Najnowsze artykuły
Artykuły
Kalendarz wydarzeń literackich: październik 2023Konrad Wrzesiński2Artykuły
Międzynarodowy Dzień Tłumacza – 7 ciekawostek o tłumaczach i tłumaczeniachAnna Sierant85Artykuły
Czytamy w weekendLubimyCzytać264Artykuły
Uwaga konkurs! Weź udział i wygraj książki z cyklu „Pięć królestw“ Brandona Mulla!LubimyCzytać13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Roman Włodek

3
6,8/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
4 przeczytało książki autora
17 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2020

2012
Od „Sodomy i Gomory” do „Pépé le Moko”. Film zachodnioeuropejski w polskiej prasie 1918-1939. Recenzje
Barbara Gierszewska, Roman Włodek
6,0 z 1 ocen
5 czytelników 1 opinia
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Od „Sodomy i Gomory” do „Pépé le Moko”. Film zachodnioeuropejski w polskiej prasie 1918-1939. Recenzje Barbara Gierszewska 
6,0

No, muszę przyznać, że jestem nieco bardziej usatysfakcjonowana niż po tomie recenzji polskich - przede wszystkim dlatego, ze autorzy trochę częściej są zadowoleni z filmów, jakie przyszło im omawiać na łamach periodyków.
Tom podzielony jest na części odpowiadające krajom, z których pochodziły recenzowane obrazy: są więc filmy duńskie, reprezentowane głównie przez wczesne filmy nieme z Astą Nielsen, jest najobszerniejszy rozdział poświęcony filmom niemieckim, na ogół reprezentującym wysoki poziom filmom z Francji, jest też kilka stron o Czechosłowacji, Włochach i Anglii.
Omawiane filmy to przede wszystkim szlagiery pokroju "Gabinetu dra Caligari", "Nad dachami Paryża" czy włoskich superprodukcji tamtych czasów, ale są też recenzje obrazów mniej znanych albo zgoła zniszczonych i obecnie już niedostępnych. Mniej najbardziej ucieszyły wrażenia recenzentów z pokazów filmów awangardy francuskiej, dające bezcenne wręcz świadectwo, jak były odbierane futurystyczne i surrealistyczne eksperymenty przez ludzi, dla których wspomniane nurty były poniekąd codziennością.
Poziom recenzji na ogół równy - w tomie z recenzjami filmów polskich łatwiej było określić, jaka opcja polityczna (a tym samym jaki periodyk) był bliski autorowi, tutaj jakby więcej profesjonalizmu.
Jadwiga Andrzejewska na scenie i ekranie Roman Włodek 
7,5

Weszła na scenę. Tłum zgromadzony na widowni wyczekiwał wpatrzony w NIĄ. Artystka spojrzała na ludzi swoim dziewczęcym wyrazem twarzy. Światła skierowały się na NIĄ. Oczarowała ich już po kilku wypowiedzianych słowach. Bo taka była Jadwiga Andrzejewska. Kiedy grała w teatrze czy filmie, to całym sercem. Tym samym zdobyła ich serca i stała się gwiazdą.
Kiedy zabieram się za kolejną biografię przedwojennych aktorów czy aktorek, zawsze jestem ciekawy czy znajdzie się tam coś o czym wcześniej nie widziałem, coś co sprawi, że spojrzę na ich życiorys z innej perspektywy. Autor niniejszej książki Roman Włodek podjął się trudnego wyzwania, ponieważ życie Jadwigi Andrzejewskiej było dość skomplikowane, a i jej kariera aktorska obfitowała w zawirowania. Już na początku kariery dała się ona poznać jako doświadczona przez życie dziewczyna o melancholijnym spojrzeniu. W efekcie znana była głównie z takiego samego rodzaju ról, ale i też potrafiła odnaleźć się w kreacjach komediowych. Biografia została spisana drobiazgowym stylem, pełnym odwołań do prasy. Wszystko zaczyna się od rodzinnego miasta aktorki: Łodzi i kończy w tym samym miejscu.
Sam prolog i epilog może wydawać się nieco denerwujący, ponieważ autor sili się tu na trochę naukowy żargon, jeśli chodzi o samo przedstawienie świata filmu czy teatru. Jest to jednak jedyny mankament, bo większa część lektury jest wzorcową biografią. Otrzymujemy przekrój życia aktorki z czasów dzieciństwa, kariery przedwojennej gwiazdy w Warszawie, wojny i PRL-U. Z życiorysu tego wyłania się portret artystki utalentowanej i wrażliwej, nie wykorzystanej jednak odpowiednio na miarę swego aktorskiego daru. Do końca życia pozostała dla widowni "kochaną Jadzią", która potrafiła uchwycić każdą emocję i przekazać odbiorcy. Z całą pewnością jest to pozycja ciekawa i napisana z pełnym obiektywizmem. To również kolejna cegiełka do utrwalenia pamięci o artystach z okresu II RP, którzy długo czekali na swoje miejsce w sercu i umyślę współczesnych Polaków.