziecko, a nie to (najczęściej) statystyczne z poradnika. Jak stwierdził Mark Twain - "Są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, cholerne kłamstwa i statystyki". Nasze dziecko nie jest statystyką - każde z nich jest niestatystyczne, nawet jeśli się w taki obraz z poradnika wpisuje w większym lub mniejszym stopniu.
Książka Krystiana Hanke poradnikiem nie jest. Ale jest GENIALNA! Strasznie żałuję, że dopiero teraz się ukazała - chciałbym mieć możliwość przeczytania jej zanim zostałem ojcem. Być może dzięki temu teraz byłbym lepszym ojcem. Zawsze miałem się za ogarniętego i zaangażowanego rodzica, takiego wychodzącego poza stereotyp ojca (który na szczęście jest coraz bardziej nieaktualny!),ale przy autorze jestem czasem zawstydzony swoją nieporadnością czy mniejszą pomysłowością i zaangażowaniem/zainteresowaniem życiem dzieci. Autor również ma dwójkę dzieci (syn i córka),ale między jego dziećmi jest trochę większa różnica wieku - być może gdyby i u nas tak było, byłbym bardziej podobny do ojca z książki. Nie mieliśmy tyle czasu, żeby nacieszyć się pierwszymi latami syna - córka pojawiła się zanim skończył 2 lata. Ale tak to mieliśmy zaplanowane, w naszym wieku nie było już na co czekać. Być może z tego powodu nie tylko my mieliśmy mniej z jego wczesnego dzieciństwa, ale także i on - może dlatego kontakt autora z synem jest na innym poziomie niż u nas. Ale może też dlatego, że charaktery mamy nieco inne. Ale córki mamy podobne, oj podobne - tym łatwiej było mi zrozumieć pewne kwestie opisane w książce 🤣
Gdybym znał tą książkę zanim zostałem ojcem, być może pewne rzeczy robiłbym inaczej, może byłbym mądrzejszy - ale niewykluczone, że w tamtym okresie wcale bym jej nie przeczytał. Gdybanie. Ważne, żeby z tej książki wyciągnąć jak najwięcej dla siebie i dzieci. Polecam ją z czystym sercem każdemu ojcu, jak i przyszłemu ojcu. Nigdy nie jest za wcześnie ani za późno na nauki płynące z tej książki.
Chciałbym być jak najlepszym ojcem dla swoich dzieci, chciałbym im jak najwięcej przekazać, jak najwięcej ich nauczyć - dać z siebie wszystko i jeszcze trochę. Chciałbym mieć z nimi zawsze dobry kontakt.
Cytując autora: "Bądź dla swoich dzieci tak dobry, żeby nigdy nie usunęły cię z grona znajomych na fejsie". To oczywiście nie jedyna mądrość wyciągnięta z tej książki - to kopalnia wiedzy, którą naprawdę gorąco polecam. Na pewno będę jeszcze do niej wracał - dodaje otuchy, nadziei. Pomoże przetrwać trudne chwile.
Na koniec jeszcze jeden cytat z tej książki: "Mam nadzieję, że moja książka coś podpowie albo przynajmniej podtrzyma na duchu w trudnych chwilach, w momentach beznadziei, bezsilności, bo tych dzieci fundują nam co niemiara. Porażki to normalna sprawa. Ale pozostawione przez nas złe rzeczy przeminą bez większego śladu, gdy więcej zrobimy dobrych. Pozostawić ich dzieciom jak najwięcej, taki mam cel."
Moja ocena to 9/10 (nie wykluczam, że wracając do niej kiedyś nie zmienię na 10/10).