Rozczarowałam się co nieco. Książkę dostałam krótko po wydaniu, ale wtedy ograniczyłam się do obejrzenia obrazków - bardzo zresztą sympatycznych rysunków p. Andrzeja Zaręby i przeczytania kilku fragmentów.
Z pewnością jest to przewodnik subiektywny, jak głosi podtytuł i to z dużym naciskiem na subiektywny właśnie. Z pewnością wiele z opisanych punktów gastronomicznych już nie istnieje albo zmienił się ich charakter, ale dla mnie te akurat opisy nie są najważniejsze. W Krakowie bywam niestety bardzo rzadko i te pobyty krótkie niezmiernie są.
Bardziej zainteresowała mnie część "anegdotyczno-gawędziarska", że tak powiem i z tym właśnie wiąże się rozczarowanie. Lubię programy Makłowicza i jego sposób opowiadania o miejscach, jedzeniu oraz historiach i osobach z tym związanych, ale w piśmie jakoś mi się to nie sprawdziło. Momentami trochę się nudziłam, momentami irytowałam, momentami wydawało mi się to pisane na siłę.
Na szczęście jest to wszystko ładnie wydane i za to dodatkowa gwiazdka.
Całkiem interesująca książka. Autorzy przestawili w niej różne ciekawostki i anegdoty dotyczące historii Krakowa (nie tylko związane z jedzeniem),a także możemy się z niej dowiedzieć kto ze znanych osób mieszkał, bądź odwiedzał Kraków i w jakim celu. Taki np. Włodzimierz Iljicz Lenin leczył w Krakowie w 1914 roku zęby, a książę Karol podczas wizyty w 1993 roku został poczęstowany herbatą ekspresową z torebki, parzoną w szklance.
Przeczytałam z przyjemnością, choć nie jest to jakaś wybitna pozycja.