Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
- Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Andrew Robinson
4
6,9/10
Pisze książki: informatyka, matematyka, komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
50 przeczytało książki autora
39 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Szumowina. Tom pierwszy: Cocainefinger
Cykl: Szumowina (tom 1)
5,8 z 19 ocen
29 czytelników 8 opinii
2022
Najnowsze opinie o książkach autora
Jack z Baśni. Księga pierwsza Bill Willingham
6,7
Pierwszy z trzech tomów wydania zbiorczego spin-offu Baśni, czyli Billa Willinghama nie przypadł mi do gustu. Dlaczego tak się stało?
Na wstępie przyznam, że nie czytałam Baśni Billa Willinghama, za co pewnie zostanę skrytykowana, ale proszę o chwilę uwagi. Liczyłam na to, że Jack z baśni będzie tym komiksem, który zachęci mnie do ich poznania! W końcu gatunek ten od zawsze urzekał mnie swoją kreatywnością, przesłaniem, tudzież zapadającymi w pamięć postaciami. To powiedziawszy, muszę orzec, iż przede wszystkim nie zdołałam polubić Jacka, a przecież nie jest tajemnicą, że, jak większość kobiet, mam do łotrów słabość! Odniosłam natomiast wrażenie, że mężczyznę chciano wykreować na sympatycznego gagatka, podczas gdy jego niemoralne czyny pozostawały niepoparte żadną sensowną, jak dla mnie motywacją i wykraczały daleko poza próg tolerancji. Oczywiście ktoś mógłby teraz zauważyć, że taki właśnie był zamiar, a jego charakter pokrywa się z tym, co możemy przeczytać na okładce. Pewnie miałby rację, co nie zmienia faktu, że nie tak sobie to wyobrażałam. W postaci Hornera nie ma nic, co przyciągnęłoby moją uwagę lub obudziło do niej, choć cień sympatii. Nie przeszła ona żadnego rozwoju, a ponadto zabrakło jej głębi i złożoności. To zaś poskutkowało moim brakiem zainteresowania przygodami, jakie odbywała.
Wiedząc już, że nie polubię się z Jackiem, w pewnym momencie zaczęłam szukać jakiejkolwiek postaci, której losy chciałabym śledzić i dla której z chęcią przeczytałabym ten komiks do końca. Niestety żadnej takiej nie znalazłam, przez co lektura szła mi opornie i pragnęłam jak najszybciej mieć ją za sobą.
Więcej na: CzasoStrefa
Jack z Baśni. Księga pierwsza Bill Willingham
6,7
Seria „Baśnie” doczekała się aż dwudziestu dwóch tomów zbiorczych, a odbiór większości z nich był naprawdę dobry. Cykl chwalono między innymi za twórcze podejście autorów do postaci znanych z klasycznych dzieł kultury, uwspółcześnienie ich wizerunku oraz wrzucenie ich na karty opowieści utrzymanej w bardzo nowoczesnym stylu, pełnej akcji i emocji. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych bohaterów „Baśni” stał się niejaki Jack – mężczyzna krnąbrny i zadufany w sobie, posiadający jednak specyficzny, niezaprzeczalny urok. I to właśnie on otrzymał w 2006 roku własny tytuł. Pierwszy tom „Jacka z Baśni” zbiera w całość pierwszych szesnaście zeszytów serii.
Po opuszczeniu baśniowych rejonów Jack Horner zdobywa renomę w Hollywood. Sława bywa jednak kapryśna, wystarczy kilka wydawałoby się niepozornych wydarzeń, a nasz bohater traci stabilizację i musi ponownie wyruszyć w drogę, niczym bohater słynnej piosenki Raya Charlesa. Na jego niekorzyść działa to, że ktoś stara się go dopaść. Czy dawni nieprzyjaciele, czy może ktoś zupełnie nowy, komu Jack, świadomie bądź nie, nadepnął na odcisk? Jedno jest pewne – przed ex-Baśniowcem wije się bardzo kręta droga.
