Świąteczny nieznajomy

Książka zaczyna się smutno, później główna bohaterka odżywa na tyle, że znów wychodzi do ludzi, jest takim człowiekiem, jakim była wcześniej, a potem, jak to zwykle bywa, pojawiają się przeszkody, które prawie rujnują szczęście bohaterów książki. Jednak okazuje się, że nie jest tak źle, żeby oboje jakoś z tego nie wyszli.
Książka mi się podobała, mimo tego smutku, szybko się ją czyta ;)

Książka zaczyna się smutno, później główna bohaterka odżywa na tyle, że znów wychodzi do ludzi, jest takim człowiekiem, jakim była wcześniej, a potem, jak to zwykle bywa, pojawiają się przeszkody, które prawie rujnują szczęście bohaterów książki. Jednak okazuje się, że nie jest tak źle, żeby oboje jakoś z tego nie wyszli.
Książka mi się podobała, mimo tego smutku, szybko...

Przeciętna książka o romansie. Dość szybko się czyta, jednak pewnie nie zostanie w pamięci na długo. Jest okej.

Przeciętna książka o romansie. Dość szybko się czyta, jednak pewnie nie zostanie w pamięci na długo. Jest okej.

Bardzo fajna opowieść. Utrzymana w trochę innym klimacie. Główna bohaterka dość szybko poznaje swojego ukochanego a czytając zadajesz sobie pytanie co pójdzie nie tak? Czy to nie ten jedyny a tylko etap przejściowy? Czy może historia ma drugie dno. Książkę, jak każdą tego autora, czyta się szybko i lekko. Bardzo fajna pozycja na zimowe wieczory.

Bardzo fajna opowieść. Utrzymana w trochę innym klimacie. Główna bohaterka dość szybko poznaje swojego ukochanego a czytając zadajesz sobie pytanie co pójdzie nie tak? Czy to nie ten jedyny a tylko etap przejściowy? Czy może historia ma drugie dno. Książkę, jak każdą tego autora, czyta się szybko i lekko. Bardzo fajna pozycja na zimowe wieczory.

Słodka aż ocieka cukrem. I cała masa przepisów i nazw potraw jakby autor chciał pochwalić się że coś w życiu ugotował. Aż mnie tutaj mdliło.

Słodka aż ocieka cukrem. I cała masa przepisów i nazw potraw jakby autor chciał pochwalić się że coś w życiu ugotował. Aż mnie tutaj mdliło.

Myślę, że nikogo nie zaskoczę (zważywszy na wyżej wymienioną ocenę) stwierdzeniem, że druga część cyklu o Noel, również nie przypadła mi do gustu. Ponownie nie bawiłam się nawet przyzwoicie, a wręcz lektura tak krótkiej książki była dla mnie męczarnią.

Nie zaprzeczę, że Richard Paul Evans ma swój, prosty i unikatowy styl (pod pewnymi względami). Nadal jestem pełna podziwu, że pisarz zarabia przez tyle lat na tej samej historii, w której nic się nie zmienia poza tytułami książki i imionami bohaterów. Ostatnio jednak czytanie jego dzieł stanowi dla mnie niebywałą torturę. Są to powieści pisane bardzo prostym językiem, krótkimi zdaniami i kilkustronowymi rozdziałami, zazwyczaj każdy rozdział poprzedzony jest jakąś „złotą myślą” zabraną z dziennika głównego/pobocznego bohatera. To sprawia, że takie twory czyta się bardzo szybko, ale we mnie nie wywołują już żadnych uczuć, jedynie wzburzenie i niezwykłe znudzenie.

„Świąteczny nieznajomy” jest również przypadkiem bardzo słabej książki świątecznej, choć typowej dla tego autora. W trakcie jej czytania, nawet przez moment nie poczułam świątecznego klimatu, tak właściwego dla dzieł autora. Był to kolejny romans, z nielicznymi scenami świątecznymi. Ponadto historia przedstawiona w książce nie jest zupełnie interesująca, a wykreowani bohaterowie są strasznie papierowi i w ich decyzje oraz wspólnie tworzoną romantyczną relację bardzo ciężko jest uwierzyć. Ich związek rozwija się wręcz w ekspresowym tempie. Adorator głównej bohaterki, Andrew jest tak czerwoną flagą (a zwłaszcza podczas tłumaczenia się z plot twistu),że zupełnie nie mogę zrozumieć cukierkowatego zakończenia powieści (wiele można wybaczyć, ale jednak w ten sposób nie zdobywa się zaufania). W tej powieści rządzą schematy, niezwykle typowe i zwyczajnie nieoryginalne, co sprawia, że historię ciężko jest skończyć z jakąś pozytywną emocją.

Czy sięgnę po kolejne książki z tego mini cyklu? Myślę, że tak, zwłaszcza, że nie lubię nie kończyć danej serii, a być może pozytywnie się zaskoczę (choć w to wątpię).

