Zawarte w niewielkiej książeczce felietony, które mają nieść pocieszenie pisane były przez autora w czasie pandemii. Chociaż pierwotnie publikowane w „Tygodniku Powszechnym” to do książki trafiły w nieco zmienionej formie. Autor sam twierdzi, że najlepiej bazuje mu się na wspomnieniach. Nie jest w stanie pisać kiedy coś się dzieje, a kiedy nic się nie dzieje nie ma o czym pisać. I ta właśnie wspomnieniowość w tekście pobrzmiewa często.
Perspektywa pandemii zmieniła w nas dużo, jednych utwierdziła w przekonaniu, że robią to co trzeba zaś inni zmienili swoje życie lub zostali do tego zmuszeni. Autor stara się pokazać, że warto pozwolić sobie mimo wszystko na radość, może na chwilę zapomnienia, w na pewno na dystans do otaczającej nas rzeczywistości. Pokazuje również jak bardzo zmienia się pojmowanie słowa „wolność” nie tylko w obliczu pandemii, ale również trwającej wojnie tuż za granicami naszego państwa.
O przeczytaniu książki zadecydował fakt wysłuchania przypadkowej audycji radiowej, gdzie gościem był sam autor, a później książka sama wpadła mi w ręce. Warto do niej sięgnąć jeśli tak jak autor widzisz trochę więcej i dalej, albo szukasz źródła pociechy.
Konsekwencja Bonowicza
[...] w nowym tomie Bonowicza obok niespiesznych, wręcz medytacyjnych opisów – widoku z okna na kobietę palącą papierosa na balkonie przeciwległej kamienicy czy uganiającego za ćmą kota Leona lub widoku pięknego jaśminu, który „nie aspiruje do doskonałości” (s. 12) – znajdziemy też wiersze z owym nerwem. Wcześniej nazywałam takie teksty „zaangażowanymi społecznie”, mając na myśli, że odnoszą się do burzliwych, aktualnych wydarzeń społeczno-politycznych.
[...]
Cała recenzja dostępna tutaj: https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-181/artykul/konsekwencja-bonowicza