Julia Gambrot – na co dzień zajmuje się badaniem i leczeniem oczu i uważa, że największym szczęściem dla okulisty jest oślepnąć z miłości. Właścicielka dwóch kotów oraz psa, towarzyszących jej podczas pisania, które jest jej pasją. Życiowe motto Autorki mówi, że trzeba żyć tak, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem życia. „Różany eter” to jej debiutancka powieść, wydana nakładem Liry.
Niestety, dawno już książka nie dłużyła mi się tak jak "Laurowy pean". W mojej ocenie to najsłabsza książka serii. Jest przekombinowana, nieco chaotyczna. Wstawki z historii medycyny - za dużo ich i nie wnoszą niczego do życia bohaterów. Łacińskie nazwy chorób, ich opisy podobnie. Sama historia Laury, jej rodziny i znajomych gubi się niestety w gąszczu niepotrzebnych wstawek :(
Podobnie jak w poprzednich tomach mamy morderstwa, mamy grozę, nie do końca zdefiniowane uczucia głównej bohaterki i ciężką pracę w szpitalu.
Morderca, przeklęty dom, tajemnicza kobieta i nie do końca zdefiniowane własne uczucia oto z czym musi zmierzyć się Laura Kader, która sama nie wie czy czasem nie popada w szaleństwo.
Podoba mi się klimat i historie opisane przez autorkę. Postaci wydają mi się jak by nie zawsze do końca były prowadzone konsekwentnie ale któż z nas nie ulega nieprzewidywalnym emocjom.
Książki przypadły mi do gustu, wciągnęły intrygami i po cichu zastanawiam się czy będzie czwarty tom, no bo przecież jest jeszcze jedna przyjaciółka, Iris.