Absolwentka Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie oraz Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Dyplom z wyróżnieniem obroniła w Pracowni Ilustracji i Rysunku Użytkowego prof. Tomasza Jury. Po ukończeniu studiów rozpoczęła współpracę z dwutygodnikiem dla dzieci „Świerszczyk”. W ilustracji wykorzystuje tradycyjne techniki rysunkowe oraz programy graficzne. Uwielbia podróżować. W wolnych chwilach jeździ na rolkach, lubi też wędrować, tańczyć, patrzeć w chmury i piec ciasteczka.
Zula jest dziewczynką kochającą trampki i dwa koczki na głowie. Jej rodzice wyjechali leczyć chore dzieci a córkę pozostawili w Poziomkowie pod opieką sióstr mamy. Tyle, że Hela i Mela to dość nietypowe ciotki - kochają eksperymentować w kuchni, przymykają oko na wiele dziecięcych wyskoków i najważniejsze - potrafią czarować. Mieszkając u ciotek Zula odkryła w sobie magiczne umiejętności i stara się roztropnie z nich korzystać, robiąc delikatne psikusy lub pomagając przyjaciołom - Kajtkowi i Maksowi. Do ekipy przyjaciół Zuli dołączyli z czasem Leander, Arleta Makaron oraz Bartosz Muszka.
Tym razem zaglądamy do Poziomkowa w czerwcu, gdzie po okresie długiej zimy i zbuntowanej wiosny ze zdwojoną siłą wkroczyło lato. Dzieciaki już nie mogą doczekać się wakacji, choć Zula spogląda w przyszłość z lekkim niepokojem - musi wszak dotrzymać słowa i zdobyć smoczą łuskę. Rozpoczynają się przygotowania do kilkuosobowej wyprawy, jednak w ekipie zapanowała delikatna panika - jak się dostać do krainy smoków? Kto znajdzie się w równoległej krainie przez przypadek? Jakie przygody czekają na dzielną drużynę? Czy zdobędą łuskę i zdążą wrócić do domu?
Szósty tom przygód małej czarodziejki Zuli, niesie ze sobą naprawdę wiele wartościowych przesłań. Na przykładzie Druzjanny, która obwinia wszystkich wokoło o to, że złamała nogę i nie może zrealizować swoich wakacyjnych planów autorka pokazała, że tak naprawdę sama jest sobie winna, że inni jej nie lubią. Jej rozgoryczenie, żal i egoizm spotkają jednak silnego przeciwnika i dziewczynka podda się powolnej przemianie.
Bardzo ważnym elementem jest wzajemna pomoc i współpraca podczas pokonywania przeszkód w drodze do wyznaczonego celu. Każdy z uczestników włożył coś od siebie, by dotarcie do jednoskrzydłego smoka było możliwe. Nadspodziewany udział w osiągnięciu celu miała też Druzjanna, choć początkowo wszyscy byli przerażeni jej udziałem w misji.
Podsumowując
Jaki będzie finał tej historii? Sprawdźcie sami, sięgając po książeczkę w czerwonych barwach z fantastycznym ilustracjami Agnieszki Antoniewicz. Choć jestem dorosła, mnie ta seria oczarowała i przeniosła w dziecięcy świat bajek, w których jak zawsze trwa walka dobra ze złem, bohaterom czasem uda się odmienić kiepski los a w powietrzu czuć odrobinę magii, zapach wyśmienitego jedzenia oraz całą masę przyjacielskich gestów. Polecam!
Główną bohaterką jest dziewięcioletnia Zuzanna, w nietypowym zdrobnieniu - Zula.
Gdy jej rodzice wyjeżdżają na kontrakt do Afryki, by leczyć chore dzieci, Zula przeprowadza się na rok, do uroczo brzmiącego, niewielkiego miasteczka Poziomkowo, do swoich dwóch niemalże identycznych, rudowłosych i zwariowanych ciotek, Heli i Meli. I możnaby rzec, trafił swój na swego, bowiem Zula pod wieloma względami była podobna do nich i mimo początkowej niechęci do zamieszkania z ciotkami, które do tej pory mało znała, dość szybko poczuła się u nich jak w domu.
Nie brakuje czarów i magicznych sztuczek, gdyż ciotki oprócz tego, że są dość ekscentryczne, są również...tak, tak...są czarownicami! Czy Zula, posiadaczka kota Pazura i kameleona Filipa, również odziedziczyła tą niebywałą umiejętność? Czy potrafi wizualizować swoje marzenia i marzenia innych?
Książka już od pierwszych stron trafiła do naszych serc. Ciepła, zabawna, pouczająca. Aż chce się do niej wrócić ponownie.
Poprzez to, że Hela i Mela mają wspaniały ogród z wieloma rodzajami różnokolorowych kwiatów, dzieci mogą poznać nazwy niektórych z nich np. maczek kalifornijski czy dmuszek jajowaty, jak również dowiedzieć się, które kwiaty są jadalne, oraz że kwiaty czarnego bzu w cieście naleśnikowym, czy różane pesto nie są niczym dziwnym.
Treści towarzyszą przepiękne rysunki Agnieszki Antoniewicz, na których oko chętnie zatrzymuje się na dłużej.
Obie z córką jesteśmy absolutnie oczarowane lekturą - magia! :):)