Latające świnie. Jak umysł tworzy znaczenie Benjamin K. Bergen 6,4
ocenił(a) na 64 lata temu Zniechęcająco rozwlekła.
Autor prowadzi czytelnika wyjątkowo krętymi ścieżkami i kiedy na 100 stronie obejrzymy się wstecz, okazuje się, że punkt startu znajduje się o leciutki rzut kamieniem za nami. Improwizowana próbka stylu: albo nie, bez próbki ;)
Ale w każdym razie Bergen szczegółowo relacjonuje kolejne, minimalnie różniące się między sobą doświadczenia, dające, czego należało się spodziewać, analogiczne wyniki, przy czym różnymi słowami powtarza tę samą myśl/informację po trzy razy (a już zwłaszcza te wyniki),jakby próbował coś przekazać osobie lekko opóźnionej w rozwoju, albo słuchającej go piąte przez dziesiąte w czasie oglądania filmu w telewizji. A potem, w kolejnym rozdziale w taki sam sposób omawia inny aspekt TEGO SAMEGO zjawiska z PIERWSZEGO doświadczenia. To wszystko jest dodatkowo nadmiernie polane sosem z "humorystycznych" wtrętów z życia codziennego. Całkiem nieśmiesznych, za to mocno związanych z realiami USA, jak baseball i finał ligi NFL.
Bardzo pouczająco jest natomiast poczytać, jak się "robi" publikacje naukowe (bo właśnie nie naukę, sorry!) w poważnych pismach. Otóż bierze się to, co ktoś już ustalił, zmienia mały detal w jego badaniach, wykonuje doświadczenie, które pokazuje to, co MUSI pokazać, opisuje, wysyła do redakcji i - gotowe! jedziemy z następną. Nic dziwnego, że liczba artykułów rośnie logarytmicznie, a ich prawdziwa wartość, liczona sumarycznie dla wszystkich z całego roku, z grubsza stoi w miejscu. A de facto spada, bo coraz trudniej się dokopać do tych wartościowych w takim zalewie śmieci.