rozwiń zwiń

Jeśli chodzi o zbrodnię, nie ma rzeczy niemożliwych. Rozmowa z Anną Potyrą

BarbaraDorosz BarbaraDorosz
01.03.2022

„Pakt” to opowieść o zbrodni i cierpieniu, jakie za sobą niesie, ale też o zaprzepaszczonych marzeniach i trudnych do udźwignięciach konsekwencjach błędnych decyzji – tak o swojej najnowszej książce mówi Anna Potyra. Przy okazji rozmowy o powieści, zapytaliśmy autorkę o meandry psychiki seryjnych morderców oraz o mechanizmy obronne, jakie można spotkać wśród rodzin ofiar. Zapraszamy do lektury.

Jeśli chodzi o zbrodnię, nie ma rzeczy niemożliwych. Rozmowa z Anną Potyrą

[Opis wydawcy] Nie ma zbrodni bardziej doskonałej niż taka, która nigdy nie została odkryta. Komisarz Adam Lorenz przyjeżdża w odwiedziny do swojego starego przyjaciela, który dorobiwszy się fortuny, wrócił w rodzinne strony i kupił zrujnowany poniemiecki pałac. Dwadzieścia lat temu odnaleziono tu zwłoki młodej dziewczyny, która popełniła samobójstwo, ale teraz nie ma nawet śladu po dawnej tragedii. Pałac przywrócono do stanu świetności, do odnowionych stajni po osiemdziesięciu latach wróciły konie. Majątek tętni życiem. Jednak pod taflą doskonałości kryją się straszne tajemnice. W dniu przyjazdu Lorenza znika bez śladu pracownica majątku, młoda Ukrainka. Okoliczności zaginięcia nie napawają optymizmem, wiele wskazuje na to, że dziewczyna padła ofiarą przestępstwa. Po kilku dniach potwierdza się najczarniejszy scenariusz. Na miejsce zostaje wezwana prokurator Maria Szafrańska, żeby wyjaśnić sprawę zabójstwa Ukrainki. Dzięki pomocy Lorenza zaczyna rozumieć, że ta zbrodnia to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Razem próbują rozwiązać zagadkę śmierci dziewczyny. Nie przypuszczają nawet, z czym przyjdzie im się zmierzyć. Korzenie zła sięgają bardzo głęboko.

Barbara Dorosz: Przed nami premiera trzeciej części cyklu przygód komisarza Adama Lorenza. Jak pisało się kolejną książkę z tej serii? Czy czuła Pani presję z powodu wysokich oczekiwań czytelników zadowolonych z poprzednich powieści?

Anna Potyra: Podczas pracy nad książką jestem tak skupiona na samym procesie tworzenia, że raczej nie wybiegam myślami do tego, jak ona zostanie przyjęta, czy też jak uplasuje się względem poprzednich części. Całą energię wkładam w to, by napisać jak najlepszą historię. Dopiero gdy książka jest gotowa i wiem, że lada moment trafi w ręce Czytelników, pojawia się trema.

Przejdźmy do fabuły „Paktu”. Opuszczamy tłoczną Warszawę, by w ślad za Lorenzem udać się do niewielkich nadmorskich Rokitek. Mamy tu małą społeczność i zmowę milczenia. Co możemy powiedzieć czytelnikom, aby zachęcić ich do lektury powieści, a jednocześnie nie zdradzić za wiele z samej akcji?

Rokitki to senna nadmorska miejscowość, ze starym poniemieckim pałacem. To sielankowa a zarazem klimatyczna scenografia, która mocno kontrastuje ze zbrodnią. Na dłuższą metę jednak miejsce akcji jest tylko tłem, pewnego rodzaju dekoracją. Tym, co się liczy, są bohaterowie, ich przeżycia, emocje i relacje. A te można pokazać wszędzie.

Czym podpadł komisarz Adam Lorenz, że postanowiła Pani pokrzyżować mu jego plany urlopowe? Ledwie zdążył rozprostować nogi po podróży, kiedy gruchnęła wiadomość o zaginięciu Olgi Kravchuk.

Komisarz Lorenz nie lubi się nudzić, poza tym po raz kolejny mógł się wykazać i zdobyć uznanie, więc sądzę, że nie powinien narzekać.

Ukraińcy byli dla nowej władzy kością w oku. Kto mógł, to wyjechał. Tylko że o ile można było uciec przed wojną, o tyle nie dało się uciec przed Donieckiem. Przyklejał się do człowieka jak etykieta, stygmatyzował. W oczach mieszkańców zachodniej Ukrainy, uchodźcy z Donbasu byli separatystami.

Odkąd wybuchła wojna, trudno było być zwykłym człowiekiem.

Anna Potyra, „Pakt”

A może nasz bohater ma pewnego rodzaju obsesję i sprawdza się u niego zasada, że policjantem jest się dwadzieścia cztery godziny na dobę, bez względu na okoliczności?

