Dobrze wyjść z pisarzem: Haruki Murakami

Joanna Janowicz Joanna Janowicz
20.07.2016

Tak, tak, można się z niego śmiać. Ale śmiejąc się, też można czytać. Dziś o jednym z moich ulubionych pisarzy, który zawsze mnie bawi i zadziwia – o pisarzu, który ożywił postaci z etykiet produktów spożywczych i autorze, który bardzo dba o higienę osobistą swoich bohaterów. To nie może być o nikim innym niż o Harukim Murakamim.

Dobrze wyjść z pisarzem: Haruki Murakami

Na studiach miałam takiego kolegę, który mi się podobał. Pracował w kawiarni, robił świetną kawę i znał się na niej, zanim stało się to takie modne i hipsterskie, opowiadał zabawne historie o klientach i dużo czytał. Mówili na niego K.

K. czytał dużo i różnorodnie. To był pierwszy wielki fan prozy Pilcha, jakiego poznałam i to od niego pożyczałam pierwsze książki tego pisarza. Czytał też m.in. Vonneguta i Salingera, w ogóle lubił takie krótkie, niewielkie książki, które mieściły się w tylnej kieszeni spodni. Ale nie o tym.

Haruki Murakami również jest pisarzem, który kojarzy mi się z K. Nie pamiętam, czy najpierw on czytał „Norwegian Wood”, a później ja, czy na odwrót – dla naszej dzisiejszej historii jest to zupełnie nieistotne. Tak jak Pilch, tak Murakami, wywodzą się dla mnie od K.

Murakami K. urzekał i denerwował, mnie też urzekał i denerwował. I w zasadzie czuję tak do tej pory – czyli jakieś dziesięć lat później. No właśnie. Dziesięć lat. W tym czasie, mimo że Murakami mnie czasem denerwuje, przeczytałam większość jego książek. Bo choć są momentami śmieszne, a momentami nudne, a numery, które robi Murakami czytelnikom, powtarzają się i zgrywają, to i tak to działa. Ciekawe dlaczego.

Mam teorię, że to tak jak z muzyką. Ta teoria o tym, że najbardziej lubimy piosenki, które znamy? A żeby polubić nową, musimy ją kilka razy usłyszeć? To samo tyczy się Murakamiego. Im więcej go czytam, tym bardziej go lubię. Wręcz czekam na te momenty, które wielu czytelników odstręczają: gdy Haruki znowu pisze o tym, jak ktoś gotuje prosty makaron czy czyści sobie uszy. Uwielbiam te sceny. Są najlepsze i najgorsze zarazem. To najczystsza, nomen omen, forma Murakamiego. I najzabawniejsza.

W Murakamim lubię to, jak prosto pisze. Bez wysiłku. Na nic się nie sili, wcale się nie stara. (A przynajmniej takie odnoszę wrażenie). On po prostu – czuję to, a skądinąd wiem – nauczył się pisać, gdy przepisywał wielkie amerykańskie powieści i zaczął tłumaczyć je, analizując ich strukturę, na japoński. Nie chce nas niczym czarować. Pisze to, co przychodzi mu na myśl. Pisze codziennie, pisze tak, jak umie. I to działa. I zmyśla, i nie boi się robić rzeczy, których wielu by nie zrobiło. Te wszystkie gadające koty i przedziwne postaci, oniryczność, schody przy autostradzie prowadzące do równoległego świata, dwa księżyce. To wszystko jest na krawędzi kiczu. Ale tylko na krawędzi. Przede wszystkim to gra, swobodne, luźne rzucanie piłki do nas: złapiesz, to odrzuć, odrzucasz, to ja odrzucę, spadło? No trudno.

Czy Murakami powinien dostać Nobla? Oczywiście, że nie. To zupełnie nie ten kaliber literatury. To książki pisane dla zabawy, a nie dla wielkiego prestiżu.

Tak więc Murakami to pisarz, z którym dobrze wychodzę od dziesięciu lat. Ditto. Co szczególnie polecam tym, którzy do tej pory nic nie czytali tego autora? Zdecydowanie Norwegian Wood, choć to książka, która jest najmniej w stylu Murakamiego (uwaga: romantyzm);  całą trylogię 1Q84, w której aż gęsto od niesamowitości; Kafkę nad morzem, gdzie staruszek rozmawia z kotami i swoje role odgrywają pułkownik Sanders z KFC oraz Johnny Walker; Koniec świata i hard-boiled wonderland; Kronika ptaka nakręcacza… I opowiadania. W sumie mogłabym polecić wszystko, bo naprawdę lubię Murakamiego.

