Opinie użytkownika
To już koniec mojej przygody z tą serią, ponieważ kolejne części nie zostały przetłumaczone.
I dobrze, i źle.
Dobrze, bo każdy tom przebiega według tego samego schematu i powoli się tym człowiek nudzi (nawet kwestie wypowiadane przez bohaterów tudzież ich myśli się powtarzają).
Marika też aż za bardzo przypominała mi okrutną Morganę Le Fay 🙄
Źle, bo historia robi się...
No i fajnie, Salvatore szczęśliwy i Wilkołaki szczęśliwe.
Irytujące jest jednak to, że każda z lasek jest tak samo uparta i zawsze chce być tak bardzo niezależna 🙄
Niektóre rzeczy są w tej serii przewidywalne aż boli.
Fajna ta część, zarówno bohaterowie, ich historia, jak i relacje.
Lubiłam Regan i jej docinki wobec Jagra 😅
Nie wyjaśniono jednak, co stało się z Salvatore i Levetem!.. Mam nadzieję, że dowiem się tego z kolejnego tomu.
Trochę zdziwiło mnie, że na końcu tego nie było jak do tej pory paru początkowych akapitów z kontynuacji i zaraz też do owej zerknęłam.
I jako że w...
Ten sam schemat robi się już trochę nudny.
No i jednak myliłam się co do głównego protagonisty w tej części - nie był to Salvatore, a nowy wampir. Ale tak, przecież tu chodzi o wampiry właśnie i ich partnerki, a Salvatore należy do innej rasy.
Specjalnie mnie nie porwało, czytam, bo zaczęłam serię.
I tradycyjnie sięgam po następny tom.
A Levet zdecydowanie pozostaje...
Kolejny tom lepszy od poprzedniego.
Obstawiam, że w czwartym głównym bohaterem będzie Salvatore.
Spodziewałam się kontynuacji pierwszej części, tymczasem była to osobna historia, przy czym pojawiają się w niej bohaterowie poznani wcześniej. Rozgrywa się też ona zresztą w tym samym mieście i nawiązuje do poprzednich wydarzeń.
Zarówno fabuła, jak i para kochanków podobała mi się dużo bardziej niż w pierwszej części. Poza tym bardzo lubiłam gargulca Leveta :)
W następnej...
Wow, wow, wow. Tą książkę można różnie nazwać, ale na pewno nie nudną!
Trzymała w napięciu z tym jej mrocznym klimatem, zagadką, elementami czarów, coraz to nowymi poszlakami, domysłami i cieniami podejrzeń.
Zakończenie absolutnie świetne.
Jedna z lepszych pozycji literackich, jakie ostatnio przeczytałam.
Trudno się było oderwać od tej książki.
Podobał mi się też sposób narracji.
Co do postaci, nie lubiłam nadętego bufona Mariusza i divy Łucji, a sympatyzowałam z tą drugą dwójką.
Niestety historia nie skończyła się tak, jak miałam nadzieję.
Ale koncept był bardzo fajny :)
Z uwagi na długie opisy i nieliczne dialogi proces czytania książki był dość nużący.
Fajne były trzy głosy ukazujące akcję - matki i jej dwóch córek.
Najbardziej lubiłam partię Margaret, która też była ostatnią, a najmniej tą Lizzie.
Dosyć niebanalna książka, choć muszę przyznać, że jej początek - o Nieznajomym - trochę jednak mocno nagięty jest.
Chyba z jakieś 1/3 historii okazało się snem?!..
Potem było już może "normalniej", ale nie znaczy, że nudniej.
Wręcz przeciwnie, bardzo mnie ta książka wciągnęła, swoją normalnością właśnie.
Podziwiam Natalię, za to, co zrobiła. Ja bym tak nie mogła....
Koniec przygody z syreną Vanessą.
Trochę jednak za dużo trupów, mogłoby być ich nieco mniej jak dla mnie.
I ten feministyczny wydźwięk - częściowe pobudki Natalie - mi zdeczka przeszkadzał.
Ale historia ciekawa, fajnie napisana, przyjemnie się ją czytało.
Trochę to takie stereotypowe - książka o dorastającej nastolatce i trójkąt, te nieustające miłosne dramaty i dylematy.
Ale ok, miało to związek z naturą bohaterki.
Ta część mi się nawet bardziej podobała od pierwszej, szczególnie wątek z przeszłości ojca Vanessy i to, że w końcu poznała prawdę.
Na początku nie za bardzo mi się podobała.
Z czasem akcja zagęściła się, a samą historię przyjemnie czytało.
Happy End że aż boli 😛
Najlepsza z wszystkich trzech części.
Na końcu mało nie płakałam. Pytałam się, czy musi to być? Epilog trochę osłodził smutek :)
Aż do momentu, w którym Sonea znalazła się w końcu w Gildii - czyli chyba mniej więcej do połowy książki - nie za bardzo mi się podobała.
To chowanie się i ucieczki przez slumsy i tunele Złodziei po prostu mnie nużyło.
Potem było już zdecydowanie lepiej!
Sam wątek, przede wszystkim początek, bardzo przypomina mi historię z "Czerwonej Królowej". Brakuje jeszcze elementu...
Trzecia przeczytana przeze mnie książka pani Olejnik.
Ta babka to normalnie geniusz jakiś jest. Zdecydowanie moja ulubiona polska pisarka!
Jej książki to takie, które można by przeczytać w jeden dzień, gdyby miało się tyle czasu.
Początek nie zapowiadał tak fascynującej historii, która jak przy poprzednich dwóch wbiła mnie w kanapę/fotel autobusowy/kolej podmiejską....
Najpierw widziałam serial. Podobał mi się i nie podobał, zbyt wiele było niejasności i niedomówień.
Wiele wątków odnalazłam w książce, niektóre zostały poprowadzone w serialu inaczej.
Co mi przypadło w powieści do gustu, to rzeczywiście backstory Toma, którego w serialu brakowało i pomysł, że wśród tych, co zniknęli w Porwaniu Kościoła, znalazł się ten bandyta Putin 😁
To...