Utkane z miłości. 5 opowieści na dobry wieczór Katarzyna Grochola 8,0
ocenił(a) na 71 tydz. temu O miłości pisało już wiele osób i w bardzo różny sposób. Jedni to uczucie uwielbiają, drudzy gardzą nim, a kolejni skrycie marzą, by kiedyś wypowiedzieć te dwa magiczne słowa. Pięciu autorów ujętych w antologii pt. „Utkane z miłości” udowadnia nam jednak, że miłość to nie tylko uczucie między dwoma zakochanymi osobami. Myląca może być okładka, bo zapewne wielu odbiorów pomyśli, że znajdzie tu nieskomplikowane opowiadania z grubo przesłodzonym happy endem, Nic bardziej mylnego. Jedno jest pewne- pięć opowiadań może przeczytać nawet najbardziej zabiegana osoba. To bardzo trafny manewr, gdyż możemy zastanowić się nad swoim życiem, dokonać kalkulacji zysków i strat lub zmienić swoje dotychczasowe nastawienie- do partnera/partnerki, natury, pracy lub nawet samego siebie.
Nie chcę streszczać wszystkich pięciu historii- nie są one specjalnie trudne, wszak fabuła ma nam posłużyć na dobry wieczór. Która z historii stała się moim dobrym zaklęciem? Sądziłam, że będę miała kłopot z wyborem zwycięzcy, ale nie miałam racji. Niekwestionowaną zwyciężczynią, zdobywczynią złotego medalu czy też antycznego wieńca laurowego jest Natasza Socha. Opowieść utkana przez pisarkę jest niezwykle mądra, sama długo jej nie zapomnę i będę zachęcać do lektury inne czytelniczki. „Przebudzenie” zaproponuję szczególnie tak zwanym szarym myszom, które w ogóle nie zauważają swoich potrzeb i przez całe swoje życie zachowują się jak służba dla najbliższych sobie osób, a nawet dla psa. Nie ma niczego złego w stonowanym kochaniu samego siebie, w zauważaniu swoich potrzeb i warto o tym pamiętać. Chwila relaksu jeszcze nikomu nie zaszkodziła, nieprawdaż? Poza tym, tekst jest napisany w stuprocentowym stylu pisarki.. Jej znaki charakterystyczne to sarkazm, cięty język, poruszanie wielu problemów społecznych w bardzo dobitny i oryginalny sposób. Autorce należą się największe brawa, ot co! Nie twierdzę, że inne opowieści są złe, ale nie mają one tak intensywnie zarysowanego problemu i ogólnego blasku.
Rzeczywiście, są to opowiadania na dobry wieczór. Nie męczą, a jednak uczą. Nie są długie, ale to nie liczba znaków decyduje o jakości tekstu. Niech antologię „Utkane z miłości” czyta też męska brać- to żaden wstyd, a można wiele rzeczy przemyśleć, zrozumieć i zmienić na lepsze.
Polecam.