Tym, którym się nie podoba Murakami, nic nie polecam, aby się do niego przekonali. Po co? Albo coś działa, albo nie.

A jeśli chodzi o K., to kontakt się urwał – nie wiem, czy i co teraz czyta.

A jak wygląda Wasza relacja z Murakamim? Trwa? Rwie się? Nigdy nie było chemii?


komentarze [43]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Malwina 12.01.2019 22:17
Czytelnik

Wielbię i czczę Murakamiego. Właśnie za tę lekkość wprowadzania magii, zmyślania. Weźmy chociażby małych ludzi, którzy robili poczwarkę, tego nie da się pojąć, a on to jeszcze obrazuje słowami, a na końcu okazuje się nawet, że to ma jakiś sens :)
Niestety, nie znoszę jego opowiadań.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
TomekMiszkin 07.10.2016 11:02
Czytelnik

Dopiero się poznaliśmy, jestem na początku "Końca świata i...". Pierwsze wrażenie jest dokładnie takie, jak Twoje: nie jest to wielkie uniesienie, ale przyjemna zabawa :) Zobaczymy, co będzie dalej.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Zbyszekspir 02.08.2016 20:46
Czytelnik

Z Murakamim jest u mnie podobnie. Urzeka i denerwuje :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
sadistic97 27.07.2016 23:32
Czytelnik

To mój ulubiony pisarz. Jest dla mnie mistrzem, świadczy to chociaż o tym jak szybko pochłaniam jego książki (albo one mnie). Zgodzę się - najlepsze u Murakamiego jest ta prostota i odzwierciedlenie rzeczywistości w dość oczywisty sposób, ale ma to swój urok.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jakub 26.07.2016 20:56
Czytelnik

Murakami to związek który będzie trwał długo. Zupełnie odmienny człowiek, książki i historie też nie do końca w moim stylu a jednak te wszystkie makarony, opisy płatków uszu czy zgięć łokcia... czuję jakąś magię ukrytą w tych na pozór nic nie znaczących słowach. Sięgając po jego książki mam wrażenie iż wyruszam w podróż za królikiem przechodząc przez dziurę w drzewie. Ale...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
karla_6 26.07.2016 13:57
Czytelnik

KRAINA VÓDKI rozpoczęła i zarazem zakończyła naszą znajomość.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jakub 26.07.2016 20:53
Czytelnik

Kraina Wódki to książka autora Mo Yan z Chin:) zgadzam się że jest... słaba;) Ale Murakamiego Ci polecam, to zupełnie inna literatura:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Magdalena Galus 26.07.2016 13:45
Bibliotekarka

Jako pierwszą przeczytałam "Na południe od granicy, na zachód od słońca". Nigdy w życiu żadna książka nie zasmuciła mnie tak bardzo, długo się otrząsałam. Do tej pory nie mam śmiałości sięgnąć po nią drugi raz, choć chętnie zweryfikowałabym po latach tamto pierwsze wrażenie. Kolejne powieści i opowiadania wydały mi się zdecydowanie lżejsze. "Kronika ptaka nakręcacza"...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Ula Michalak 26.07.2016 10:42
Czytelnik

Cudowne w Murakamim jest to, że czyta się o codziennych sprawy, tak jak mówisz - o gotowaniu makaronu i czyszczeniu uszu, a nagle! w połowie książki! zdajesz sobie sprawę, że przecież Czarnomroki nie mogą istnieć, a Ty już dawno uwierzyłeś, że to jest możliwe, nawet nie wiadomo, kiedy dałeś się tak wpuścić w maliny.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Inka 26.07.2016 04:46
Czytelniczka

Ja przeczytałam jako pierwszą Norwegian Wood, kupiłam choć miałam chęć od razu zmierzyć się z 1Q84, ale uznałam, że jeśli mi się nie spodoba to przecież będę chciała wiedzieć co było dalej.. No i zaskoczyło. Następnie dostałam pierwszy tom 1Q84, później przeczytałam drugi i kupiłam trzeci.. I tak stoją teraz na półce tom pierwszy z trzecim i tym pretensjonalnym brakiem tomu...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Agnieszka 25.07.2016 20:50
Czytelniczka

To mój zdecydowanie ulubiony pisarz, bo jest inny od wszystkich pozostałych. Jego powieści cechują się wyjątkową i tajemniczną atmosferą, którą uwielbiam.

Przeczytałam 18 jego książek.
Poświęciłam mu również stroną na swoim blogu: http://zaciszeagnieszki.blogspot.com/p/murakami_17.html

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post