Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik249
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
David Brewer
2
6,3/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,3/10średnia ocena książek autora
103 przeczytało książki autora
42 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Deadpool Classic, tom 5 Brian Smith
6,7
Jest to ostatni tom z serii "Deadpool Classic", gdzie za scenariusz odpowiadają Joe Kelly i James Felder, czyli duet, który przejął pałeczkę po ojcach założycielach tej postaci. Joe Kelly, jest zresztą od początku tej serii, bowiem pisał on scenariusze między innymi do X-Men, zatem siłą rzeczy musiał się mocno związać z naszym rozgadanym najemnikiem. Nie powiem, abym pałał do tego sympatią, bo w mojej opinii wyszedł mu dość nudny Deadpool, choć miał swoje momenty. Jak to wyszło w piątym albumie serii? Cóż, dla mnie nijak. Czytało się go po prostu jakoś tak bez entuzjazmu, czy nawet większego rozczarowania. Mimo występowania kilku ciekawych postaci, w tym Wolverina czy Mercedes, zony Wade'a Wilsona.
Zatem na starcie dostajemy znów trochę przeszłości naszego (nie)bohatera, tym razem z czasów jeszcze przed programem Broni X. Był on w Japonii i miał wykonać zlecenie, któremu ostatecznie nie podołał z przyczyn osobistych. Powiedzmy, że ruszyło go sumienie i przy okazji złamał serce pewnej pięknej kobiecie. Ta zdecydowanie chowała urazę, bo gdy spotkali się po latach, przywaliła Deadpoolowi ogromnym hod-dogiem prosto w twarz. Takim naprawdę ogromnym. No z metr długości co najmniej. Zresztą ten rozdział był chyba najciekawszy, podobnie jak kolejny, gdzie nasz anty-heros ma dziwne halucynacje. Wiecie, białe króliki i ujeżdżająca je piękna kobieta, która nalewa alkohol do mleka.
Wypada to o wiele ciekawiej, niż Mini-Deadpool z okładki tego tomu. Specjalnie nie chcę o nim pisać więcej, bowiem występuje zdecydowanie za krótko i tylko w pierwszej opowieści. Szkoda, bo dzięki tej postaci robiło się ciekawie. Większa część komiksu dotyczy jednak Mercedes, jej przeszłości i znaczenia w nowym świecie. Zatem nie brakuje tutaj między innymi zombie oraz faceta w kostiumie kurczaka. Szczerze to nawet Deadpool gościa wyśmiał, co nie dziwi. Jednak ogólnie ten wątek jakoś przeszedł mi bez większego entuzjazmu. Więcej było w nim lania wody, niż ciekawych zwrotów akcji, pojedynków i tak dalej.
Na samym końcu mamy dziecięcy komiks o Deadpoolu, pełnym słodkich historyjek, oczywiście w makabrycznej formie, wyśmiewania się z Kapitana Ameryki, wycinanek, kolorowanek, łamigłówek i tak dalej. Jest to naprawdę zabawne i dobrze wieńczy ten album, wprowadzając do niego trochę życia. W zasadzie to oprócz pierwszej i ostatniej części, resztą można by wyciąć lub streścić do rozmiarów jednego, no może dwóch zeszytów. Na szczęście scenarzyści się zmieniają i teraz pałeczka przechodzi w ręce Christophera Priest oraz Glenna Herdlinga. Zatem następny album "Deadpool Classic" rysuje się o wiele ciekawiej, a nawet jego okładka jest dużo zabawniejsza.
Deadpool Classic, tom 5 Brian Smith
6,7
Mimo tego, że obiecałem sobie, że po kolejne wariacje na temat… nie sięgnę, postanowiłem jednak wziąć byka za rogi i przeczytać, a w większości obejrzeć kolejny tom przygód Deadpoola.
Tym razem jest to tom piąty”Deadpool Classic”. W sumie niczym się nie różni od poprzednich, w sensie tego co wyprawia główny bohater, jednak jakaś nowość to jest.
A kim jest ów Deadpool? Większość pewnie kojarzy tego byłego najemnika, który zyskał możliwość regeneracji, jednak jego twarz się nie zregenerowała. Możliwe że jest to gdzieś wyjaśnione, jednak ja nie mam bladego pojęcia dlaczego tak jest. Tak więc mamy antybohatera i jego nieustanną paplaninę, która robi się po jakimś czasie nużąca. A czego dowiemy się z nowego tomu jego perypetii?
Nasz bohater ma halucynacje objawiające się króliczkami, które byłyby nawet słodkie, gdyby nie były szablozębne. Poza tym historie są praktycznie takie same jak zawsze. Parę zadań do wykonania, żarciki którymi Wilson rzuca bez końca i próba walki z samym Wolverinem.
Przekonajcie się sami.
Słowem podsumowania. Gdyby nie to, że od strony graficznej ten komiks prezentuje się naprawdę ciekawie, nie było by do czego zaglądać. Oklepane żarty drażniły mnie od samego początku. Jego bezwzględność i krwawe jatki może kogoś bawią, jednak ja miałem z tym kłopot.
W tym albumie, doskonały jest jedynie dodatek na ostatnich stronicach. Jest to Deadpool dla młodych czytelników, a całość wywołała śmiech nawet u mnie. Dla samych ostatnich stron warto nabyć ten komiks. Mnie oprócz tego dodatku spodobało się przedstawienie Wilsona, kiedy nie był jeszcze najemnikiem i wiódł w sumie nudne, ale szczęśliwe życie u boku małżonki. Dziwne było go ujrzeć bez maski i w sytuacjach w których nie sypał swoimi żarcikami.