Nurbanu. Synowa odaliski. Tom 2 Demet Altınyeleklioğlu 7,3
ocenił(a) na 62 lata temu Część pierwszą historii (ta niebieska) oceniam najgorzej, bo ponad połowa to podróż na okręcie Barbarossy do Konstantynopola. Dłużyła się ona niemiłosiernie, nie mogłem się doczekać jej końca. Ale między innymi dzięki temu jestem pod wrażeniem pomysłowości autorki, bo to nie było coś takiego, że Nurbanu siedziała całymi dniami w kajucie, i tak co rozdział. Ciągle coś się działo, ale dla mnie połowa tych wątków na okręcie była zbędna. Gdy zdałem sobie sprawę, że przeczytałem pół książki, a Nurbanu jeszcze nie dotarła do haremu to zacząłem się bać, co będzie dalej. Pisanie po łepkach? Przeskoki czasowe? Sprawdziło się? O tym za chwilę.
Na szczęście pani Demet uraczyła nas wątkiem Joanny Aragońskiej, który był odskocznią od morza i wściekłej Baffo. Autorka w końcu się zlitowała i dotarliśmy do haremu. Tam przyszłą sułtanką zainteresowała się Mihrimah, opowiedziała jej historię swojej matki. Hurrem wraz z córcią wysyłają Cecylię do księcia Mehmeda. Wiedziałem, że trafi do niego jeszcze zanim przeczytałem książkę i nawet mnie to ciekawiło, ale tą drogą do stolicy Imperium i haremem Mehmeda, autorka zastąpiła to, co się działo między narodzinami Murada, a objęciem tronu przez Selima. Gdyby to było ode mnie zależne, skróciłbym to, a trafienie do Mehmeda wywalił. Ten czas walki o władzę między Selimem i Bajazydem, śmierć Mustafy, budowanie pozycji Nurbanu można było tak zajebiście opisać, a zamiast tego dostaliśmy wspomnienia i retrospekcje po przeskoku czasowym, co mnie załamało.
Część druga (ta czerwona) kończy się śmiercią Mehmeda. W tej książce można było poruszyć tyle ciekawych kwestii, a autorka to zepsuła. A to, jak Demet się bawi historią to po prostu hit . O ludzie!
Matka Nurbanu nazywa się Maria, a nie Violanta. Nie ma nawet słowa o tym, że Cecylia to bękart.
Ukochaną Mehmeda jest jakaś Fulane, krajanka Mahidevran.
W książce Ayse Humasah przychodzi na świat po tym jak Selim przejmuje Manisę, a powinno być odwrotnie.
Rustem jest przedstawiony jako starzec, ale biorąc ślub z Mihrimah nie miał nawet czterdziestki. Co więcej, w powieści został wielkim wezyrem zaraz po ślubie z sułtanką, co jest niezgodne z historią.
Selim poślubił Nurbanu będąc jeszcze księciem. Główna bohaterka jako zwykła faworyta zachowuje się jak sułtanka i tak jest traktowana przez służbę, nie mając jeszcze tego tytułu zaczęła jawnie angażować się w sprawy Manisy.
Jest nazywana pierwszą sułtanką matką, podczas gdy pierwsza była Hafsa.
Okazuje się, że Selim ma synów z jakimiś randomowymi odaliskami, które w takiej sytuacji powinne być sułtankami.
Książkowa Nurbanu ma trójkę dzieci: Ismihan, Murada i Sah.
Mustafa spiskował z szachem Iranu, a nie Persji.
Lala Mustafa pasza zginął w bitwie pod Lepanto, co jest nieprawdą, bo zmarł w Konstantynopolu w tym samym roku, co Mahidevran. W ogóle on i Nurbanu mają romans, a pasza to rówieśnik Mahidevran. Czy aby nie jest dla niej ociupinkę za stary?
Na samym końcu poznajemy Safiye, która jako Wenecjanka ma na imię Cecylia, ale każe na siebie mówić Sofia, bo nie lubi nadanego jej podczas chrztu imienia.
Mimo wszystko styl pisania autorki jest piękny, sam w sobie nie zanudza i świadczy o doświadczeniu i błyskotliwości Demet Altinyeleklioglu. Fajne było to, że pisarka opisywała osmańskie stroje i korytarze, co nadało takiego smaczku i można było poczuć klimat seraju. Nie żałuję, że przeczytałem ,,Nurbanu. Synowa odaliski’’, bo sporo się z niej dowiedziałem, np. kim był kadiasker, poznałem nieznane mi dotąd terminy z dziedziny islamu, że jest coś takiego jak halal i haram. Niestety to już nie było tak dobre jak poprzednie wydania o Hurrem i Mihrimah.