Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński1
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać315
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Claudio Panarese
9
7,4/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,4/10średnia ocena książek autora
124 przeczytało książki autora
48 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
W krainie pingwinów Lino Gorlero
7,7
Jest to już 228 (!!) numer, a ja czytając go, czułam jakbym cofnęła się w czasie. Aż żal było mi kończyć, bo Gigant, chociaż ma ponad 250 stron, szybko pomachał mi przed oczami ostatnią kartką. Komiks zdecydowanie przeniósł mnie do dzieciństwa i bardzo się cieszę, że ponownie mogłam zatonąć w tych absurdalnych opowieściach, które moim zdaniem nic a nic się nie zmieniły. To dobrze! Dalej czuć ten niesamowity klimat, humor oraz niezmienne charaktery bohaterów. Sknerus dalej jest sobą, śpi na pieniądzach i swoim najbliższym nie skapnie nawet centa, Daisy i jej twardy upór także ma się bardzo dobrze, a Myszka Miki znowu może wykazać się w jakiejś niecodziennej misji.
Gigant zabiera nas w różne miejsca i w różne czasy. Wylądujemy na innej planecie, a także cofniemy się w czasie, trafimy na rajską wyspę i do upiornego zamczyska. Naprawdę nie można się nudzić czytając ten komiks. Ja świetnie się bawiłam i uważam, że Gigant jest ponadczasowy. Co więcej, znalazłam mojego starego Giganta z 1997 roku (tom 6) i oprócz lekko zniszczonej okładki w środku jest nienaruszony, co świadczy tylko jego doskonałej jakości, szczególnie, że lata przeleżał na strychu.
W środku znajdziemy 10 krótkich komiksów tak przeróżnych, że każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie. Chociaż prawda jest taka, że wszystkie są świetne, ale rozumiem, że każdy ma swoje upodobania na przykład do bohaterów. Ja najbardziej lubię Myszkę Miki, Kaczora Donalda i komiksy ze Sknerusem, ale nie mam żadnego najmniej lubianego bohatera. Wszystkie mają swój urok i każdy z nich wyróżnia się czymś innym, dlatego w całości świetnie się zgrywają.
W krainie pingwinów Lino Gorlero
7,7
Komiksy to ta forma przekazu, obok której trudno przejść obojętnie. Nawet przeciwnicy przeczytają komiksowe memy, więc co dopiero miłośnicy. Do tego śmiem twierdzić, że nie ma żadnego, absolutnie żadnego tak skutecznego materiału zachęcającego do czytania przyciągającego uwagę dzieci i nastolatków jak komiksy. Duża ilość dialogów i towarzyszące temu ilustracje wyrabiają w czytelnikach to, co w literaturze jest ważne: wyobrażenie akcji, wypełnienie miejsc pustych, bo nawet, jeśli w filmach animowanych takie się pojawiają to nie są normą między kolejnymi wymianami zdań. A komiks jednak bliższy jest temu, co dzieje się z ludzkim mózgiem w czasie czytania, bo pozwala na uruchomienie obszarów odpowiedzialnych za abstrakcyjne myślenie. Właśnie z tego powodu od czasu do czasu sięgamy po tę formę przekazu i zachęcam córkę do samodzielnego czytania, dlatego polecam Wam kolejny komiks dla Waszych małych odkrywców stroniących od książek. Może nie od razu sięgną po inne książki, ale już podwaliny pod zainteresowanie tego typu rozrywką będziecie mieli.
Tym razem w krainie komiksów zapanowała zima. W śnieżne klimaty zabiera nas zarówno Lucky Luke (nieprawdopodobne, a jednak!),Smerfy i Kaczor Donald. W końcu styczeń to dobry czas, aby poskakać po śniegu, turlać się w nim, ulepić bałwana lub wyruszyć w podróż, w czasie, której będzie można zjeść rozgrzewającą grochówkę. Oczywiście najlepiej saniami ciągniętymi przez psy. A gdy przypadkowo spłoną zapasy to warto wyruszyć na poszukiwania, bo może się okazać, że nasze nieszczęście będzie szczęściem i dla nas i dla napotkanych. No, ale zagalopowałam się i opowiadam Wam o trzech komiksach na raz, a chciałam tylko o Kaczorze Donaldzie i jego przyjaciołach, czyli słynnego czasopisma „Gigant Poleca”.
Pierwsza z przygód pozwala nam wyruszyć na Antarktydę. Kaczor i Daisy prowadzą udany biznes i kupujący chcą wiedzieć skąd wzięli pomysł na biznes. Nasi bohaterzy opowiadają, że wszystko zaczyna się od sprzątania Kaczego Obserwatorium Astronomicznego przez znudzonego, ale cwanego pracownika, który z komputera wyczytał, że na skutym lodem kontynencie spadł złoty meteoryt. Oczywiście postanowił go zdobyć. Do tego wykorzystał pierwszego naiwniaka, który mu się nawinie. No i padło na Kaczora Donalda, z którym w podróż wyrusza Daisy. Na miejscu oczywiście nie zabraknie pingwinów, zaskakujących zwrotów akcji i mrożących krew w żyłach przygód. Wszystko oczywiście w otoczeniu dużej ilości śniegu, zimowej atmosfery.
Razem z Myszką Miki przenosimy się do XIX wiecznej Wenecji, kiedy włączono ją do Austrii. Młodzi czytelnicy dowiadują się o rozwoju sztuki, istnieniu szkoły artystycznej i zostają wciągnięci w zagadkę detektywistyczną z kradzieżą dzieł sztuki w tle. Oczywiście to nie jedyna przygoda naszych bohaterów z tym motywem, bo w styczniowym numerze pojawia się również tajemniczy złodziej nazywający siebie „Artystą”. Jest tak sprytny i skuteczny, że w sprawę włącza się Interpol i jest w stanie wydać naprawdę dużo pieniędzy, aby złapać złodzieja. Mysi duet po raz kolejny okaże się tu niezawodny.
W tym tomie pojawia się też motyw alternatywnych czy odwróconych światów, mgławicy szczęścia, ukrytych skarbów, ograniczania się do robienie tego, na czym znamy się najlepiej, odpowiedzialności za innych, kreowania wizerunku, pomówień, biografii i przechytrzenia szkodliwej konkurencji. Motywy ważne i poważne, bo pomagające przedyskutować z dzieckiem wiele problemów etycznych. Zdecydowanie polecam!