Myślę, że nikogo nie zaskoczę (zważywszy na wyżej wymienioną ocenę) stwierdzeniem, że druga część cyklu o Noel, również nie przypadła mi do gustu. Ponownie nie bawiłam się nawet przyzwoicie, a wręcz lektura tak krótkiej książki była dla mnie męczarnią.

Nie zaprzeczę, że Richard Paul Evans ma swój, prosty i unikatowy styl (pod pewnymi względami). Nadal jestem pełna...

Typowa "bożonarodzeniówka". Na potrzeby dramatu bardzo wymyślne niedole bohaterów. Lekkie pióro więc dobrze się czyta ale jak dla mnie trochę przegięte i schematyczne. Średnio polecam.

Typowa "bożonarodzeniówka". Na potrzeby dramatu bardzo wymyślne niedole bohaterów. Lekkie pióro więc dobrze się czyta ale jak dla mnie trochę przegięte i schematyczne. Średnio polecam.

Książkę czyta się bardzo szybko, jest napisana prostym językiem. Jednak liczyłam na piękny świąteczny klimat, którego było według mnie mało.
Fajny pomysł na bohaterów. Andrew po prostu mnie oczarował swoim wielkim sercem, chociaż po wyznaniu swojego sekretu jednak stracił w moich oczach.
Trochę za szybko rozwijała się relacja Maggie z Andrew, do końca nie przekonała mnie ich relacja.
Historia fajna na zimowe wieczory, niewymagająca, jednak nie zagwarantuje jakiś mocnych przeżyć. Zabrakło mi opisów uczuć, przeżyć bo tym jak wydało się, że mąż Meggie prowadzi podwójne życie. Nie rozumiałam też dlaczego Andrew nie powiedział od razu całej prawdy o sobie tylko dopiero po czasie.
Plusem są emocje bohaterów, które było można odczuć podczas czytania.

Książkę czyta się bardzo szybko, jest napisana prostym językiem. Jednak liczyłam na piękny świąteczny klimat, którego było według mnie mało.
Fajny pomysł na bohaterów. Andrew po prostu mnie oczarował swoim wielkim sercem, chociaż po wyznaniu swojego sekretu jednak stracił w moich oczach.
Trochę za szybko rozwijała się relacja Maggie z Andrew, do końca nie przekonała mnie...

Przyjemnie się czytało, pozytywni bohaterowie, rodzące się uczucie, zima...Lekka opowieść o dwóch szukających miłości sercach

Przyjemnie się czytało, pozytywni bohaterowie, rodzące się uczucie, zima...Lekka opowieść o dwóch szukających miłości sercach

Maggie Walther rozwiodła się z mężem tuż po tym, gdy na jaw wyszły jego mroczne sekrety. Teraz oszukana kobieta stroni od ludzi i niechętnie wychodzi z domu. Za namową przyjaciółki wybiera się na targ po świąteczne drzewko, gdzie spotyka Andrew, mężczyznę, który bezinteresownie oferuje jej pomoc. Czy dwójka obcych sobie ludzi, którzy mają za sobą trudną przeszłość może odnaleźć wspólnie szczęście? Czy magia świąt i tym razem zadziała?

Czytałam już wcześniej kilka powieści Richarda Paula Evansa i mogę powiedzieć jedno - "Świąteczny nieznajomy" wpisuje się w schemat jakim posługuje się Autor w swoich powieściach. Książka to urocza opowieść, idealna na zimowe wieczory, gdy ma się ochotę na niezbyt wymagającą lekturę, która nas delikatnie otuli, ale raczej nie zagwarantuje większych wrażeń. Co prawda czyta się ją przyjemnie i w błyskawicznym tempie, bo Evans pisze bardzo dobrze, jednak znając twórczość Autora wiadomo, że bez względu na to, co zgotuje swoim bohaterom czeka nas happy end, bo to właśnie ten typ powieści.

Jak dla mnie powieść trochę zbyt "cukierkowa", ale już sięgając po nią wiedziałam, że taka będzie, po prostu w święta miałam ochotę na coś świątecznego i lekkiego, a Evans sprawdził się pod tym względem całkiem nieźle.

P.S. odradzam książkę osobom na diecie ;) Dość szczegółowo opisane są posiłki głównych bohaterów i ślinka napływała do ust, gdy się o tym czytało.

Maggie Walther rozwiodła się z mężem tuż po tym, gdy na jaw wyszły jego mroczne sekrety. Teraz oszukana kobieta stroni od ludzi i niechętnie wychodzi z domu. Za namową przyjaciółki wybiera się na targ po świąteczne drzewko, gdzie spotyka Andrew, mężczyznę, który bezinteresownie oferuje jej pomoc. Czy dwójka obcych sobie ludzi, którzy mają za sobą trudną przeszłość może...

Polecam . Bardzo mi się podobała.

Polecam . Bardzo mi się podobała.