Doskonała książka -podsumowanie kilkunastoletniej pracy kapituły Nagrody Literackiej Gdynia. Moim zdaniem najważniejszej nagrody literackiej w naszym kraju (Nike to nagroda pewnego tylko środowiska). Kto nie śledzi na bieżąco, co w polskiej literaturze piszczy, ten ma "streszczenie" tego, co ważnego ukazało się w ciągu 15 ostatnich lat. Mnie niektóre wybory kapituły trochę zdziwiły, ale to jest wybór nie jednej, ale kilku osób. Czytałem książki laureatów poszczególnych kategorii miałem mieszane uczucia, co do ich wyboru. Czy warto sugerować się tym, że ktoś taką nagrodę otrzymał , kiedy chcemy coś przeczytać? I tak, i nie. Tak, bo to jest zawsze propozycja ekspertów, nie, bo eksperci też się mylą. Co pozostaje, chyba tylko nos czytelnika, "wąchanie" tytułów przed przeczytaniem. Mimo wszystko chwała tym, którzy tę nagrodę powołali do istnienia. Bez tego kierunkowskazu literackiego, trudno w masie wydawanych książek połapać się, co jest godne przeczytania i omawiania. Zatem, kto jest głodny literatury, ten powinien skosztować coś, co na ząb czytelnika proponuje kapituła.
Żeby móc ocenić tę książkę, musiałam sporo odczekać, by uspokoiły się buzujące we mnie uczucia - a były one mocno ambiwalentne. Z tego co widzę po opiniach innych czytelników, nie tylko ja przypłaciłam lekturę zmieszaniem. "Delfin..." jest zbiorem esejów na potencjalnie bardzo interesujący temat - spodziewałam się więc analiz z pogranicza socjo- i antropologii własnej kultury i czasów. Niestety, przeczytałam zestaw bardzo nierównych tekstów, z których część była tak pretensjonalna, nadęta i skupiona na podbudowaniu ego i samooceny autora, że ciężko było je w ogóle strawić, o przyjemności z lektury nie wspominając. W zasadzie, mimo że w czasach studenckich zdarzało mi się przebywać takie ęą środowiska humanistyczne, lektura esejów ich autorstwa niekiedy autentycznie mnie żenowała. Opowiadanie o chlaniu wina z kolegami literatami nie czyni z samej opowieści analizy literatury; podobnie krytyka połowy własnego środowiska nie sprawia, że jej autor wyrasta ponad nie. Duże rozczarowanie, choć należy odnotować, że zdarzały się i momenty lepsze.