Czy mógłby bankier pozwolić swemu księdzu otworzyć w samotności sejf jego banku, przebrać i przejrzeć wszystkie jego dokumenty i wejrzeć w n...
Czy mógłby bankier pozwolić swemu księdzu otworzyć w samotności sejf jego banku, przebrać i przejrzeć wszystkie jego dokumenty i wejrzeć w najbardziej tajne szczegóły jego bankierskich interesów? Nie, na pewno nie! Jak to jest zatem, że ten sam bankier pozwala temu księdzu otworzyć serce swej żony, wejrzeć w jej duszę i wchodzić w najbardziej święte zakamarki jej najbardziej intymnych i sekretnych myśli? Czy serce jego żony, jej dusza, czystość i poczcie własnej godności nie są tak cennymi skarbami jak sejf jego banku? Czy nie jest to większym ryzykiem i niebezpieczeństwem pokusy, bezmyślnością oraz niedyskrecją większą i bardziej niepowetowaną niż w pierwszym przypadku? Czy jubiler lub złotnik pozwoliłby swemu księdzu przyjść, kiedy mu się podoba i szperać w wartościowych przedmiotach z jego przechowalni, przeszukiwać biurko, na którym są zdeponowane jego pieniądze i szastać nimi tak, jak mu się podoba? Nie! Na pewno nie. Ale czy nie jest serce, dusza i czystość jego drogiej żony i córki po tysiąckroć bardziej cenne niż jego drogie kamienie, srebro lub złote przedmioty? Czy niebezpieczeństwo skuszenia i niedyskrecja ze strony księdza nie są bardziej groźne i zniewalające w drugim niż w pierwszym z tych przypadków?