Są takie zawody, które graniczą z powołaniem. Nie przestaje się być lekarzem na wakacjach. Myślę, że w tym przypadku sprawa ma się podobnie.

Czytając kolejną już książkę Pani autorstwa, odnoszę wrażenie, że oprócz ciekawie skonstruowanej zagadki kryminalnej, zależy Pani również na wywołaniu dyskusji wokół ważnego społecznie problemu. Tym razem na łamach „Paktu” pojawia się wątek wojny domowej na Ukrainie, warunki pracy imigrantów w Polsce, nadużycia na tym polu etc. Skąd pomysł, żeby zainteresować czytelników właśnie taką historią?

Rzeczywiście staram się, by moje książki były czymś więcej niż tylko kryminalnym rebusem, jednak wcale nie zastanawiam się nad tym, co dołożyć, żeby pogłębić opowiadaną historię. To w jakiś sposób samo przychodzi. W Polsce mieszka ponad milion Ukraińców, nasze ścieżki się ciągle przecinają, a tak często pozostają oni dla nas ludźmi bez twarzy. Panią, która sprząta, budowlańcem czy po prostu kimś mniej ważnym. Denerwuje mnie ocenianie i segregowanie ludzi według stereotypów. Oczywiście w kontekście ostatnich wydarzeń, wątek ukraiński nabiera zupełnie nowego wymiaru.

Rokitki to miejsce akcji kolejnej powieści Anny Potyry, która z tej małej pomorskiej miejscowości zrobiła siedlisko zła i zepsucia. Przekonująco, bo zło ma tutaj oblicza sąsiadów, kolegów ze szkoły, członków rodziny. Jest prozaiczne i niezbyt spektakularne. I pewnie właśnie dlatego takie przerażające. Pakt to pomysłowy kryminał, w którym u źródeł makabrycznej serii zabójstw leży bezduszna zbrodnia z przeszłości. Potyra świetnie oddaje klimat małego miasteczka i napięte relacje między jego mieszkańcami, umiejętnie wplata w fabułę echa konfliktu w Donbasie, a każda ze stworzonych przez nią postaci przykuwa uwagę.

Marta Górna

Gdyby miała Pani opowiedzieć „Pakt” jednym zdaniem, to jak by ono brzmiało?

„Pakt” to opowieść o zbrodni i cierpieniu, jakie za sobą niesie, ale też o zaprzepaszczonych marzeniach i trudnych do udźwignięciach konsekwencjach błędnych decyzji.

Czy kreśląc postać mordercy z Rokitek próbowała Pani wzorować się na prawdziwych zbrodniarzach i ich historiach?

Nie musiałam. Poznałam ich wystarczająco dużo, by zrozumieć, że jeśli chodzi o zbrodnię, nie ma rzeczy niemożliwych.

Meandry psychiki seryjnych morderców są pełne tajemnic. Dlaczego właściwie zabijają, jaki mają w tym cel? Chodzi o zaspokojenie swoich chorych fantazji, zemstę a może coś zupełnie innego?

W większości przypadków seryjni mordercy zabijając, zwyczajnie dostarczają sobie przyjemności. Zabójstwo jest wentylem, który rozładowuje ich frustracje. To oczywiście wcale nie oznacza wyrafinowanych sal tortur i innych teatralnych rozwiązań, którym często nie mogą oprzeć się autorzy powieści, czy scenarzyści filmowi. Zbrodnie seryjnych zabójców są prymitywne i równie proste, co okrutne. Często mają podłoże seksualne, chociaż wcale nie jest to równoznaczne z gwałtem. Sprawcom przynosi satysfakcję sam akt dominacji i władzy nad ofiarą. A meandry ich psychiki są doprawdy pogmatwane. Trudno zrozumieć to, co nimi kieruje, ale wystarczy spojrzeć na ich biografie, by zobaczyć, ile mają cech wspólnych. Prawie każdy taki zbrodniarz doświadczał w dzieciństwie okrucieństwa i przemocy w najróżniejszych postaciach. Takie traumy doprowadzają do poważnych zaburzeń emocjonalnych, społecznych i seksualnych. Czasem to ma straszne skutki.

Anna Potyra wyrasta na królową polskiego kryminału. Miałem tę książkę przeczytać spokojnie przez jeden weekend. Skończyłem w sobotę nad ranem rozczarowany, że nie ma jeszcze kolejnej opowieści o komisarzu Lorenzie.

Bartosz Węglarczyk

W toku śledztwa, jednym z wytypowanych podejrzanych jest Paweł Zwoliński, przyjaciel, u którego spędza urlop. Czy taki obrót spraw pozwoli mu zachować należny dystans i bezstronność?

Jest to oczywiście ogromne utrudnienie dla Lorenza, z którego zresztą zdaje sobie sprawę. Ale nikt przecież nie obiecywał, że będzie lekko.