Nie jestem zaznajomiony ze wszystkimi tomami „Baśni”. Czytałem dwa albo trzy, resztę odkładając na nieokreślone „później”. Jak to bywa w takich przypadkach, komiksy wylądowały na tak zwanej kupce wstydu i dotąd do nich nie zajrzałem. Tymczasem na rynku zdążył się pojawić ich spin-off – jak się szczęśliwie okazało, podstawowa znajomość „Baśni”, jaką posiadałem, w zasadzie zupełnie wystarcza, żeby cieszyć się z lektury. Co więcej, autorzy pomyśleli o czytelnikach, którzy będą orientować się w sytuacji jeszcze słabiej niż ja, i raz na jakiś czas przekazują informacje o tym, co działo się wcześniej. To naprawdę dobry manewr, bo dzięki temu „Jack z Baśni” ma szansę dotrzeć do szerszego grona odbiorców.
Sporym atutem pierwszej odsłony „Jacka z Baśni” jest niewątpliwie styl, w jakim zaprezentowane są perypetie tytułowego bohatera. Komiks aż kipi od akcji, właściwie na każdej stronie coś się dzieje, a fabuła rzadko zatrzymuje się na dłużej niż na chwilę. Ale dlaczego rozpatruję tę cechę w kategorii zalety, podczas gdy wiele razy narzekałem na zbytnią intensywność danego komiksu? Otóż tym razem akcję poprowadzono z głową, a kolejne sceny są naprawdę pomysłowe, stanowią reinterpretację motywów znanych z różnych baśni. Mimo bardzo wyraźnego rozrywkowego sznytu całość nie jest głupawa, potrafi też zmusić do wysiłku czytelnika, który co rusz zastanawia się nad tym, do jakich dzieł nawiązuje autor – to naprawdę świetna zabawa. Istotne jest też to, że „Jack z Baśni” dobrze sprawdza się jako autonomiczne dzieło, w oderwaniu zarówno od „Baśni”, jak i od baśni (jak to pięknie brzmi!). To po prostu wciągająca opowieść.
Główny bohater omawianego tytułu to postać… specyficzna. Jack jest zadufanym w sobie megalomanem, który uważa, że każdy powinien go podziwiać, a przynajmniej schodzić mu z drogi, kiedy realizuje swoje cele. Jest też zadeklarowanym seksistą, uważającym kobiety jedynie za łóżkowe zdobycze. Jack generalnie jest mało sympatycznym indywiduum, a to już pewien problem, bo jako główny bohater stoi zawsze na pierwszym planie i musimy z nim stale obcować. I pal licho, że jest niemiły dla ludzi (też nie trawię znacznej części społeczeństwa),ale jego zachowanie bywa po prostu chamskie i prostackie, a na ponad czterystu stronach komiksu staje się to męczące.
Nie każdy lubi taką formę, jednak ja jestem wniebowzięty za każdym razem, kiedy mogę czytać komiks wydany na papierze offsetowym. Nie potrafię tego doprecyzować, ale ma on w sobie coś unikalnego. Może chodzi o fakturę, może chodzi o zapach, może o to, że nie zbiera śladów tak jak kreda, w każdym razie uwielbiam offset. Więcej proszę! To tyle na ten temat, jeśli zaś chodzi o rysunki „Jack z Baśni” prezentuje się bardzo ładnie. Artystów jest tu trzech i każdy z nich prezentuje wysoki poziom. Grafiki są dopracowane i dynamiczne, dobrze oddają zarówno baśniową stronę świata przedstawionego, jak i tę realną.
W ostatecznym rozrachunku pierwszy tom „Jacka z Baśni” prezentuje się solidnie. Komiks co prawda ma swoje wady, jednak nie są one na tyle znaczące, żeby przesłonić zalety. Tych drugich jest na szczęście więcej i robią na tyle dobre wrażenie, że z zaciekawieniem zajrzę do woluminu numer dwa, którego premierę zaplanowano już na wrzesień.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2023/09/jack-z-basni-tom-1-recenzja.html
oraz na łamach serwisu Szortal - https://www.facebook.com/Szortal/posts/pfbid0289zm1VQXE2ZSmc7GdM5CufboRyjyMV7RwqCx2o93FRZyW84wiCG1cEweKVrbEPJ1l