Odnoszę wrażenie, że ofiarami są nie tylko zamordowane dziewczyny, ale również ich bliscy, którzy przez lata nie wiedzieli co się z nimi dzieje. Odebranie rodzinom możliwości odbycia żałoby to również przemoc. Na łamach powieści spotykamy matki, które próbują dalej żyć, tworząc alternatywne historie na temat tego, co mogło się wydarzyć. Czy takie fantazjowanie to mechanizm obronny, żeby nie dopuścić do siebie najgorszej wiadomości?

Sądzę, że to mechanizm obronny, żeby w ogóle trwać. Jak długo można żyć w niepewności? Rok? Dwa lata? Pięć? Trudno mi sobie wyobrazić, co musi przeżywać matka, której dziecko zniknęło bez śladu. Niekończące się obawy, czy ono cierpi, czy żyje i jednocześnie coraz silniejsze przeczucie, że już nigdy nie będzie dobrze. Oczywiście, że one też są ofiarami zabójcy. Osobiście jestem zdania, że śmierć nie jest najgorszym, co może spotkać człowieka.

– Czy pan ją znajdzie? – zapytała.

– Nie wiem – dostrzegł błysk rozczarowania w oczach kobiety, ale nigdy nie składał deklaracji bez pokrycia. Tym razem nie zamierzał robić wyjątku. Ta kobieta nie zasługiwała na to. – Zrobię wszystko, żeby dowiedziała się pani, co stało się z Agnieszką.

Pokiwała głową.

– Każda prawda będzie lepsza niż ten ciągły niepokój. Jak parę lat temu znaleźli te zwłoki, to jednocześnie chciałam i nie chciałam, żeby to była ona. Rozumie pan? Nie mogłam dłużej wytrzymać niepewności, a z drugiej strony nie chciałam tracić nadziei. To było przecież jedyne, co mi zostało po córce. Ale teraz... teraz już jestem gotowa na wszystko.

Lorenz wierzył jej.

Nigdy wcześniej nie widział, żeby żywy człowiek miał tak martwe spojrzenie.

Anna Potyra, „Pakt”

Pisze Pani książki zarówno dla dorosłych, jak i dla młodszych czytelników. Który odbiorca Pani literatury jest bardziej wymagający?

Wydaje mi się, że dzieci. Mają dużo niższą tolerancję. Albo coś je zaciekawi, albo nie. Dorośli, zwłaszcza doświadczeni czytelnicy, są skłonni dać książce szansę, nawet jeśli nie porwie ich ona od pierwszych stron. Dzieci raczej nie dają autorowi takiego kredytu zaufania.

Jaki jest właściwie Pani przepis na utrzymanie w garści uwagi czytelnika?

Nie jestem mistrzynią pędzącej akcji i szalonych zwrotów, raczej operuję na poziomie emocjonalnym. Staram się pisać tak, żeby tekst nie spływał po Czytelniku, tylko wchodził głębiej. Coś po sobie zostawił. Zresztą, to wcale nie są żadne sztuczki, które stosuję z rozmysłem. Piszę tak, jak potrafię. Oczywiście kryminał rządzi się swoimi prawami. Musi być solidnie skonstruowana intryga, jakaś tajemnica, i najważniejsze ze wszystkiego, bohaterowie, z którymi chce się spędzać czas.

Czytelnicy serwisu lubimyczytać.pl chyba by mi nie darowali, gdybym nie zapytała o Pani najbliższe plany pisarskie?

Kusi mnie już porzucenie kryminałów i wypłynięcie na szersze wody, ale postanowiłam jeszcze trochę się z tym wstrzymać. Jestem w trakcie pracy nad pierwszym tomem nowej serii. Mam nadzieję, że przypadnie Czytelnikom do gustu nie mniej niż przygody komisarza Lorenza!

Na chwilę przymknęła oczy. Potem dalej patrzyła, jak odkrywane są kolejne części ciała. Druga pierś, nogi. Na końcu twarz okalana jasnymi włosami i matowe oczy, które, była tego pewna, zapamięta do końca życia.

– Zabójstwo na tle seksualnym? – odezwała się patrząc na Cieślaka.

Podkomisarz wzruszył ramionami.

– Jest naga – stwierdził takim tonem, jakby zamiast tych dwóch słów chciał tak naprawdę powiedzieć „możliwe."

Anna Potyra, „Pakt”

Anna Potyra – urodzona w 1982 roku w Warszawie. Z wykształcenia anglistka. Pasjonatka jeździectwa. Autorka serii z komisarzem Lorenzem. Jej debiutancka powieść „Pchła" została nominowana do Nagrody Kryminalnej Piły dla najlepszej Polskiej Miejskiej Powieści Kryminalnej roku 2019.

Przeczytaj fragment książki:

Pakt

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Pakt” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany.


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Book_Dragoness 01.03.2022 20:48
Czytelniczka

O wow, nie wiedziałam, że jest najnowsza książka A. Potyry! Będę wyglądać z utęsknieniem w bibliotece :-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
BarbaraDorosz 01.03.2022 15:01
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post